Pirat drogowy czy świetny kierowca?

​W miniony weekend do jednostki policji w Policach przyszedł mężczyzna zostawiając dyżurnemu płytę DVD z nagraniem. Na filmie widać, jak kierujący białym Seatem Ibizą, jadąc ulicą Cisową w Policach, nie przepuszcza przechodzącej przez pasy dwójki dzieci. W konsekwencji samochód przejeżdża przez podwójną linię ciągłą na przeciwległy pas ruchu, a dalej żeby nie doprowadzić do kolizji z innym pojazdem kontynuuje jazdę wzdłuż chodnika.

Całe zdarzenie trwało kilkanaście sekund i mogło zakończyć się ogromną tragedią.

Pojazd był własnością firmy leasingowej, jednak policjanci szybko ustalili, kto siedział za kierownicą. Był to 22-letni mieszkaniec Szczecina.

Na podstawie filmu policjanci postawili kierowcy zarzuty nieustąpienia pierwszeństwa przechodniom na przejściu dla pieszych, stworzenia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, przekroczenia podwójnej linii  ciągłej oraz jazdy wzdłuż chodnika.

Kierowca przyznał się do zarzucanych czynów. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a karę wymierzy sąd.

Reklama

My nie bylibyśmy jednak tak surowi w ocenie kierowcy, jak policjanci. Nie ulega wątpliwości, że kierowca przekroczył prędkość w terenie zabudowanym, ale tego nie da się udowodnić na podstawie zapisu z kamery przypadkowego świadka.

W konsekwencji przekroczenia prędkości 22-latek nie był w stanie wyhamować przed przejściem, gdy już zobaczył pieszych (wcześniej widok zasłaniał mu samochód, z którym się mijał). Zarzut nieustąpienia pierwszeństwa jest więc jak najbardziej słuszny. Zarzutu zbyt szybkiej jazdy natomiast nie da się postawić, ponieważ pomiar musi być dokonany homologowanym sprzętem pomiarowym.

Z kolei zarzuty przekroczenia linii ciągłej oraz jazdy po chodniku wydają się przesadą. Kierowca zareagował błyskawicznie i wykonał jedyny możliwy (a co najważniejsze - skuteczny) w tej sytuacji manewr ratujący.

Gdyby rozpoczął hamowanie awaryjne, jak postąpiłaby zdecydowana większość osób, doszłoby do potrącenia, a dzieci - w najlepszym przypadku - trafiłyby do szpitala. Tymczasem, dzięki trzeźwej reakcji, w całym zdarzeniu nikt nie ucierpiał, nie licząc strachu, jakiego najedli się wszyscy uczestnicy zdarzenia.

Przy tym nie można oczywiście zapominać, że do całej sytuacji by nie doszło i żaden manewr ratujący nie byłby potrzebny, gdyby kierowca Seata nie przekroczył dozwolonej prędkości.

Na koniec jeszcze słowo o pieszych. Pieszy jako niechroniony uczestnik ruchu drogowego ma bezwzględne pierwszeństwo na przejściu. Dla własnego bezpieczeństwa, piesi powinni się jednak na przejściu rozglądać. Kierowca może się zagapić, może popełnić błąd. Może jechać zbyt szybko.

Nie chodzi o to, by przerzucać odpowiedzialność na pieszych, ale warto pamiętać, że w Polsce stanowią oni aż 1/3 ofiar wszystkich wypadków! To oznacza, że w ciągu roku na drogach ginie około 1100 pieszych. Co gorsza, około 300-400 zostaje śmiertelnie potrąconych na przejściach, a więc tam, gdzie mają bezdyskusyjne pierwszeństwo! W tych przypadkach winni byli kierowcy, ale życia to nikomu nie przywróci...

A wy jak oceniacie kierowcę Seata? To drogowy pirat czy świetny kierowca?

(MD)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy