Prowadzić bez opieki "tatusia"?
Cześć redakcjo. Cześć czytelnicy. Wow... Mój list o "małolatach" za kierownicą wywołał sporo szumu (prawie 2 tysiące komentarzy, to TUTAJ). Jasne, ze był prowokacją, co wykryło kilku co bardziej rozgarniętych "czytaczy". Przypomnę, że apelowałem w nim, aby nie dawać praw jazdy 18-latkom, a już broń Boże 16-latkom. Czy dopiero 21-latek jest w stanie prowadzić samochód rozumnie? Prowadzić bez opieki "tatusia"? Jasne, że nie. Równie dobrze 30-latek może być samochodowym kretynem jak i nastolatek. Wszystko rzeczywiście zależy od wychowania i charakteru. A więc wrzucanie do jednego worka całej populacji młodych jest nieuzasadnione.
Ktoś w komentarzu napisał, że przyszły kierowca, wszystko jedno ile ma lat powinien przed otrzymaniem prawa jazdy przejść badania psychologiczne. Święta racja. Tyle, że z prawdziwego zdarzenia badania, a nie takie, jak badania np. sprawdzające wzrok.
Niedawno pewna moja znajoma opowiadała mi, jak podczas kursu na prawo jazdy, badano jego uczestnikom ostrość widzenia. Oto pani doktor okulistka przyszłą na salę, gdzie znajdowało się kilkanaście osób, powiesiła tablicę z literkami i pytała wskazując salę: wszyscy widzą? Chórem odpowiadano "taaaak". Nic dodać nic ująć.
To dzisiaj na tyle. O ile "wydrukujecie" mi ten list będący de facto sprostowaniem niebawem napiszę następny. Będzie to apel o zniesienie w Polsce ograniczeń prędkości :) Serio! Te ograniczenia są - jak wszyscy wiedzą - bez sensu. Pa. Odrowąż