Przewozy niebezpieczne mniej niebezpieczne?

Bezpieczeństwo przewozów towarów niebezpiecznych poprawia się z roku na rok - poinformował rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

Bezpieczeństwo przewozów towarów niebezpiecznych poprawia się z roku na rok - poinformował rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

Do nadzoru nad przewozem takich towarów zastrzeżenia ma jednak NIK.

Towary niebezpieczne to substancje, które ze względu na swoje właściwości chemiczne, fizyczne bądź biologiczne mogą w razie nieprawidłowego obchodzenia się z nimi spowodować śmierć, olbrzymie straty materialne i skażenie środowiska naturalnego. Najwyższa Izba Kontroli oszacowała w opublikowanej we wtorek informacji, że udział towarów niebezpiecznych w ogólnej masie przewożonych ładunków transportem lądowym wynosi w Polsce ok. 10 proc.

"Materiały niebezpieczne przewożone są w Polsce często w godzinach największego ruchu, w pobliżu budynków użyteczności publicznej oraz terenów ekologicznych. Przy ich transporcie dochodzi do coraz częstszych wypadków i awarii. Wojewodowie i marszałkowie województw nie zdają sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń, a osoby bezpośrednio odpowiedzialne za przewóz takich materiałów są do tego źle przygotowane" - poinformował we wtorek rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Reklama

Poinformował, że liczba wypadków i awarii przy transporcie takich substancji wzrosła na drogach z 220 w 2009 r. do 253 w roku następnym, zaś na kolei podwyższyła się odpowiednio z 28 do 32 przypadków. W opinii NIK, jest to spowodowane m.in. tym, że wojewodowie nie sprawdzają, jak straż pożarna, inspektoraty transportu drogowego oraz marszałkowie województw wykonują swoje zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa transportu towarów niebezpiecznych.

Jak powiedział we wtorek PAP rzecznik GITD Alvin Gajadhur, poprawia się bezpieczeństwo podczas wykonywania przewozów towarów niebezpiecznych. "W zeszłym roku inspektorzy skontrolowali ponad 16 tys. pojazdów przewożących materiały niebezpieczne. Uchybienia stwierdzili w kilku procentach przypadków - powiedział rzecznik. Dodał, że najczęściej jest to brak wyposażenia awaryjnego, np. w pojeździe jest nieprawidłowa gaśnica, zdarza się też, że dokumentacja przewozu jest niekompletna albo źle wypełniona. "Z naszych statystyk wynika, że takich uchybień z roku na rok jest coraz mniej" - dodał rzecznik.

Gajadhur odniósł się także do informacji NIK, że w trzech na cztery skontrolowane inspektoraty transportu drogowego uprawnienia doradcom ds. bezpieczeństwa nadawano z naruszeniem prawa. "W naszej ocenie zarzuty dotyczyły głównie braków formalnych - np. braku kserokopii dowodu osobistego czy kserokopii dyplomu ukończenia wyższej uczelni - a nie wiedzy osób zdających, które uzyskały uprawnienia doradcy" - zaznaczył rzecznik.

NIK dopatrzyła się także zaniedbań w działalności Urzędu Transportu Kolejowego. "Prezes UTK systematycznie zmniejszał liczbę kontroli dotyczących bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych. W 2008 r. u zarządców infrastruktury, przewoźników i użytkowników bocznic przeprowadzono 107 inspekcji; dwa lata później tylko 68, choć w tym okresie wzrosła ilość przewozów substancji niebezpiecznych" - poinformował Biedziak.

Jak poinformowało PAP biuro prasowe Urzędu, w 2011 r. takich kontroli było już 82, więc ich liczba ponownie wzrosła. "Przy ograniczonych zasobach kadrowych, w ubiegłym roku kontrolerzy UTK przeprowadzili ogółem niemal trzy razy więcej kontroli niż w 2010 r." - poinformowały służby prasowe UTK.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Główny Inspektorat Transportu Drogowego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy