Polskie przyzwolenie na zabijanie. Mamy to w genach?
Codzienność... Kobieta jedzie 230 km/h tam, gdzie wolno było 110. Na ograniczeniu prędkości do 70 km/h 30-latek jedzie 160 km/h. 19-latek bez prawa jazdy zabija trzy osoby, ucieka po wypadku...
Codzienności ciąg dalszy... 36-letni pijany kierowca (2,2 promila) bez prawa jazdy wjechał w grupę ludzi - 7 osób rannych, 3 walczą o życie. Kilka lat wcześniej motocyklem zabił pasażera.
32-latek, zatrzymany drugi raz w ciągu tygodnia za przekroczenie dozwolonej prędkości o 67 km/h, tym razem jedzie na zwykłej drodze 221 km/h.
20-latek pędzi motocyklem w normalnym ruchu drogowym 150 km/h na jednym kole.
Pijany kierowca (2,6 promila) zabija 2 osoby i ucieka z miejsca wypadku.
Policjanci zatrzymali po pościgu 17-letniego mieszkańca Nowego Dworu, Marcina R. Nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Uciekając, stwarzał poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu, popełniając ponad 50 wykroczeń, za które mógłby uzbierać 303 punkty karne. Funkcjonariusze zatrzymali go dzięki blokadzie. Okazało się, że kierował pojazdem mimo orzeczonego przez sąd zakazu.
Kilka razy w tygodniu słyszę w radiu, że gdzieś w rowie leży przewrócona ciężarówka i blokuje przejazd.
Podobne komunikaty pojawiają się w polskich mediach niemal każdego dnia. Najnowsze europejskie statystyki zepchnęły nasz kraj na ostatnie miejsce na niechlubnej liście krajów o największej liczbie wypadków i ofiar śmiertelnych. Jeszcze przed rokiem byliśmy o dwa miejsca wyżej. Dziś Rumunia i Bułgaria są lepsze. My na końcu! Za to jako jedyny kraj w Europie możemy się chwalić podniesioną prędkością na autostradach - do 140 km/h. W zapasie jeszcze niekaralne 10 km/h. Tak kuriozalnego prawa jeszcze nikt nie wymyślił.
Do tego dochodzi najnowszy, "wiosenny kwiatek": Za przekroczenie dozwolonej prędkości do 10 km/h nie będzie się karać kierowców nawet jednym punktem karnym...
Czy ja żyję w normalnym kraju? Przy obecnej infrastrukturze drogowej, coraz większej liczbie pojazdów, marnym szkoleniu kierowców, braku poszanowania prawa i słabym jego egzekwowaniu, jako jedyni w Europie podnosimy limity maksymalnych prędkości!? A gdzie ekologia? 10 i 20 km/h szybciej to większe zużycie paliwa! Zwiększone wydzielanie szkodliwych substancji!
Czy przy obecnych ograniczeniach prędkości senatorom nic nie mówią roczne statystyki zabitych i rannych na polskich drogach?
Sierpień 2010, tzw. weekend bez ofiar: 44 trupy, 542 osoby ranne! Październik 2010, tylko jeden weekend: 33 osoby zabite i 370 rannych! Listopad 2010, "Bezpieczny weekend": 90 osób zabitych! Razem: ponad 4000 śmiertelnych ofiar rocznie!
W następnym roku jest już gorzej. Według danych MSW, w 2011 r. doszło do 40 065 wypadków drogowych, w których rannych zostało 49 501 osób, a zginęło 4189. Wszystkie te statystyki wzrosły w porównaniu z 2010 r., kiedy to liczba wypadków wyniosła 38 832. Rannych było wówczas 48 952 osoby, a 3907 osób zginęło. Dane z pierwszego kwartału roku 2012 wskazują, że statystyki będą jeszcze gorsze.
Nierozwiązany problem pijanych kierowców? Na prowadzeniu pod wpływem alkoholu przyłapano w 2011 r. 183 488 kierowców, czyli o 17 603 więcej niż rok wcześniej. Nietrzeźwi spowodowali ponad 2,7 tys. wypadków, w których zginęło 300 osób, a 3753 osoby zostały ranne. Cóż się dziwić, skoro kara za jazdę "na bani" to w Polsce mandat 500 zł. Cóż, władza, która nie potrafi zwalczyć pijaństwa na drogach, jest marną władzą!
Odnoszę wrażenie, że polskie prawo i przepisy ruchu drogowego są od lat tworzone przez nieodpowiedzialnych amatorów. Całkowicie nie uwzględniają obecnej, tragicznej sytuacji na naszych drogach. Skoro już jesteśmy w Europie, to zanim ktoś wymyśli nowe przepisy, warto zapoznać się z prawem, przepisami i karami, jakie obowiązują w bezpiecznych, europejskich krajach, gdzie dochodzi do najmniejszej liczby wypadków.
Oto stosowane w innych krajach wysokość kar za łamanie przepisów w ruchu drogowym.
Włochy
Alkohol we krwi: powyżej 1,5 promila - mandat od 1630 - 6520 euro, utrata prawa jazdy na dwa lata, możliwość aresztu na 6 miesięcy. Przekroczenie prędkości dozwolonej o 40 -60km/h - mandat do 1550 euro. Używanie telefonu komórkowego podczas jazdy - kara do 620 euro!.
Belgia
Alkohol we krwi: przekroczenie wartości 0,8 promila - jeśli sprawa skierowana do sądu, grzywna może wynosić od 1100 do 11 000 (!) euro i utratę prawa jazdy do 5 lat. Nieprawidłowe wyprzedzanie na zakazie - kara do 2750 euro. Rozmawianie przez komórkę - do 1375 euro!
Francja
Alkohol we krwi: przekroczenie 0,8 promila - kara do 4500 euro, zatrzymanie prawa jazdy na 3 do 5 lat i do 2 lat pozbawienia wolności. Za jazdę pod wpływem narkotyków grozi kara do 6000 euro plus, utrata prawa jazdy i 3 lata więzienia. Za przekroczenie dozwolonej prędkości o 20 - 50km/h mandaty mogą wynieść do 1500 euro.
Austria
Alkohol we krwi: od 1,2 do 1,6 promila - mandat od 870 do 4360 euro. Powyżej 1,6 promila - kara może sięgać do 5800 euro i utrata prawa jazdy na 4 miesiące. To wszystko bez spowodowania wypadku.
Słowacja
Przekroczenie dozwolonej prędkości: od 170 do 850 euro i odebranie prawa jazdy na 3 lata. Niezatrzymanie się przed znakiem STOP, przejazd na czerwonym świetle: do 330 euro i utrata prawa jazdy na okres do dwóch lat.
Kary w Polsce
Za jazdę pod wpływem alkoholu: kara aresztu do 30 dni, grzywna (do 5 tys.) i zakaz prowadzenia pojazdów od sześciu miesięcy do trzech lat. Za nieprawidłowe wyprzedzanie na zakazie: mandat do 300 zł. Za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym: do 20 km/h - mandat 200 zł, do 30km/h - do 300zł, a za przekroczenie o 50 km/h - 700zł.
Za używanie telefonu komórkowego podczas jazdy grozi u nas zaledwie 300 zł kary. Cały świat doszedł do wniosku, że stwarza to zagrożenie, że jest niebezpieczne, odwraca uwagę, powoduje brak koncentracji. Kary w Europie sięgają za to samo do 1300 euro!
Za jazdę bez prawa jazdy można u nas dostać upomnienie i mandat do 200 zł. To dla tych, mających ważne prawo jazdy. Ci, którzy nigdy nie zdawali egzaminu, nie mają uprawnień, zapłacą... mandat 500 zł. To nie żarty! I podobno jesteśmy w Europie...
Jak widać, nasz taryfikator kar za wykroczenia na drodze to raj dla łamiących przepisy kierowców i piratów drogowych! Ci, którym nawet zabrano prawo jazdy, po zapłaceniu mandatu jeżdżą dalej! Po co płacić za kurs nauki jazdy co najmniej 2000 zł. Przecież można śmiało jeździć bez prawka, bez badań lekarskich i egzaminacyjnych stresów. Ryzyko, że zatrzyma nas policyjna kontrola, jest u nas bliskie zeru. Trzeba mieć tylko przy sobie 500 zł.
Każdy lekceważący przepisy polski kierowca może w tym miejscu przytoczyć fragment sławnego monologu hydraulika w wykonaniu Jana Kobuszewskiego. Pamiętamy, co może klient panu majstrowi? Przy tak niskim taryfikatorze kar za łamanie przepisów, policja może kierowcom... skoczyć - pomyśli niejeden rodak.
Dlaczego we Francji, po zastosowaniu wysokich kar finansowych , od 2002 roku liczba wypadków drogowych spadła niemal o połowę? Czy twórcom polskiego prawa drogowego nic nie mówią takie fakty?
Pytam: dlaczego Polak podróżujący przez Słowację jedzie grzecznie przez miasta i wioski z prędkością 50 km/h? Dlaczego Polacy podróżujący przez Niemcy bocznymi drogami, z ograniczeniem prędkości do 70 km/h, jadą spokojnie w kolumnie kilku pojazdów? Nikt nie wyprzedza! Siedemdziesiątka na liczniku i tyle... To jest przede wszystkim strach przed zapłaceniem słonego mandatu, zatrzymaniem prawa jazdy i sprawą sądową.
W moich podróżach i trasach koncertowych przejechałem po świecie kilka milionów kilometrów i wiem, o czym mówię. Nasz rząd chyba nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwości niskich kar za wykroczenia drogowe. Jeśli porównamy je ze stosowanymi w innych europejskich krajach, to zobaczymy, że są one za niskie, że nie odstraszają, nie powodują lęku przed mandatem.
Problemom bezpieczeństwa na polskich drogach oraz zmniejszeniu liczby ofiar śmiertelnych i rannych na skutek drogowych wypadków poświęcone było marcowe posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych z udziałem m.in. przedstawicieli MSW, policji, Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, GDDKiA i GIODO.
"Nie możemy sobie poradzić przede wszystkim z przestrzeganiem dopuszczalnych prędkości, od ponad dwudziestu lat ponad 30 proc. wypadków jest spowodowanych nadmierną prędkością - mówił dyrektor Biura Ruchu Drogowego KGP, Marek Fidos. - Wysokość mandatów, od dawna nie zmieniana, dla wielu ludzi się zdezaktualizowała. W sąsiednich krajach nie ma zmiłuj się. Kary za przekroczenie prędkości są drakońskie. Stwierdzono też, że dotychczasowe kary - chociażby za rozmowę przez telefon komórkowy - nie były adekwatne do zagrożenia, jakie powoduje ta rozmowa".
A więc fachowcy wyrażają się jasno: kary są za niskie! I chodzi tu o kary finansowe, nie o punkty. Nie zgadzam się z teorią Marka Konkolewskiego z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, że kierowcy bardziej boją się punktów karnych niż wysokich mandatów. Punkty karne w Europie mają mniejsze znaczenie. Liczy się wysoki mandat, sprawa sądowa i zabrane prawo jazdy.
Tak reklamowana w mediach najnowsza, zaostrzona taryfa punktów karnych może tylko śmieszyć. Po dwa, trzy punkty więcej za mniej ważne przewinienia drogowe? Ta "drastyczna" zmiana prawa ma poprawić stan bezpieczeństwa na naszych drogach?
A może wreszcie wprowadzić konkretny paragraf o utrzymywaniu bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdem poprzedzającym? Kilka dni temu zapytałem policjantów patrolu drogowego: co mam robić, jeśli przy prędkości 90 km/h jedzie za mną samochód 4 metry od mojego zderzaka? "Depnąć na hamulec"- taką usłyszałem radę. Wciąż nie ma w Polsce konkretnego przepisu dla tej często spotykanej, niebezpiecznej sytuacji na drodze.
Przez zredukowanie liczby wypadków państwo może tylko zyskać! Na pokrycie kosztów leczenia rannych wydajemy rocznie ponad miliard złotych! To pieniądze z naszych kieszeni. Na renty powypadkowe, odszkodowania rodzinne i wypłaty niepełnosprawnym.
Radykalne zwiększenie wysokości mandatów za wykroczenia drogowe to wpływ gotówki do budżetu. Musi mieć w nim także swój udział policja! Myślę tu o jej dofinansowaniu i znacznym zwiększeniu liczby szybkich, nieoznakowanych samochodów czy środkach na paliwo. Tylko w ten sposób, poruszając się wraz z innymi użytkownikami dróg, policja drogowa jest w stanie wyłapać setki niezdyscyplinowanych, kompletnie lekceważących przepisy kierowców, stwarzających zagrożenie życia innym.
Jestem przekonany, że gdyby wreszcie zmieniono w Polsce wysokość mandatów, a nie punktów karnych, liczba tragicznych wypadków drogowych uległaby zmniejszeniu o połowę. Ja zrobiłbym to tak...
Mój taryfikator:
Za jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków, bez spowodowania wypadku - 5 000zł i zatrzymanie prawa jazdy na 6 miesięcy (nie DO sześciu miesięcy!).
Za taką samą jazdę i spowodowanie wypadku (ranni) 10 000 zł plus pokrycie kosztów leczenia rannych i zatrzymanie prawa jazdy na trzy lata. (nie DO trzech lat!).
Za wyprzedzanie w miejscach niedozwolonych - 5000 zł plus kara dwóch tygodni pracy w szpitalu na oddziałach powypadkowych.
Za przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km/h - 3000 zł.
Za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h - 5000zł i zatrzymanie prawa jazdy na 6 miesięcy (nie DO sześciu miesięcy!).
Za rozmawianie przez komórkę podczas kierowania samochodem - 1000 zł (nie DO tysiąca!).
Za jazdę bez uprawnień i prawa jazdy - 8000 zł.
Jak z powyższego jasno wynika, mój taryfikator wykroczeń drogowych jest dużo łagodniejszy od europejskich przykładów!!! Należy go tylko szybko wprowadzić pod obrady Sejmu. W imieniu tysięcy normalnie i przepisowo jeżdżących po polskich drogach kierowców, w imieniu tysięcy poszkodowanych w wypadkach czekam teraz na reakcję posłów i senatorów.
Już słyszę głosy, jak porównać wysokość mandatów na Zachodzie do polskich zarobków? Uważam, że skoro ceny paliw w Polsce są już niemal takie same, jak w Austrii czy we Francji, to dlaczego mandaty mają być u nas najniższe w Europie?
Wiem z doświadczenia, że procedura wprowadzania nowych projektów ustaw w naszym parlamencie może trwać latami. Nadzieję na szybkie działanie rządu przywraca mi nie tak dawny przykład błyskawicznego wprowadzenia do laski marszałkowskiej zmian prawnych w ustawie o hazardzie. Okazało się, że wystarczył miesiąc. Można więc szybko i skutecznie.
Na koniec mały cytat z internetu...
Kierowca żalił się na policję, że zapłacił 500 zł za przekroczenie prędkości. Jego wypowiedź skomentował spokojnie inny czytelnik: "Czy ktoś wam każe tę prędkość przekraczać? Jak jesteś taki kozak i chcesz jechać szybciej, to płać! Nauczyli Was w Polsce pobłażliwości na drodze i stąd mamy jedną z najwyższych liczb wypadków i ofiar śmiertelnych w Europie!".
Andrzej Dąbrowski