Prywatny fotoradar?!
W Krzeszowicach działa pierwszy w Polsce fotoradar, który administrowany jest przez prywatną firmę - wiadomość, którą otrzymaliśmy od jednego z czytelników brzmiała sensacyjnie.
Musieliśmy ją sprawdzić.
Okazało się jednak, że owo doniesienie nie było precyzyjne. Więcej, było wręcz nieprecyzyjne.
W Krzeszowicach faktycznie pojawił się bowiem fotoradar, którego wcześniej w tym mieście nie było. Jednak jego obsługą zajmuje się nie prywatna firma, ale tamtejsza straż miejska. Takie rozwiązanie nie jest niczym niezwykłym w Polsce, na strażników z fotoradarem można łatwo natrafić np. w Warszawie.
Co jednak sądzicie o samym pomyśle? To byłby świetny pomysł na podreperowanie budżetu naszego kraju. A firmom, które miałyby obsługiwać takie fotoradary, można by jeszcze sprzedawać kosztujące grube pieniądze koncesje. Podwójny zysk!
Wyobrażacie sobie taką sytuację? Fotoradary na każdej drodze, 65 procent zysku firmy przeznaczać na podatki... Za dużo? Dlaczego, przecież właśnie tyle podatków płacimy kupując każdy litr paliwa. Kierowca jeździć musi, więc zniesie wszystko. A do tego jaki zysk dla bezpieczeństwa. Wreszcie wszyscy zaczną jeździć te 50 km/h. No może też stać, bo w takich warunkach o zakorkowanie zatłoczonych ulic nietrudno. A wtedy wypadków nie będzie już w ogóle!
W Polsce wszystko jest możliwe. Kto wie, czy przyszłość ruchu drogowego nie będzie wyglądała w zbliżony sposób...