Wziąłem udział w Audi driving experience. Takiej imprezy w Polsce nie było

Szymon Piaskowski

Szymon Piaskowski

Aktualizacja

Imprezy “drivingowe", na które mogą przyjechać zarówno obecni, jak i potencjalni klienci oraz po prostu miłośnicy marki, ma w swojej ofercie większość producentów premium. W tym roku do tego grona dołącza Audi ze swoim Audi driving experience na torze Silesia Ring. Z okazji premiery miałem szansę wziąć w nim udział jako uczestnik i sprawdzić, czego można się spodziewać płacąc, w zależności od programu, od nieco ponad 5500 do prawie 9300 zł za osobę.

Po raz pierwszy w historii polski importer Audi oferuje szkolenia z jazdy po torze. Program Audi driving experience ma dwa poziomy zaawansowania i odbywa się na Silesia Ring.
Po raz pierwszy w historii polski importer Audi oferuje szkolenia z jazdy po torze. Program Audi driving experience ma dwa poziomy zaawansowania i odbywa się na Silesia Ring.materiały prasowe

Tor Silesia Ring w Kamieniu Śląskim to prawdopodobnie najlepsze miejsce do szlifowania własnych umiejętności za kierownicą, ale też - po prostu do zabawy i podbicia sobie poziomu adrenaliny. Najdłuższa prosta ma 730 metrów długości, prosta startowa mierzy 560 metrów, a o samej konfiguracji toru instruktorzy mówią “jedna z najciekawszych w Europie" - są tu i wolne nawroty i szybkie szykany, a także technicznie wymagające zakręty. Długość toru - 3636 m.

Audi driving experience. Cena i instruktorzy

Audi driving experience to pierwsza tego typu impreza organizowana przez polski oddział Audi. Premierowa edycja trwa 12 dni, a każdy z uczestników wybiera jeden z nich, w zależności od programu -  wprowadzającego racetrack experience lub zaawansowanego racetrack experience advanced. Na pierwszy składają się cztery moduły po 80 minut - jazda modelem RS 5 performance, test pozostałych modeli z gamy RS, próby launch control w Audi RS e-tron GT performance oraz jazda sprawnościowa w R8 i wyjazd poza tor obejmujący między innymi wyścigowy odcinek drogi koło Góry św. Anny. Bardziej zaawansowany program to między innymi przejazd po całej nitce toru, czy nauka jazdy w kontrolowanym poślizgu (drift).

Wszystko to odbywa się pod okiem instruktorów, dla których Silesia Ring jest drugim domem. Przewodzi im Michał Kościuszko, który startował między innymi w rajdach WRC, ale wśród szkoleniowców każdy ma na koncie karierę w sportach motorowych - wszyscy są profesjonalni i przede wszystkim doświadczeni. Zawsze powtarzam zresztą, że wjazd na tor bez odpowiedniej "opieki" trochę mija się z celem, bo dopiero uwagi i podpowiedzi od fachowców sprawią, że staniesz się lepszym czy szybszym kierowcą.

Na torze Silesia Ring, uważanym za jeden z najciekawszych w Europie, można szkolić się pod okiem między innymi Michała Kościuszkimateriały prasowe

Audi RS 5 performance ma 470 KM i nowe zawieszenie

Na pierwszy ogień wjechało Audi RS 5 w nowej wersji performance - jest mocniejsza od standardowej o 20 KM (łączna moc 470 KM) i ma seryjne, gwintowane zawieszenie, które umożliwia samodzielną regulację wysokości prześwitu przez właściciela w zakresie 20 mm. Do tego stylizacja jest bardziej agresywna, między innymi dzięki poszerzonym o 15 mm nadkolom.

Skrzynia biegów jest “szybsza", wahacze sztywniejsze, a mechanizm różnicowy potrafi teraz przesyłać więcej siły napędowej na koła tylnej osi. W skrócie - to najostrzejsze RS 5, jakie kiedykolwiek widziałem. Pierwsza próba odbywa się na mokrej części toru, gdzie instruktorzy wręcz zachęcają nas do tego, by wyłączyć elektroniczne kagańce i pobawić się autem przy niskiej prędkości wprowadzając je w poślizg. Na koniec mierzone są czasy w slalomie, również na mokrej nawierzchni.

Usztywnione i szybsze Audi RS 5 performance ma w standardzie gwintowane zawieszenie.materiały prasowe

Krótka chwila wystarcza, żeby poczuć wyostrzoną naturę auta, jest bardziej “żywe", mniej podsterowne i bardziej stabilne przy przyspieszaniu i hamowaniu, bowiem przód i tyła samochodu nie mają takiej tendencji do nurkowania.

Te cechy jeszcze bardziej uwidaczniają się, gdy ruszamy w kolumnie RS 5 performance na suchy tor, aby przejechać po kilka okrążeń. Prędkości maksymalnej oczywiście nie osiągamy (teraz to 300 km/h), ale fakt, że auto lepiej radzi sobie w szybko przejeżdżanych zakrętach, w których tylna oś potrafi “wyciągnąć" auto na wyjściu, można poczuć wyraźnie. Stosunkowo niewielki zastrzyk mocy też jest odczuwalny, głównie przez ostrzejszą charakterystykę skrzyni biegów, natomiast na tarkach i szykanach, przez które przejeżdżamy pełnym gazem, RS 5 performance trzyma się jak przyklejone, niemal bez pionowych ruchów nadwozia. Pozostaje przy tym wystarczająco komfortowe, by nie mieć wątpliwości, że to wciąż auto do codziennego użytku, ale z możliwością bardzo efektywnej jazdy po zakrętach.

Audi RS 6 GT, czyli wyjątkowa stylizacja i więcej mocy

Także RS 6 w wersji GT to coś więcej niż “zwykłe RS 6", ale tu, poza sztywniejszym, gwintowanym zawieszeniem, wzrostem mocy i lepszym chłodzeniem, mamy też wyraźny ukłon w stronę wyścigowej historii Audi. Model nawiązuje do prototypowego RS 6 GTO concept z 2020 roku, ale przede wszystkim do 90 quattro IMSA GTO z 1989 r., który startował w amerykańskich seriach wyścigowych.

W aucie zastosowano więcej włókna węglowego (błotniki, pokrywa silnika), które może być też obecne w kabinie (wstawki na desce rozdzielczej). Moc wzrosła z 600 do 630 KM, przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 3,3 s (-0,2 s), a prędkość maksymalna to 305 km/h. Sportowy mechanizm różnicowy tylnej osi dba o to, by w trybie dynamic więcej momentu obrotowego trafiało właśnie na tylne koła, co przy szybkiej jeździe zapewnia lepszą zwinność i większe możliwości “ustawiania" auta w zakręcie. Model jest limitowany do 660 egzemplarzy. Co ciekawe, Audi przyznaje, że to auto trafiło do sprzedaży w dużej mierze, dzięki kreatywności praktykantów szkolących się pod okiem fachowców.

Audi RS 6 GT jest limitowane do 660 egzemplarzy, pod maską ma 630 KM, a więc o 30 KM więcej niż w odmianie standardowej.materiały prasowe

RS 6 GT wjeżdżamy na tor. Tak samo jak przy RSS 5 performance “w plecach" od razu czuje się dodatkowe konie mechaniczne i bardziej zwarte, sztywniejsze zawieszenie. Auto jest jak po lekkim tuningu - wciskasz gaz i wszystko dzieje się o ułamki sekund szybciej niż w standardowym RS 6. Oczywiście, większy silnik z przodu i wyższa masa auta niż w RS 5 oznaczają, że bardzo dobrze trzeba trafiać w linię przejazdu, którą w pierwszym aucie pokazuje instruktor - hamujemy na prostych kołach, gaz wciskamy płynnie odkręcając kierownicę, aby przód auta nie wyjeżdżał w kierunku zewnętrznej części zakrętu.

Trzeba też trzymać silnik na odpowiednich obrotach, bo dopiero powyżej 3500-4000 obr/min czuć, że mamy do czynienia z modelem o mocy powyżej 600 KM. W tym wszystkim nie można pozbyć się wrażenia, że mimo bardzo oryginalnego wyglądu i większej mocy RS 6 nie straciło niczego ze swojego komfortowego charakteru. Nawet fotele z karbonowymi “plecami" okazują się wygodne i to mimo tego, że dobrze “obejmują" ciało, kiedy wbijamy się w kolejne zakręty toru Silesia Ring.

Audi RS 7 performance. Ponownie więcej mocy

W kolejnej rundzie przesiadam się do Audi RS 7 performance. Ponownie w przepisie mamy tu nieco więcej mocy (630 KM zamiast 600), bardziej sprzyjającą napędowi tylnych kół charakterystykę mechanizmu różnicowego, niższą masę własną i skrzynię biegów, która szybciej zmienia przełożenia w trybie dynamic i wyraźniej akcentuje różnice między poszczególnymi trybami jazdy. Po ponad dwutonowym kolosie trudno spodziewać się zwinności, którą zapewniają auta typowo sportowe, ale RS 7 z pewnością nigdy nie było tak chętne do ostrzejszej jazdy - na zwykłych drogach prawdopodobnie trudno będzie wykorzystać nawet nie 100, ale 80-90 proc. jego potencjału. Kupując tak mocne auta warto przynajmniej raz udać się na tor, by sprawdzić możliwości pojazdu i własne przy okazji - gwarantuję, że na drogach będziemy jeździć ostrożniej i bezpieczniej.

47 - Na tego typu imprezach poznaje się nie tylko auta, ale i ludzi. Dużym plusem jest możliwość bezpośredniego porównania poszczególnych modelimateriały prasowe

Audi RS Q8 performance. 3,6 s do 100 km/h

Na koniec rundka we wzmocnionym RS Q8, także w wersji performance. Znów mamy tu więcej mocy (640 KM) i sprint do setki w czasie 3,6 s. Jakby na potwierdzenie instruktorzy przypominają, że to w tej chwili właśnie ten model dzierży rekord czasu przejazdu po Nurburgringu dla modeli typu SUV - 7 minut 36 sekund.

RS Q8 korzysta ze standardowego elektromechanicznego aktywnego systemu stabilizacji przechyłów (eAWS). Marka z Ingolstadt twierdzi, że system ten redukuje ruchy boczne, zwiększając stabilność przy dużych prędkościach i zmniejszając podsterowność, a jednocześnie zwiększając komfort podczas codziennej jazdy. System opiera się na małym silniku elektrycznym, który oddziela od siebie dwie części stabilizatora i  podczas pokonywania zakrętów przesuwa go w przeciwnych kierunkach (w czasie szybkiej jazdy).

Audi RS Q8 performance waży 2350 kg, ale rozpędza się do 100 km/h w 3,6 s. Inaczej niż pozostałe modele zachowuje się na zakrętachmateriały prasowe

Na torze RS Q8 oczywiście daje nieco inne wrażenia niż pozostałe modele - przede wszystkim z uwagi na potężną masę własną (2350 kg) oraz wyższą pozycję siedzenia. Układ kierowniczy jest tutaj bardziej wspomagany i "lżejszy" w działaniu, hamulec nie tak twardy, prędkości w zakrętach jednak okazują się tylko nieznacznie niższe.

Audi R8 kontra Audi RS e-tron GT performance. Stary kontra nowy świat

Na deser ostatnie ćwiczenie, w którym biorę udział bezpośrednio za kierownicą. Na krótkiej (jak się za chwilę okaże) prostej obok siebie stają zawodnicy z dwóch światów, czyli do cna spalinowe Audi R8 z monumentalnym, wolnossącym silnikiem V10 oraz najszybsze Audi, jakie kiedykolwiek widział świat w postaci elektrycznego modelu RS e-tron GT performance.

Najpierw wsiadam do tego pierwszego, którym jeździłem już w różnych konfiguracjach: od wersji standardowych, przez te bez dachu (Spyder), po pożegnalną odmianę GT RWD. Tutaj mamy wersję z napędem quattro o mocy 620 KM, która przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,1 s. Silnik jest niesamowicie responsywny i bez cienia wątpliwości od razu rzuca się na wysokie obroty. Startuję i po 3-4 sekundach znajduje się już niemal na końcu prostej, na wysokości słupków, które oznaczają “hamuj". Na szczęście hamulce R8 są tak samo skuteczne jak jego silnik, więc bez problemów zatrzymuję się w wyznaczonej strefie.

Podczas Audi driving experience była też okazja posmakować motoryzacji, która powoli zjeżdża ze sceny. R8 zachwyca charakterem swojego wolnossącego silnika V10materiały prasowe

W e-tronie będę musiał być jednak ostrożniejszy, bo nie dość, że rozpędza się jeszcze szybciej, to jest też wyraźnie cięższy (waży prawie 2,4 tony z kierowcą). Napęd quattro przy włączonej funkcji launch control w każdym z tych aut zapewnia atomowy start z miejsca bez żadnego buksowania kół - skutecznością podczas startu Audi wyróżnia się na tle swoich najbliższych konkurentów. Teraz jednak nie na czas na porównania, bo za chwilę będę niemal łamał prawa fizyki w najmocniejszym modelu Audi.

Podczas działania procedury startowej RS e-tron GT performance osiąga 925 KM - to wystarcza, żeby pofrunąć od 0 do 100 km/h w 2,5 sekundy. Po wciśnięciu pedału przyspieszenia (bo przecież nie gazu) obraz za szybą rozmywa się w sekundę, auto przyspiesza jakby chciało wyrwać asfalt, który ma pod kołami. Stosować tylko po uprzednim skonsultowaniu się z instruktorami Audi driving experience - tego typu manewry na zwykłej drodze w Polsce mogą szybko pozbawić kierowcy prawa jazdy! I także z tego powodu warto posmakować sportowej jazdy w bezpiecznych warunkach w miejscu do tego przeznaczonym.

Audi e-tron w nowych odmianach jest lepiej dopracowany pod względem zarządzania układem chłodzenia, do gamy wjechała też wersja, która przy procedurze launch control osiąga 925 KM.materiały prasowe

To co, do zobaczenia za rok?

Pod prąd trasą szybkiego ruchu. Niebezpieczny rajd zakończony dozoremPolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas