BMW samo zahamuje

BMW mimo że potrafi robić samochody dające ogromną frajdę z jazdy, przez wiele lat w dość optymistyczny sposób podchodziło do kwestii bezpieczeństwa.

Piątka serii E34, poza dostojną stylistyką i świetnymi właściwościami jezdnymi zasłynęła również tym, że zbiornik paliwa umieszczony był w strefie zgniotu, po testach przeprowadzonych przez EuroNCAP model E36 uzyskał drugi od końca, najniższy wynik w historii tej organizacji. Na szczęście, najnowsze modele bawarskiej marki pochwalić się mogą wieloma ciekawymi rozwiązaniami z zakresu bezpieczeństwa. Jednym z nich jest np. nowy system minimalizacji skutków wypadku oraz wspomagania hamowania.

Rozwiązanie, które dostępne będzie m.in. w serii pięć i siedem bazuje na czujnikach, wykorzystywanych przez adaptacyjny tempomat. W momencie, gdy system uzna, że autu grozi niebezpieczeństwo zderzenia na wyświetlaczu HUD pojawia się ostrzeżenia. W tym samym czasie automatycznie zwiększane jest również ciśnienie w układzie hamulcowym tak, by w razie hamowania, kierowca mógł liczyć na jak największą skuteczność.

Reklama

Jeśli kierowca wciąż nie reaguje system na 1,2 s. uruchamia układ hamulcowy, by samochód wytracił prędkość. Jeśli kierowca w dalszym ciągu nie dotyka pedału hamulca, a - zdaniem komputera - kolizji nie da się już uniknąć, system uruchamia również sygnał dźwiękowy oraz aktywuje układ hamulcowy w trybie hamowania awaryjnego.

Co ciekawe - system nie ma na celu zapobiegać wypadkom, ale minimalizować ich skutki. Hamowanie awaryjne uruchamia się dopiero wówczas, gdy zderzenia nie da się już uniknąć. Zadaniem układu nie jest wiec zatrzymanie samochodu, ale zmniejszenie prędkości do takiej, przy której skutki wypadku będą mniejsze. Trzeba bowiem pamiętać, ze testy zderzeniowe przeprowadzane np. przez EuroNCAP odbywają się przy prędkości 64 km/h.

Testy przeprowadzone wspólnie przez BMW i DEKRĘ wykazały, że system opracowany przez niemieckiego producenta w znaczny sposób wpływa na przebieg wypadku. Po wykryciu betonowej bariery systemowi udało się zredukować prędkość zderzenia. Pojazd uderzył o ścianę z prędkością 40 km/h, chociaż początkowo poruszał się z prędkością 67 km/h. Dzięki temu przeciążenia działających na pasażerów zostały zmniejszone do wartości, które nie powinny mieć dużego wpływu na organizm.

BMW nie jest jedynym producentem, który stosuje tego typu rozwiązanie. System działający na podobnej zasadzie od kilku lat montuje w swoich pojazdach np. Lexus.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | zderzenia | BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy