Kierowco - płać i milcz!

W naszym kraju kierowca czy właściciel samochodu od zawsze niemal ma tylko dwa zadania: dostarczać pieniędzy dla budżetu i ubezpieczycieli oraz brać na siebie winę za wypadki.

I tylko tym zadaniom jest podporządkowana cała działalność prawodawcza. Tworzenie kalekiego prawa próbuje się nawet tłumaczyć unijnymi wymogami. Politycy uciekają się nawet do kłamstwa - uczynił tak Leszek Miller, twierdząc, że jesteśmy ostatnim krajem z prędkością 60km/h na terenie zabudowanym. Na Słowacji do dziś jest te 60.

Przy okazji stwierdzono, że obniżenie prędkości ograniczy liczbę wypadków. Czy za tym poszła obniżka składek OC? A powinna, skoro mniej kosztują leczenie i likwidacja szkód!

Przy okazji: stawki OC zależą m.in. od samochodu. W konstrukcji nowych samochodów uwzględnia się ich oddziaływanie na pieszego w momencie wypadku. Jeżeli kogoś lekko stuknę nową laguną - wyjdzie bez obrażeń. W tych samych warunkach stary PF125p połamie mu nogi. A składkę płacę wyższą. Dlaczego?

Za wprowadzeniem 50-tki miał iść przegląd oznakowania. Do dnia dzisiejszego na Śląsku jest sporo dróg wiodących przez lasy nawet i 10km - ale jest to według znaków teren zabudowany. A policja zna te miejsca - złote kury...

Reklama

Mieszkam w Katowicach. Dla mnie tłok na drodze to żadna nowość. Jeżdżę 20 lat bez wypadku. Przyjeżdża rolnik spod Kielc. Nie jest w stanie zrozumieć zasady ruchu na rondzie, powoduje wypadek. Notabene z innym rolnikiem spod Biłgoraja. Ale to ja mieszkam w "wypadkowym" rejonie i płacę za to większe składki!

Autostrada. Jadę w deszczu (sytuacja hipotetyczna) 100 km/h. Na jezdni leży nabita gwoździami deska, która spadła z jakiegoś TIR-a. Wystrzał opony, piruety i wypadek. Policja stwierdza, że nie dostosowałem prędkości do panujących warunków jazdy. A moim zdaniem to ktoś inny nie dostosował warunków jazdy do rozwijanych tutaj prędkości! Dotyczy to też dziur, kolein i innych przeszkód. Czy kogoś za nieróbstwo ukarano? Po co, skoro jest kierowca...

Wyjazd z kopalni. Obok nieformalny parking, gdzie kierowcy pozbywają się ekskrementów i butelek po napojach. Ciężarówki wywlekają na jezdnię tony błota - wiadomo, jak to wygląda i czym grozi. W razie wypadku na błotnistej brei winny będzie kierowca - nie dostosował prędkości... Tymczasem w Europie pierwsze wyposażenie zakładu czy placu budowy to myjnia podwozi. U nas jakoś nie ma chęci dostosowania się do tego "standardu". Samochód muszę myć codziennie na własny koszt.

Pieszy zabity na przejściu. Zebrany tłumek pomstuje: morderca! Skąd ten osąd? Bo tłumek został poinstruowany w gazecie, radiu i telewizji o swym pierwszeństwie na pasach. Jakoś nie nagłaśniano zakazu wejścia na przejście przed nadjeżdżającym samochodem!

Wypadki z udziałem kombajnów, wozów konnych, pieszych i rowerzystów są niemal zawsze tragiczne. Jest ich sporo. Ale to od kierowców minister Religa chce pieniędzy na likwidację ich skutków!

Dżdżysta jesień, godzina 4.30 rano. Ciemno - okolica kopalni. Zza krzaka wyskakuje policjant i zatrzymuje samochód jadący 70km/h. Kara. Obok ciekawie przyglądając się sytuacji przejeżdżają na rowerach górnicy do pracy. Żaden nie ma światła w rowerze. Ich policja nie widzi...

Kieszeń kierowcy była i jest ostatnią deską ratunku dla budżetu. Pytamy, dlaczego drożeje paliwo? Ano koszty produkcji produktu wysoko przetworzonego etc. etc. A były czasy kiedy benzyna była odpadem i kupowało się ją w mydlarniach. Pozostało jednak coś z tych czasów - związek z mydłem. Każda ekipa rządząca mydli nam oczy... (jk)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zadania | zarobki | wypadek | policja | kierowca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy