Napływ imigrantów a wzrost liczby skradzionych samochodów

​W ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii, po raz pierwszy od wielu, wielu lat, odnotowano wzrost liczby skradzionych samochodów. Czy winić za to należy napływ imigrantów? Być może, ale tamtejsza policja i firmy ubezpieczeniowe wskazują również na inne powody owego niepokojącego zjawiska...

Na drogach, zresztą nie tylko brytyjskich, przybywa aut wyposażonych w bezkluczykowy system dostępu. Niestety, korzystają na tym zorganizowane grupy przestępcze. Złodzieje, posługując się specjalistycznym, nowoczesnym sprzętem, przechwytują sygnał wędrujący między przechowywanym w kieszeni czy torebce kluczykiem, a odbiornikiem w pojeździe. Umożliwia to późniejsze dorobienie kluczyka, otwarcie upatrzonego samochodu, uruchomienie silnika i odjazd w siną dal...

Kolejną przyczyną nasilenia się kradzieży jest lekkomyślność właścicieli aut. Jak pokazują przeprowadzone ostatnio badania, aż 43 proc. zmotoryzowanych Brytyjczyków bez jakiegokolwiek wahania powierza kluczyki do swoich wozów całkowicie obcym ludziom: pracownikom myjni, mechanikom w warsztatach, obsłudze parkingów lotniskowych, portierom w hotelach i eleganckich restauracjach itp. Co ciekawe, w przypadku kluczy (pozostawianych sprzątaczkom, ekipom remontowym, fachowcom, naprawiającym różnego rodzaju sprzęty) do mieszkań czy domów, postępuje w ten sposób czterokrotnie mniej osób.

Reklama

71 proc. kierowców wręcza kluczyki nieznanym ludziom bez pytania o ich nazwisko i pełnioną funkcję. Prawie nikt nie zawraca sobie głowy notowaniem personaliów. O legitymowaniu obcych nie warto nawet wspominać.

Właściciele samochodów nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa klonowania kluczyków. Jednocześnie tylko 11 proc. ankietowanych stwierdziło, że sprawdza, jak zabezpieczony jest parking, na którym pozostawiają swoje auto - zwraca uwagę na kamery monitoringu, istnienie i sposób podnoszenia szlabanu przy wjeździe itd.

Może zaskakiwać, że znacznie większą ostrożność wykazują kierowcy poniżej 35 roku życia. To oni na przykład dużo częściej montują w swoich samochodach zaawansowane systemy alarmowe. Starsi, a zwłaszcza najstarsi, powyżej sześćdziesiątki, wykazują więcej zaufania do bliźnich, nie przykładają  też wagi do zabezpieczeń technicznych, mimo że statystycznie rzecz biorąc jeżdżą dużo droższymi niż młodzi wozami.   

Autorów wspomnianego badania interesowało również, w jaki sposób  zmotoryzowani respondenci sprawdzają, czy zamknęli swój pojazd. Okazało się, że dla 10 proc. z nich potwierdzeniem są złożone boczne lusterka. Dla mniej więcej połowy - odgłos wydawany przez zapadki w zamkach, sygnał dźwiękowy alarmu lub mignięcie świateł  i kierunkowskazów. 4 na 10 kierowców pociąga za klamkę w drzwiach. I tu tkwi pułapka, bowiem w autach z systemami bezkluczykowymi  powoduje to ich otwarcie.

Uczestników sondażu pytano ponadto, co robią z kluczykami do auta po powrocie do domu. I tak 13 proc. chowa je do szuflady lub kredensu. 11 proc. kładzie na stole lub ladzie w kuchni. 10 proc. - na szafce nocnej w sypialni. 1 proc. - na okiennym parapecie. 6 proc. zostawia kluczyki w kieszeni spodni lub marynarki. 10 proc. w portfelu, teczce, torbie lub torebce. Reszta wiesza je obok drzwi wejściowych lub pozostawia na stoliku w przedpokoju. Ta ostatnia grupa kusi los, dając szansę włamywaczowi na szybką, łatwą i bezpieczną kradzież.

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy