Jeep Grand Cherokee SRT8 - test
Dla wielu osób Jeep Grand Cherokee stanowi ucieleśnienie wygodnego SUV-a. Ale brutalna wersja SRT8 demonstruje zupełnie inną naturę.
Przeciętnego SUV-a klasy wyższej napędza spory turbodiesel, który łączy niezłe osiągi z zupełnie rozsądnym zużyciem paliwa. Ale kto powiedział, że wszystkie auta muszą być racjonalne? Są klienci, którzy nawet od wielkich SUV-ów oczekują sportowych wrażeń. I są przy tym gotowi na spore wyrzeczenia. Dla takich osób Jeep ma w swojej ofercie szalony model Grand Cherokee SRT8.
Masa nie przeszkadza
Pod maską tego "potwora" pracuje 6,4-litrowe V8 o mocy aż 468 KM i momencie obrotowym sięgającym 624 Nm. Takiemu silnikowi nie przeszkadza nawet ponad 2,5 t masy (z kierowcą i pełnym bakiem) - auto rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 4,8 s! Biorąc pod uwagę mało aerodynamiczną bryłę Jeepa (Cd = 0,39), imponuje także prędkość maksymalna, wynosząca 257 km/h.
W osiągnięciu takich rezultatów pomaga bardzo dobry 8-biegowy automat (z trybem Launch Control), który przy okazji tegorocznego liftingu zastąpił skrzynię 5-biegową. Nowa przekładnia potrafi błyskawicznie zmieniać biegi, a przy redukcjach stosuje rasową "przegazówkę".
Pokrętło na tunelu centralnym pozwala kierowcy wybrać jeden z pięciu programów jazdy. W standardowym trybie Auto 40% mocy jest kierowane na przednie, a 60% na tylne koła. Ustawienie Sport zmienia te proporcje na 35/65%, a także nieco usztywnia zawieszenie i później zmienia bieg na wyższy. W trybie Track zawieszenie staje się bardzo sztywne, a system ESC zostaje wyłączony. Na tylne koła płynie przy tym aż 70% mocy, dzięki czemu tym masywnym SUV-em da się nawet dritfować.
Dwa pozostałe ustawienia to zimowe Snow (rozdział mocy 50/50%, ruszanie z 2. biegu) oraz Tow, stosowane przy ciągnięciu przyczepy (może ona ważyć nawet blisko 3 t).
Wymaga wyrzeczeń
Żeby jednak móc cieszyć się rewelacyjnymi osiągami SRT8, trzeba sporo zapłacić. I nie chodzi tu o jego wysoką cenę.
Wbrew pozorom, to auto nie za bardzo nadaje się w teren. W porównaniu ze "zwykłymi" odmianami Grand Cherokee, topowej brakuje np. pneumatycznego zawieszenia z regulacją wysokości. Tam, gdzie inne odmiany można podnieść aż 29 cm nad ziemię, wersji SRT8 musi wystarczyć prześwit 20,3 cm. Co więcej, nie ma ona reduktora i asystenta zjazdu.
Zaskoczyć może także niezbyt wysoki komfort jazdy. Nawet w standardowym trybie zawieszenie jest dość sztywne, a samochód nie najlepiej radzi sobie z poprzecznymi nierównościami. W ustawieniach Sport i Track (zwłaszcza w tym ostatnim) najlepiej trzymać się równych dróg.
Do wad SRT8 należy też zaliczyć spory apetyt na paliwo, ale akurat tego można się było spodziewać. Podczas spokojnej jazdy Jeep zużywa średnio 18 l/100 km, ale przy częstym korzystaniu z możliwości silnika łatwo podwoić ten wynik.
Za to sama cena zakupu auta - choć oczywiście 335 tys. zł to bardzo dużo - okazuje się konkurencyjna. Za wolniejsze i gorzej wyposażone BMW X5 xDrive50i trzeba zapłacić więcej, a i tak otrzyma się auto wyglądające jak każde X5. Tymczasem Jeep z daleka wygląda jak mocarna bestia. I jest nią w rzeczywistości.
Owszem, SRT8 ma kilka wad. Ale wrażenie, jakie robi podczas jazdy wynagradza wszelkie niedogodności.
Jeep Grand Cherokee SRT8: plusy
- fenomenalne osiągi,
- świetne prowadzenie,
- skuteczne hamulce,
- piękny dźwięk silnika,
- kompletne wyposażenie standardowe
Jeep Grand Cherokee SRT8: minusy
- wysoka cena zakupu,
- spore zapotrzebowanie na paliwo,
- ograniczony komfort jazdy,
- ograniczony zasięg na jednym tankowaniu
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Krzysztof Paliński