Koszmarny wypadek na A1. Pijani wracali z imprezy?
Znamy więcej szczegółów dotyczących tragicznego wypadku, do jakiego doszło wczoraj nad ranem, na autostradzie A1 nieopodal Piotrkowa Trybunalskiego.
Około godziny 5.30 rano, na 386 km autostrady, na wysokości miejscowości Sierosław, rozpędzona Honda Accord zderzyła się czołowo z ciężarowym Renault Magnum. Na miejscu zginęła trójka podróżujących Hondą osób, trzy kolejne trafiły do szpitala.
Jak ustaliła policja, pojazd prowadził 28-latek, obok z przodu siedziała jego 27-letnia partnerka. Oboje zginęli na miejscu, osierocając 5-letnią córkę. Śmierć na miejscu poniosła również ich 20-letnia znajoma, a jej 27-letnia siostra trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Do szpitala trafiło również dwóch mężczyzn, przy czym 26-latek również jest w stanie krytycznym, natomiast w najlepszym stanie jest 22-latek, który kilka godzin po wypadku odzyskał przytomność.
Okoliczności wypadku pozostawiają wiele pytań. Nie wiadomo, w jaki sposób Honda znalazła się po niewłaściwej stronie drogi. Wszystko wskazuje na to, że kierowca wjechał na autostradę pod prąd, myląc wyjazdy na jednym z parkingów. Bez odpowiedzi pozostaje również pytanie, dlaczego w porę nie spostrzegł oczywistego błędu. Jak poinformował INTERIA.PL prokurator Witold Błaszczyk z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, zanim doszło do wypadku - auto, pod prąd, przejechało autostradą ponad 10 km! Pytania rodzi również to, dlaczego samochodem podróżowało aż sześć osób, czyli o jedną więcej, niż pozwalają na to przepisy, a także to, dlaczego nikt nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Tożsamość ofiar policjanci ustalili wyłącznie dzięki temu, że we wraku znaleziono umowę kupna-sprzedaży samochodu.
Bilans ofiar byłby zapewne jeszcze tragiczniejszy, gdyby nie zdecydowana reakcja kierowcy ciężarówki. Mężczyzna - widząc zbliżające się zagrożenie - w porę rozpoczął hamowanie awaryjne. Przed uderzeniem zestaw udało się niemal całkiem zatrzymać. Oględziny miejsca zdarzenia nie wykazały natomiast śladów hamowania osobowej Hondy, co oznacza, że auto uderzyło w ciężarówkę z pełną prędkością.
Niewykluczone, że szóstka znajomych wracała właśnie z suto zakrapianej imprezy. Jak poinformowała INTERIA.PL mł. asp. Ilona Sidorko z piotrkowskiej policji, w organizmie jednej z hospitalizowanych ofiar - będącego w najlepszych stanie 22-letniego mężczyzny - stwierdzono aż 3 promile alkoholu.
Nie wiadomo, czy 28-letni mężczyzna, który prowadził Hondę, był trzeźwy. Odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero sekcja zwłok.
Dochodzenie w sprawie wypadku prowadzi prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim.