Miesiąc ochrony pieszych. Wyszło jak zwykle?

1 lipca minął miesiąc od "rewolucji" w prawie o ruchu drogowym, która przyznała pierwszeństwo osobom "wchodzącym" na przejście dla pieszych, a nie - tak jak miało to miejsce do tej pory - znajdującym się na nim. Chociaż część osób zajmujących się tematyką bezpieczeństwa ruchu drogowego uznało to za rewolucję, wielu komentatorów twierdziło, że w praktyce nic się nie zmieni. Czyżby mieli rację?

Przypomnijmy - mimo medialnego przekazu, w którym usłyszeć można m.in. o "bezwzględnym" pierwszeństwie pieszych, w przepisach nie ma o nim mowy. Pozostawiono też zapis dotyczący tzw. "wtargnięcia", więc wyroki sądów nie zawsze muszą iść w parze z oceną zdarzenia przez obsługującego je policjanta. Nowe przepisy dzielą bowiem m.in... środowisko biegłych sądowych zajmujących się rekonstrukcją wypadków.

Nie zmienia to jednak faktu, że najbardziej oczekiwaną zmianą ma być większe skupienie kierowców na kwestii przejść dla pieszych i niechronionych uczestników ruchu drogowego. Czy udało się już zaobserwować takie zjawisko? Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest jednoznaczna.

Reklama

Jak informuje Interię kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, w czerwcu doszło w Polsce do 339 wypadków z udziałem pieszych. To więcej niż w roku 2020 (320 wypadków), ale też zauważalnie mniej niż w roku 2019 (465).  Na drogach zginęło jednak mniej pieszych niż rok i dwa lata temu. Smutna statystyka zamknęła się w czerwcu liczbą 25 wypadków śmiertelnych z udziałem pieszych. W roku 2020 ofiar było 29, a w 2019 - aż 47. W porównaniu z ubiegłym rokiem - ze 134 do 141 - wzrosła za to liczba wypadków na przejściach dla pieszych. Tegoroczna i ubiegłoroczna statystyki są jednak dużo mniej tragiczne niż w czerwcu roku 2019,  gdy na przejściach dla pieszych zanotowano aż 185 wypadków.

"Opierając się na tych danych należy zauważyć, że liczba zdarzeń w ujęciu miesięcznym jest nieco wyższa niż rok temu ale znacznie mniejsza niż w roku 2019. Liczba najbardziej tragicznych zdarzeń uległa natomiast zmniejszeniu w stosunku do poprzednich sezonów. Widoczny jest też w tegorocznej statystyce występujący pozytywny trend polegający na spadku od początku wakacji liczby kierujących znacznie przekraczających prędkość w obszarze zabudowanym (o więcej niż 50 km/h). Takich przypadków jest dziś 33,210 (mniej o 1747 niż w 2020 r.)" - komentuje Opas.

Wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków mocno komplikuje sytuacja pandemiczna. Z jednej strony, w ubiegłym roku mówić można o rekordowo niskim natężeniu ruchu na polskich drogach. Z drugiej większość obostrzeń dotyczących ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu się dotyczyła wiosny, a w czerwcu - pozbawieni możliwości zagranicznych wyjazdów - rodacy tłumnie ruszyli swoimi samochodami na urlopy w kraju. Z danych GDDKiA wynika jednak, że w ubiegłoroczny ruch na drogach krajowych - w zależności od tygodnia - był w czerwcu o około 10-15 proc. mniejszy niż w tym roku.  

"W tak krótkim czasie ciężko jest wyciągać kategoryczne wnioski (szczególnie gdy ubiegłoroczny sezon wakacyjny był ściśle związany z szczytem epidemii, a tegoroczne wakacje z kolei charakteryzują się znacznym natężeniem ruchu drogowego na terenie całego kraju także w dużych aglomeracjach). Pełniejszą skuteczność wdrożenia zmian w przepisach o pieszych będzie można myślę przeprowadzić dopiero po upływie roku od ich wprowadzenia. Należy pamiętać, że pozytywne zmiany zależą jednak przede wszystkim od kierowców i pieszych. Nawet najlepsze przepisy same w sobie nie dadzą rezultatów bez rozsądku i wzajemnego szacunku na drogach" - dodaje Opas.

Warto dodać, że - mimo medialnego "szumu" - wielu kierowców nie ma świadomości zmian. Duża cześć nie zdaje sobie też sprawy z popełniania tak poważnych wykroczeń drogowych, jak np. wyprzedzanie na przejściach dla pieszych. Doskonale udowadnia to np. akcja drogówki z Bydgoszczy, która kilka dni temu - przy pomocy drona - przez dwie godziny kontrolowała ruch na tamtejszych ulicach Jagiellońskiej i Wyszyńskiego. W tym czasie policjanci zarejestrowali aż 81 kierowców, którzy wyprzedzili innych uczestników ruchu na przejściu dla pieszych.

W tym miejscu wypada zaznaczyć, że wszystkie z zarejestrowanych przypadków dotyczyły przejść przez dwa pasy ruchu w jednym kierunku bez sygnalizacji świetlnej. Takich, które wiele lat temu - właśnie ze względu na niebezpieczną budowę - zniknęły np. z niemieckich dróg...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy