Kierowcy jeżdżą pod prąd, a nawet chodnikiem...

Od poniedziałku Częstochowa jest nie do przejechania - informuje "Dziennik Zachodni".

Od poniedziałku Częstochowa jest nie do przejechania - informuje "Dziennik Zachodni".

Nałożyły się remonty głównych dróg: aleja Wolności zamknięta, aleja Najświętszej Maryi Panny też, więc kierowcy przejeżdżający przez centrum miasta utknęli w gigantycznych korkach, stojąc w nich nawet 2-3 godziny.

Zniecierpliwieni po wielu ulicach jeżdżą pod prąd albo wręcz chodnikiem - czytamy w gazecie. Kilku radnych za taki bałagan w mieście domaga się odwołania ze stanowiska dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu. Ten przywołuje stare powiedzenie budowlańców: "Porozmawiaj z betonem, żeby się szybciej wiązał".

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy