Po jednym wypadku debatują o ograniczeniach prędkości

Brytyjska policja nie ustaliła jeszcze przyczyny kolizji 34 pojazdów w piątek w nocy na autostradzie M5.

Śmierć siedmiu i obrażenia ponad pięćdziesięciu osób wznowiły już jednak debatę na temat ograniczeń prędkości na autostradach.

Tak poważne wypadki zdarzają się w Wielkiej Brytanii rzadko - poprzedni karambol ponad 40 pojazdów wydarzył się prawie 20 lat temu. Brytyjskie statystyki śmiertelnych wypadków na drogach wykazują stały spadek - tylko między 2007 a 2009 rokiem aż o 25%. W zeszłym roku śmierć na brytyjskich drogach poniosło 1850 osób - w Polsce ponad dwukrotnie więcej - 3907.

Ale piątkowa katastrofa w hrabstwie Somerset to bardzo poważny argument przeciwko ogłoszonym niedawno rządowym planom podniesienia limitu prędkości na brytyjskich autostradach z obecnych 70 do 80 mil, czyli 130 kilometrów na godzinę. Jo Bullock z królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Wypadkom powiedziała BBC, że jej instytucja będzie walczyć z takim złagodzeniem przepisów:

Reklama

"Nasze obawy dotyczą nie tylko wzrostu liczby, ale również wagi wypadków." Jeśli w Wielkiej Brytanii doszłoby do poniesienia dozwolonej prędkości, to trzeba by do niej doliczyć jeszcze stosowany przez policję margines tolerancji, a wówczas po brytyjskich autostradach można byłoby jeździć legalnie z prędkością do 140 km/godz.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy