Przejazdy są niebezpieczne, bo nie ma pieniędzy

Już dziesięć lat kolejarze domagają się, by koszty remontów przejazdów kolejowych ponosili także zarządcy dróg.

Ministerstwo Infrastruktury wciąż nie jest w stanie zmienić odpowiednich przepisów.

Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie za te remonty odpowiadają wyłącznie kolejarze. Tymczasem stan urządzeń na przejazdach pozostawia wiele do życzenia, a PKP na ich naprawy wydały w ubiegłym roku jedną dziesiątą tego, co powinny.

Komitet Stały Rady Ministrów odrzucił projekt zmian w tej kwestii przygotowany w Ministerstwie Infrastruktury. Urzędnicy Cezarego Grabarczyka nie potrafią jednak powiedzieć, dlaczego. Można się jedynie domyślać, że mógł zawierać błędy.

Reklama

Tymczasem Krzysztof Łańcucki ze spółki PKP PLK, która zarządza torami, narzeka, że tak potrzebnych przepisów wciąż nie ma.

- Dlatego wszystkimi kosztami remontów na przejazdach - w tym również kosztami utrzymania nawierzchni drogowej, której pociągi nie zużywają - obciąża się wyłącznie kolejarzy - tłumaczy.

Tylko co czwarty przejazd w Polsce jest zabezpieczony rogatkami, a aż dwóch trzecich pilnują jedynie znaki, nawet bez świateł i sygnalizacji dźwiękowej.

To właśnie na nich o bezpieczeństwie decyduje oznakowanie albo nawierzchnia - jeśli są w gorszym stanie, to kierowcy samochodów mogą je lekceważyć, a to właśnie oni powodują 98 % wypadków na przejazdach. Najczęściej tragicznych...

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy