Błagam o pomoc...

Wczoraj (17.12.2006) ok. godz. 17 w Łowiczu, miałem poważną kolizję drogową z udziałem pijanego jak bela obcokrajowca.

 Wczoraj (17.12.2006) ok. godz. 17 w Łowiczu, miałem poważną kolizję drogową z udziałem pijanego jak bela obcokrajowca.

Ja jechałem drogą z pierwszeństwem przejazdu. On chciał wyjechać z drogi podporządkowanej z prawej strony i skręcić w lewo.

Zauważył mnie (tak mi się przynajmniej wydawało) gdy byłem jeszcze daleko od skrzyżowania. Zahamował więc i stał. Dopiero gdy byłem kilka metrów od niego, wyjechał mi prosto przed maskę. Przodem centralnie uderzyłem w jego bok.

Jak się potem okazało, kierowcą tego auta był Słowak. Ledwo stał na nogach. Nie był w stanie nawet dmuchać w balonik. Po zbadaniu krwi okazało się, że miał prawie 2,5 promila alkoholu. Jutro (18.12.2006) ma stanąć przed sądem. Co ja mam teraz zrobić? Jak szkodę zlikwiduję z własnego AC to będę stratny bo mi zniżki polecą. Czy mój ubezpieczyciel wypłaci mi pieniądze za naprawę bądź kasację wozu a potem będzie sam dochodził pieniędzy od ubezpieczyciela sprawcy?? Proszę o poradę jak najkorzystniej załatwić sprawę żeby na tym nie stracić. Taka historia mogłaby się przydarzyć każdemu, więc myślę, że odpowiedź moglibyście Państwo opublikować w waszym serwisie. Tym bardziej, że często czytuję w nim porady specjalistów od ubezpieczeń. Pozdrawiam. Igor

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama