Czy Otylia powinna zostać skazana?

W Płońsku toczy się rozprawa sądowa, w której nasza pływacka mistrzyni Otylia Jędrzejczak oskarżona jest spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginął jej brat.

Przypomnijmy: 1 października 2005 roku Otylia Jędrzejczak prowadząc chryslera 300C wyprzedzała kolumnę samochodów. Gdy z przeciwka nadjechał fiat uno, by uniknąć czołowego zderzenia zjechała z drogi w lewo, na pole, gdzie po przejechaniu około 100 metrów uderzyła w drzewo, po czym samochód kilkakrotnie dachował. Na miejscu zginął 19-letni brat pływaczki, Szymon. Ona sama doznała m.in. licznych potłuczeń, urazu stawu barkowego i kręgosłupa.

Otylia szybko wróciła jednak do sportu, urazy nie okazały się groźne i nie wpłynęły na jej formę sportową.

Reklama

Wypadek sławnej pływaczki to zdarzenie jakich wiele na polskich drogach. Jego powód? W motoryzacji, podobnie jak w lotnictwie, rzadko jest tylko jedna przyczyna wypadku. Zwykle jest to zbieg kilku okoliczności. Tym razem również można wymienić kilka powodów: drogę nie przystosowaną do olbrzymiego ruchu, brawurę i brak prawidłowej oceny odległości młodej kierującej, złudna wiara w możliwości potężnego auta z olbrzymim silnikiem, czy nawet pech, że uno nadjechało akurat w tym, a nie innym momencie, lub że to drzewo nie rosło dwa metry w jedną lub drugą stronę...

Chwała Otylii, że miała na tyle zimnej krwi, że nie nacisnęła na hamulec i nie zamknęła oczu, bowiem wtedy wśród ofiar znalazłby się zapewne również zeznający wczoraj świadek, czyli kierowca rzeczonego uno...

Takich zdarzeń w Polsce jest sporo. Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kierowcy do 8 lat bezwzględnego więzienia. Najczęściej sądy orzekają kary w zawieszeniu. Tak mogło być (i zapewne będzie) i w tym wypadku - prokuratura zaproponowała pływaczce ugodę - przyznanie się do winy i wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Niestety, Otylia, czy to pod wpływem adwokatów, czy też nie czując się winna nieumyślnego spowodowania wypadku (tylko w takim razie kto go spowodował?) nie odpowiedziała na tę propozycję. Dlatego sprawa trafiła do sądu.

Wczoraj na łamach naszego portalu pojawił się felieton Pawła Zarzecznego, w którym domaga się on całkowitego uniewinnienia Jędrzejczak. Dlaczego? Zobacz felieton: Otylia? Uniewinnić.

Myśl przewodnia felietonu głosi, że wypadki po prostu chodzą po ludziach i nic nie można z tym zrobić. O ile na sporcie autor się zna, a i język ma lotny, to już najwyraźniej o motoryzacji ma nieco mniejsze pojęcie, za to pisze z punktu widzenia człowieka, który sam miał wypadek i został skazany za jego nieumyślne spowodowanie. Zobacz felieton "Tu każdy jest przestępcą".

Gdyby tak podejść do sprawy, jak pragnie Paweł Zarzeczny, drogi pełne byłyby zabójców, samobójców i innych frustratów, pewnych swojej bezkarności, bo przecież wypadki chodzą po ludziach!

Nie, wypadki wcale nie chodzą po ludziach. Wypadki ktoś lub coś powoduje. I obojętnie czy to jest kierowca pijany, czy tylko nieumiejętny za swój czyn powinien odpowiedzieć. W jakim stopniu? To już jest rola sądu, by wydał sprawiedliwy wyrok. Nikomu z nas na pewno nie zależy, by sławna pływaczka trafiła do więzienia. Ale chyba wielu osobom, które podróżują często z całymi rodzinami zależy, by brawurowych i groźnych kierowców eliminować z polskich dróg. I tu jest pole do popisu dla sądu.

Na koniec warto dodać, że Otylia nie jest jedynym kierowcą, który w spowodowanym przez siebie wypadku zabił bliską osobę. I to jest tylko konsekwencja tego czynu, ale nie kara!

Dlatego wsiadając do samochodu pamiętajmy, że dostajemy do rąk zabójczą broń. I tylko od nas samych zależy kiedy, i czy w ogóle, wystrzeli. Zróbmy więc wszystko, by później w koszmarach nie męczyły nas pytania typu: dlaczego zdecydowałem się na to wyprzedzanie?

Mirosław Domagała

***

Sąd Rejonowy w Płońsku odroczył w czwartek do 22 marca proces Otylii Jędrzejczak. W terminie tym odbędą się mowy końcowe stron - obrony i oskarżenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy