Nowe systemy, które będą ratowały życie ludzi

Od kwietnia ubiegłego roku nowe samochody sprzedawane w krajach Unii Europejskiej muszą być wyposażone w transponder o nazwie eCall. To automatyczny system powiadamiania o wypadkach, który działa we wszystkich krajach Wspólnoty i na Islandii.

eCall może zostać uruchomiony ręcznie lub automatycznie. W każdym z przypadków inicjuje połączenie z numerem alarmowym 112 i przesyła do służb ratunkowych dane o lokalizacji pojazdu, liczbie pasażerów (na podstawie czujników w siedzeniach) czy czasie zdarzenia.

Niektórzy producenci idą jeszcze dalej. Np. Volkswagen od dłuższego czasu, bez żadnych dopłat, montuje w większości swoich modeli automatyczny hamulec pokolizyjny. Na popularności zyskują też karty ratownicze, czyli udostępniane przez ASO ustandaryzowane (na karcie w formacie A4) informacje ze schematycznym umiejscowieniem wzmocnień karoserii, rozmieszczenia poduszek bezpieczeństwa czy gazowych napinaczy pasów. Wkładana za daszek przeciwsłoneczny karta potrafi znacznie ułatwić pracę służbom ratunkowym. Gdy liczą się sekundy, jej pomoc może być nieoceniona.

Reklama

Idea automatycznego powiadamiania służb ratunkowych o wypadkach przyświeca konstruktorom pojazdów od wielu lat. Nowy krok w tej dziedzinie zrobił właśnie Hyundai, który nawiązał współpracę z izraelskim startupem o nazwie MDGo. Jego twórcy opracowali złożony algorytm, który jest w stanie trafnie prognozować następstwa konkretnych wypadków u pasażerów pojazdu. W czasie 7 sekund od wypadku system dokonuje oceny prognozowanych obrażeń i wysyła szczegółowy raport o przewidywanym stanie zdrowia pasażerów do służb medycznych.

Złożony system analizuje dane z różnych czujników i jest na bieżąco aktualizowany o nową dokumentację medyczną. Oznacza to, że potrafi "uczyć się" na błędach i wyciągać wnioski z kolejnych zdarzeń. W efekcie trafność jego prognoz z każdym kolejnym zdarzeniem staje się wyższa.

Oczywiście, zależy ona w dużej mierze od wyposażenia auta nie tylko w systemy bezpieczeństwa, ale też stosowne sensory. Różne, wbudowane we wnętrze pojazdu, czujniki MDGo monitorować mogą m.in.: tętno, ciśnienie krwi czy szereg innych funkcji organizmu.

Hyundai nie informuje, kiedy efekty współpracy z izraelską firmą trafią do modeli seryjnych. Póki co chodzi raczej o testy nowego rozwiązania w rzeczywistych warunkach drogowych. Można się jednak spodziewać, że - jeśli system okaże się sprawny - w niedługim czasie trafi do wybranych modeli, a tropem koreańskiego producenta podążą kolejni producenci pojazdów.

Warto przypomnieć, że w samej tylko Unii Europejskiej wypadki drogowe kosztują rocznie życie około 25 tys. osób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje liczbę ofiar śmiertelnych na 1,3 mln osób!

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama