Jeszcze o oślepianiu

Wasze komentarze do tekstu "Nie oślepiajmy" potwierdzają, że bardzo wiele pojazdów ma nieprawidłowo ustawione światła. Jesteśmy na drogach permanentnie oślepiani!

Oślepiać można jednak nie tylko światłami przednimi. Niektórzy kierowcy zupełnie niepotrzebnie i sprzecznie z przepisami włączają tylne światła przeciwmgłowe. One również powodują oślepianie.

Tylko poniżej 50 metrów!

Przepisy stanowią, że tylnych świateł przeciwmgłowych można używać, jeśli przejrzystość powietrza ogranicza widoczność na odległość mniejszą niż 50 metrów. W razie poprawy widoczności kierujący jest obowiązany niezwłocznie te światła wyłączyć.

Oczywiście nikt nie wymaga, aby kierowca chodził z miarką i dokonywał pomiarów widoczności. W praktyce oznacza to jednak, że świateł przeciwmgłowych tylnych możemy używać tylko podczas bardzo gęstej mgły, śnieżycy itp. Wówczas przyczyniają się one do poprawy bezpieczeństwa, bo nasze auto jest lepiej widoczne dla nadjeżdżających z tyłu.

Reklama

Samochód jak choinka

Są jednak i tacy kierowcy, którzy najchętniej włączyliby w samochodzie wszystkie światła, niczym na choince. Im więcej, tym lepiej...

Możemy więc napotkać samochody z włączonymi bezsensownie tylnymi światłami przeciwmgłowymi nawet przy doskonałej widoczności. Inni z kolei włączają te światła, gdy tylko zaczyna padać deszcz. Nic to nie daje, wcale nie przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie, powoduje bardzo uciążliwe oślepianie jadących za takim samochodem.

Trudniej jest dostrzec również zapalające się światła STOP w samochodzie z włączonymi światłami przeciwmgłowymi. Istnieje zatem większe prawdopodobieństwo, że ktoś wjedzie w bagażnik takiego auta.

Mąż mi chyba to włączył

Niejednokrotnie zdarza się, że światła przeciwmgłowe tylne zostają włączone przez... przypadek, a kierowca nie wie o tym i jedzie sobie beztrosko. Nie wie, a wiedzieć powinien!

Oto rozmowa policjanta z panią kierującą Oplem Vectrą, który to Opel miał włączone światła przeciwmgłowe z tyłu.

- Dlaczego jedzie pani z włączonymi światłami przeciwmgłowymi? Przecież nie ma mgły, widoczność drogi jest bardzo dobra!

- Z jakimi światłami jadę?

- Przeciwmgłowymi!

- To ja mam włączone halogeny?...

- Proszę pani, halogen to rodzaj żarówki. Nam chodzi o tylne światła przeciwmgłowe. Proszę wysiąść i zobaczyć.

Kobieta wysiada, patrzy na tył samochodu z zaciekawieniem, jakby widziała go pierwszy raz.

- Jak to, są włączone światła Stop? Hmmm... Przecież nie naciskam hamulca?... Coś się zacięło?

Owszem, coś się zacięło, ale chyba w procesie szkolenia tej pani jako kierowcy. Policjanci długo tłumaczą, że "to, co się świeci" to nie są światła Stop, tylko właśnie przeciwmgłowe.

- Nie widziała pani świecącej się kontrolki?

- Oj, tyle ich jest, nie wiedziałam co to znaczy. Pewnie mąż mi włączył te światła, bo wczoraj jeździł.

Dama naciska rozmaite przyciski (nawet od świateł awaryjnych!), próbując wyłączyć światła przeciwmgłowe.

- To niech mi panowie je wyłączą - wreszcie poddaje się.

No tak... Żenujące! Jak można kierować samochodem nie wiedząc, że w ogóle istnieją tylne światła przeciwmgłowe? Nie wiedząc, co oznaczają kontrolki na tablicy wskaźników i jak się te światła wyłącza? Gdzie ta dama odbywała kurs? Gdzie zdawała egzamin???

Jak widać, można kupić sobie drogi samochód, ale niestety nie można kupić nieco rozumu...

Obserwujmy wskaźniki

Nie stanowi żadnego usprawiedliwienia dla kierowcy fakt, iż światła zostały włączone przez przypadek. Obowiązkiem kierującego jest regularna obserwacja lampek kontrolnych. Nota bene zdarza się, że kierowca jedzie również z włączonymi światłami drogowymi i też tego nie zauważa. Dlaczego? Bo nie patrzy na tablicę wskaźników.

Nie oznacza to, że musimy co minutę wpatrywać się zawzięcie w deskę rozdzielczą. Byłoby to nawet niebezpieczne. Dobry kierowca automatycznie, odruchowo zerka na wskaźniki i od razu zauważa, że coś jest nie tak. Zresztą brak umiejętności odróżnienia po zmroku, czy jedziemy na światłach drogowych, czy na światłach mijania dowodzi bardzo niskich kwalifikacji kierującego.

Wszystkim, którzy mają kłopoty z rozpoznawaniem wskaźników i lampek kontrolnych, radzimy dokładnie przestudiować instrukcję obsługi auta i poćwiczyć włączanie i wyłączanie "na sucho", na parkingu. Można nawet wyjść z auta i zobaczyć, "co się świeci i co gaśnie, jeśli pstrykniemy tu albo tu".

Noga na pedale

Zgadzamy się również z opiniami zawartymi w komentarzach, że oślepiać można także światłami Stop.

Jeśli zatrzymaliśmy się przed skrzyżowaniem jako ostatni w kolejce, to nawet warto trzymać wciśnięty pedał hamulca, by ci nadjeżdżający z tyłu zorientowali się, że nasze auto stoi, a nie jedzie. Będą o tym informować właśnie świecące się światła Stop.

Jeśli jednak za nami stoją już inne auta, miejmy świadomość, że po zmroku światła Stop, zwłaszcza te nowoczesne i bardzo jaskrawe, również powodują silne oślepianie.

Oczywiście jeśli trwa to chwilkę, to trudno. Podczas dłuższego zatrzymania można jednak zaciągnąć hamulec ręczny (awaryjny) - jeśli obawiamy się stoczenia pojazdu - i nie trzymać cały czas wciśniętego pedału hamulca.

Wprawdzie o tym nie ma nic w przepisach, ale po co komuś stojącemu za nami świecić po oczach? To już kwestia kultury motoryzacyjnej. (jb)

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oślepianie | kierowca | kierowcy | Auta | światła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy