​Volvo V60 Cross Country. Jesteśmy nad Zatoką Botnicką

Są samochody - wytwórnie adrenaliny i samochody, które przede wszystkim mają podróżnych relaksować, dawać im poczucie swobody, a jednocześnie solidności i bezpieczeństwa. Nawet wtedy, gdy zjadą z utwardzonych dróg. Do tej drugiej grupy można niewątpliwie zaliczyć modele Volvo z rodziny Cross Country. Mamy właśnie okazję poznać bliżej możliwości uterenowionego kombi V60 CC. Pojazdu "dla miłośników wzornictwa, przyrody i przygód".

O ile bratnim sedanem S60 jeździliśmy premierowo przed kilkoma miesiącami w słonecznej, ciepłej Kalifornii, to V60 Cross Country sprawdzamy w warunkach zgoła odmiennych. W ojczyźnie marki Volvo, a konkretnie w okolicach miasta Lulea, położonego na północy Szwecji nad Zatoką Botnicką, ponad godzinę lotu ze Sztokholmu.

Volvo V60 Cross Country, w porównaniu ze standardową wersją tego modelu, wyróżniają zwiększony aż o 75 mm prześwit, osłony podwozia i plastikowe nakładki na dolnej części nadwozia oraz zmieniona charakterystyka zawieszenia.

Reklama

 Napęd na obie osie wykorzystuje sprzęgło wielopłytkowe Haldex. Są ułatwiające jazdę poza asfaltem systemy elektroniczne, między innymi asystent zjazdu i układ Corner Traction Control, przydatny przy pokonywaniu zakrętów. Pod maską - czterocylindrowe, dwulitrowe, turbodoładowane silniki: diesle D3 150 KM i D4 190 KM lub benzynowy T5 250 KM. Auto w uterenowionym wydaniu jest minimalnie dłuższe i wyraźnie, bo o nawet 200 kilogramów, cięższe od zwykłego V60.

Prezencję V60 Cross Country marketingowcy określają jako "surową elegancję". Wnętrze i wyposażenie zachowują wszelkie cechy przynależne przedstawicielowi segmentu Premium. To samo zresztą można powiedzieć o... cenniku.

Siarczysty, dwudziestostopniowy mróz, oblodzone szosy (to nie skutek niedbalstwa miejscowych drogowców, lecz skandynawski standard o tej porze roku), specjalny, zimowy tor przeszkód... Jak się jeździ w takich warunkach samochodem, mającym w swojej nazwie określenie, które można chyba przetłumaczyć jako "na przełaj"? O tym już wkrótce w naszej relacji z dziennikarskich testów na Dalekiej Północy.   


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama