3000 km w 36 godzin...

Co jakiś czas poruszają Państwo problem przekraczania czasu pracy przez kierowców samochodów ciężarowych i autobusów...(*)

Mówi się o rożnego rodzaju przekrętach na tachografie itp. Dlaczego nikt nie wspomina o samochodach dostawczych - busach do 3,5 tony?

Powstało teraz mnóstwo takich firm, które oferują ekspresowe przesyłki wewnątrz UE. Wygląda to tak, że przyjmuje się młodego chłopaczka z kategorią prawa jazdy B - często jest to osoba bez doświadczenia. Dostaje do ręki GPSa, mapy, telefon służbowy i nowego busa z plandeką. Na tym koniec przyjemności.

Następnie na służbową komórkę dostajesz smsa : załadunek tu, rozładunek tu...odległości miedzy punktami 3000 km i czas na przejechanie 36 godzin! To jest zabójstwo w biały dzień!

W większości busów nie ma tachografu, więc pracodawcy bezczelnie wykorzystują i zmuszają tych ludzi do tak morderczego wysiłku i narażają na olbrzymie niebezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego! Proszę sobie wyobrazić, jak wygląda taki kierowca, który przez 36 godzin przejechał 3000km, rozładował towar w wyznaczonym miejscu i już jedzie na załadunek, żeby wracać do Polski - znów około 3tys. km przed nim.

Przez ponad 4 doby zmruży się oko na kilka godzin, ale potem trzeba jechać szybciej, żeby nadrobić stracony czas! Popija się raz kawę, raz różnego rodzaju napoje energetyzujące i byle szybciej, bo pracodawca dzwoni i denerwuje się, że jeszcze nie dotarłeś na miejsce! Czy to jest normalne? Czy może ja jestem nienormalny poruszając ten temat?

* List od czytelnika.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama