Fotoradary na przejazdach kolejowych. Na Śląsku już nagrywają kierowców

Na kilku przejazdach w województwie śląskim działa system SafeCross. Jego zadaniem jest rejestrowanie pojazdów, których kierowcy nie stosują się do umieszczonego przed torowiskiem znaku stop. Testy potrwać mają do sierpnia. Czy SafeCross ma szansę stać się standardem na niestrzeżonych przejazdach kolejowych w Polsce?

Współfinansowany ze środków UE program o nazwie SafeCross ruszył w 2020 r. W ramach dofinansowania z Narodowego Funduszu Badań i Rozwoju, śląska firma Elmontaż przy współpracy z Akademią Techniczno-Humanistyczną w Bielsku-Białej, opracowały system, który poprawić ma bezpieczeństwo na niestrzeżonych przejazdach kolejowych.

"Fotoradary" na przejazdach kolejowych

Chodzi o  przejazdy kategorii D, które stanowią blisko połowę wszystkich przejazdów kolejowych w Polsce. Nie są one wyposażone w żadne systemy ani urządzenia zabezpieczenia ruchu, w efekcie czego to właśnie na nich dochodzi do największej liczby niebezpiecznych wypadków.

Reklama

Jak działa "fotoradar" na przejeździe bez rogatek?

Stworzony przez Elmontaż i Akademię Techniczno-Humanistyczną w Bielsku-Białej system SafeCross ma ostrzegać kierowców o zbliżaniu się do przejazdu kolejowego lub niebezpiecznego skrzyżowania za sprawą znaku B-20 "STOP", który wyposażony jest w dodatkowe oświetlenie.

Sercem systemu są jednak dwa - rozmieszczone na przeciwstawnych pasach ruchu - zestawy kamer i czujników radarowych oraz urządzenia rejestrujące. Ich zadaniem jest śledzenie zachowania pojazdów i sprawdzanie, czy ich kierowcy stosują się do oznakowania.

Informacje przekazywane są następnie do centralnej bazy za pośrednictwem stworzonego od podstaw oprogramowania.

Gdzie działają kamery systemu SafeCross?

W ramach zbliżających się ku końcowi testów, system SafeCross zamontowany został w kilku lokalizacjach w województwie śląskim. Chodzi o przejazdy w:

  • Pszczynie/Piasku,
  • Milówce.

Oprócz tego technologia testowana jest też w Czechowicach-Dziedzicach (obiekt testowy, poza rzeczywistym przejazdem kolejowym).

Chociaż testy trwać będą jeszcze przez kilka miesięcy, już na obecnym etapie wyniki uznać można za imponujące. Dane uzyskane na podstawie setek tysięcy przejazdów są więcej niż obiecujące.

Taki wynik, z dużą nawiązką, przekracza wstępne założenia projektu, który w sumie pochłonął 7,3 mln zł, z czego 4,85 mln zł dofinansowano w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

SafeCross działa w pełni autonomicznie. Nie potrzebuje angażować urzędników

Stworzone w ramach projektu oprogramowanie, dzięki wykorzystaniu modułu sztucznej inteligencji, pozwala na analizę zdarzeń w wielu lokalizacjach i w systemie ciągłym. Dzięki algorytmom nie ma więc potrzeby angażowania w przeglądanie nagrań ludzi. Od początku SafeCross opracowywany był też z myślą o wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii (OZE). Dzięki temu, można go będzie stosowań bez konieczności przyłączania konkretnych lokalizacji do sieci energetycznej. Takie rozwiązanie zastosowano np. na przejeździe w Milówce.

Zgodnie z założeniami projektu system miał być gotowy do 31 sierpnia 2023 i wszystko wskazuje na to, że terminu uda się dotrzymać. Nie oznacza to jednak, że po tym czasie SafeCross trafi na większą liczbę przejazdów kategorii D.

Przeszkód może być kilka. Po pierwsze same przejazdy należą do PKP, a nie władz lokalnych. Koleje niekoniecznie muszą przejawiać chęć wykonania takiej inwestycji. Pozostaje też problem natury prawnej.

Kiedy "fotoradary" na przejazdach kolejowych? System działa świetnie, ale przepisy nie

Obecnie przepisy nie pozwalają na "automatyczne" karanie kierowców, którzy ignorują oznakowanie, na podstawie zapisu wideo. Mandaty wystawiać może chociażby policja (stąd coraz liczniejsze kontrole przejazdów przy wykorzystaniu dronów), ale decyzja o nałożeniu grzywny zawsze podejmowana jest przez policjanta.

W takim kontekście informacje o pełnej automatyzacji i zastosowaniu algorytmów sztucznej inteligencji przestają być zaletą, przynajmniej do momentu nowelizacji obowiązującego prawa. Niewykluczone, że rozwiązaniem tej kwestii byłoby zintegrowanie systemu SafeCross z - nadzorowanym przez GITD - systemem automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym CANARD. Biorąc jednak pod uwagę zakres prac i liczbę koniecznych do zaangażowania podmiotów, taki scenariusz wydaje się obecnie skrajnie mało prawdopodobny.

STOP przed przejazdem, czyli "zatrzymaj się i żyj"

Z prośbą o podjęcie działań legislacyjnych, które pozwoliłyby wdrożyć system SafeCross na polskich przejazdach kolejowych, zwrócił się niedawno do Ministerstwa Infrastruktury poseł PiS - Grzegorz Gaża.

Parlamentarzysta argumentuje, że od września 2021 roku SafeCross na bieżąco monitoruje, analizuje, ocenia i raportuje wszystkie zdarzenia, jakie mają miejsce na obsługiwanych przejazdach. Do końca sierpnia 2022 roku system ocenił blisko 200 000 zdarzeń ze średnią skutecznością przekraczającą 90 proc.

Przypominamy, że począwszy od 1 stycznia 2022 roku zdecydowanie wzrosła wysokość grzywny za zignorowanie stojącego przed przejazdem znaku stop. Obecnie mandat za takie wykroczenie to już 300 zł (wcześniej 100 zł) i 8 punktów karnych.

W ubiegłym roku na przejazdach kolejowych doszło do 172 wypadków drogowych i kolizji, w których zginęły 43 osoby, a 20 zostało poważnie rannych. Zdecydowana większość tragicznych zdarzeń miała miejsce właśnie na przejazdach kategorii D.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy