Test używanego Audi A4 Avant 2.0 TDI 140 (2005) z przebiegiem 300 tys. km
Audi A4 2.0 TDI z przebiegiem 300 000 km poddaliśmy takiemu samemu testowi, jaki przechodzą w naszej redakcji nowe samochody. Jak sobie poradziło?
Kupione przez nas Audi A4 Avant ma 12 lat i aż 300 000 km udokumentowanego przebiegu (z czego ostatnie 100 tys. km przejechało "na służbie" naszej redakcji).
W poprzednich częściach tego cyklu opisaliśmy poszukiwania odpowiedniego egzemplarza, stan wybranego auta oraz sprawdzanie jego historii. Teraz postanowiliśmy sprawdzić, jak ten popularny samochód wypadnie w naszym teście - takim samym, jakiemu poddajemy najnowsze modele.
Ukryty wiek
Co prawda z zewnątrz widać, że testowane A4 ma już kilkanaście lat "na karku", ale wiek konstrukcji zdradza nie stan nadwozia (dopiero z bliska widać na nim trochę rys), lecz jego design - współczesne auta mają zwykle smuklejszą linię i więcej przetłoczeń.
Wnętrze A4 zestarzało się w mniejszym stopniu. Pod względem jakości tworzyw i ich montażu Audi nie odstaje od wielu nowych samochodów. O tym, że auto ma dość zaawansowaną historię, świadczy właściwie tylko mocno wytarta skóra na kole kierownicy i dźwigni zmiany biegów. Wszelkie przełączniki działają tak, jak powinny, nie ma żadnych obluzowanych elementów, a z kokpitu nawet na wybojach nie dochodzą trzaski.
Niedzisiejsza jest jedynie przestrzeń z tyłu kabiny - nawet dekadę temu "A-czwórka" była dość ciasnym autem. Na tle współczesnych przedstawicieli klasy średniej wypada jeszcze gorzej.
Zawieszenie jak nowe
Trudno też mieć większe zastrzeżenia do układu jezdnego Audi. Zawieszenie jest bardziej sztywne niż "bujające", ale na standardowych, 16-calowych kołach z oponami o dość wysokim profilu (205/55) A4 sprawnie radzi sobie z tłumieniem wstrząsów i tylko krótkie poprzeczne nierówności wyraźnie ograniczają komfort jazdy.
Audi w pełni wynagradza to na krętej drodze, gdzie robi wrażenie zwinnością, niezłą precyzją prowadzenia, niewielką podsterownością i żwawymi reakcjami na ruchy kierownicy.
Głośno, ale oszczędnie
Pod maską testowanego auta pracuje popularna jednostka 2.0 TDI o mocy 140 KM (16-zaworowa wersja z pompowtryskiwaczami).
Dość głośna praca silnika z racji niezłego wyciszenia kabiny jest słyszalna głównie z zewnątrz (do kabiny odgłosy spod maski dochodzą głównie w trakcie przyspieszania). W środku bardziej przeszkadzają odczuwalne wibracje na biegu jałowym. Sytuacja poprawia się po ruszeniu z miejsca.
Mocną stroną testowanej wersji są osiągi - nawet w porównaniu do nowych rywali Audi wypada nieźle. Zwłaszcza w kwestii elastyczności. Duże pokłady momentu obrotowego dostępne przy niskich obrotach czynią każde wyprzedzanie łatwym i przyjemnym. Autu nie "brakuje tchu" także przy wyższych, autostradowych prędkościach.
Jednostka 2.0 TDI PD nie ma najlepszej opinii na rynku, ale jednego nie można jej odmówić - potrafi oszczędnie obchodzić się z paliwem. Nasz test pokazuje, że jest to aktualne także w przypadku 12-letniego egzemplarza. Podczas testu A4 zużywało na każde 100 km od 5,2 l ON w trasie do 8,6 l w ruchu miejskim. Dzięki 70-litrowemu zbiornikowi paliwa oznacza to, że spokojnie jeżdżący kierowca może planować tankowanie co 1000 km.
NADWOZIE I WNĘTRZE
+ plastiki i tapicerka - jak nowe, brak trzasków w kokpicie, bardzo łatwa obsługa na tle współczesnych samochodów
- wytarta skóra na kierownicy i dźwigni zmiany biegów, ciasno z tyłu
UKŁAD NAPĘDOWY
+ dobre osiągi, nieduże zapotrzebowanie na paliwo (tylko nieznacznie większe niż w nowym aucie)
- dość głośna praca silnika na biegu jałowym i podczas przyspieszania
WŁAŚCIWOŚCI JEZDNE
+ cicha praca zawieszenia, bardzo dobry kompromis między komfortem jazdy i prowadzeniem
- po rozgrzaniu tarcz wyraźnie dłuższa droga hamowania niż w nowym egzemplarzu
Choć po dwunastoletnim samochodzie z przebiegiem 300 000 km można się spodziewać poważnego "spadku formy", testowane Audi A4 Avant wciąż prezentuje się naprawdę dobrze i mimo wieloletniej eksploatacji nadal zapewnia zupełnie porównywalne z nowymi samochodami wrażenia zza kierownicy.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała, Krzysztof Paliński; "Motor" 19/2017