Poniosła go fantazja...

Bez prawa jazdy wsiadł na motocykl. Zabrakło mu uprawnień i zdrowego rozsądku. Szybką jazdę zakończył w... szpitalu. Okoliczności wypadku wyjaśniają białostoccy policjanci.

Bez prawa jazdy wsiadł na motocykl. Zabrakło mu uprawnień i zdrowego rozsądku. Szybką jazdę zakończył w... szpitalu. Okoliczności wypadku wyjaśniają białostoccy policjanci.

W sobotę późnym wieczorem w Białymstoku na ul. Wiadukt doszło do wypadku drogowego.

Z wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że 28-letni mieszkaniec Księżyna jadąc motocyklem nie dostosował prędkości do warunków drogowych. W pewnym momencie gwałtownie zjechał na prawe pobocze. Tam jego rozpędzona honda uszkodziła dwa przęsła barierek oddzielających pas ruchu od zajezdni przystanku komunikacji miejskiej.

W wyniku wypadku motocyklista ze złamaną nogą i ogólnymi potłuczeniami został przewieziony do szpitala. Policjanci wyjaśniający okoliczności zdarzenia ustalili, że był trzeźwy ale nie miał uprawnień do kierowania motocyklem.

Reklama
Policja
Dowiedz się więcej na temat: policja | prawo jazdy | fantazja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy