Volkswagen Arteon. Dla tych, którym nie wystarcza Passat

Jest bardzo elegancki, bardzo przestronny, bardzo nowoczesny, no i ma bardzo ładną, naszym zdaniem, nazwę - Arteon.

Nowość Volkswagena, w zamyśle przeznaczona dla tych, którym z różnych względów nie wystarcza Passat, oficjalnie plasowany w hierarchii marki nieco niżej.

W wypowiedziach przedstawicieli Volkswagena na temat stylistyki Arteona nieustannie przewijają się, odmieniane przez wszystkie przypadki, słowa "sportowa" oraz "dynamiczna". Cytowany w materiałach prasowych, Klaus Bischoff, główny stylista VW, stwierdził, że ów pojazd "łączy elementy stylistyczne klasycznych samochodów sportowych z elegancją i przestronnością fastbacka. To awangardowe Gran Turismo klasy biznes, które w równym stopniu porusza serce i rozum".

Reklama

Serce i rozum... Zatem auto, które cieszy oko i daje sporo przyjemności kierowcy, a jednocześnie może służyć jako służbowa limuzyna dla korporacyjnych ważniaków.

Wydaje się, że Arteon faktycznie bardzo dobrze wywiąże się z obu wspomnianych zadań. Nie będzie chyba przesadą, gdy powiemy, że ze swoją wydłużoną sylwetką, poprowadzoną niczym w rasowym coupe linią dachu, ogromną pokrywą silnika, szeroką osłoną chłodnicy, bezramkowymi drzwiami, pod względem ogólnej prezencji ma się do tak Passata, jak Scirocco do Golfa.


Arteon jest od Passata nie tylko bardziej wymuskany stylistycznie, ale także większy: o 95 mm dłuższy (4862 mm), o 39 mm szerszy (1871 mm, bez bocznych lusterek), aczkolwiek o 6 mm niższy (1450 mm). Ma ponadto o 7 mm mniejszy prześwit (138 mm wobec 145 mm w Passacie limuzynie), za to większy o 46 mm rozstaw osi (2837 mm).

Ostatni z wymienionych parametrów przekłada się na przestronność kabiny, choć w przypadku drugiego rzędu siedzeń dotyczy to przede wszystkim miejsca na nogi, bowiem przestrzeń nad głową ogranicza wspomniany mocno opadający ku tyłowi dach. W dodatku wysoki tunel środkowy powoduje, że na naprawdę wygodną podróż w tej części samochodu mogą liczyć raczej tylko dwaj pasażerowie.

Bagażnika Arteona trudno określić innym słowem niż "przepastny". Ma on 563 litry pojemności, która po położeniu oparć tylnej kanapy wzrasta do 1557 l. Niestety, powstaje wówczas wyraźny próg, złagodzony, jak ze zdziwieniem odkryliśmy... styropianową wkładką.

Wystrój wnętrza kabiny Arteona, jakość materiałów, staranność montażu, zbliżają ten model Volkswagena do segmentu Premium. Cóż, polityka małych kroków, długie lata nieustannego, ewolucyjnego ulepszania, modernizowania, dopieszczania, prowadzi do perfekcji. Nam jednak w tej niemieckiej hiperpoprawności brakuje odrobiny szaleństwa.

Wykraczający ponad ustalone ramy polot projektantów dostrzegliśmy właściwie tylko w przypadku jednego detalu - stylowego, pozbawionego obramowania lusterka wstecznego.

Zgoda, nie bardzo mamy się do czego przyczepić, więc przyczepiamy się do byle czego. A jeżeli wybrzydzamy, to wspomnijmy jeszcze o przedniej szybie, której ukształtowanie sprawia, że kierowcy mierzący ponad 190 cm wzrostu, gdy zechcą się wyprostować w fotelu, będą patrzeć nie na drogę, lecz na osłony przeciwsłoneczne.  

Docelowo Arteon będzie oferowany, do wyboru, z sześcioma turbodoładowanymi silnikami. Obecnie dostępne są trzy. Jeździliśmy samochodami napędzanymi dieslem 2.0 TDI 240 KM i jednostką benzynową 2.0 TSI 280 KM. Obie współpracowały z siedmiobiegowymi przekładniami dwusprzęgłowymi DSG i były zainstalowane w pojazdach z napędem na obie osie (4MOTION). O osiągach tak skonfigurowanych aut,  zachowaniu na drodze, podobnie zresztą jak o zestrojeniu zawieszenia, skuteczności niwelowania nierówności nawierzchni (wbrew stereotypom na podrzędnych niemieckich drogach ich nie brakuje), wyciszeniu wnętrza, nie da się powiedzieć ani jednego złego słowa.

Tak, jak można było oczekiwać, diesel jest oszczędniejszy (komputer pokazał średnie spalanie na poziomie 5 l/100 km i zasięg 1000 km), a benzyniak bardziej dynamiczny - według danych fabrycznych samochód w tym wariancie przyspiesza od 0 do 100 km w ciągu 5,6 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 250 km/godz. Na zatłoczonej autostradzie - wartości nie do sprawdzenia. 

W Polsce Volkswagen Arteon będzie dostępny w trzech wersjach wyposażenia: podstawowej (co nie znaczy ubogą) Essence, "wytwornej" Elegance oraz "usportowionej" R-Line (taką wersję prezentujemy na zdjęciach i filmie).

Wspomnieliśmy na wstępie, że auto jest wręcz naszpikowane nowoczesnymi rozwiązaniami. Od w pełni ledowych reflektorów, przez wirtualny kokpit po innowacyjnych asystentów, takich choćby, jak aktywny tempomat, uwzględniający m.in. ograniczenia prędkości, zakręty, ronda i rozjazdy dróg, czy drugiej generacji system Emergency Assist. Gdy kierowca np. zasłabnie i straci panowanie nad pojazdem, samochód nie tylko sam zahamuje, ale też sam zjedzie na prawy skrajny pas drogi. Wunderbar!

Arteon, który w ofercie Volkswagena niejako zastępuje model CC, ma być samochodem  globalnym, o czym świadczy także miejsce jego produkcji - fabryka w Emden, mająca bezpośredni dostęp do pełnomorskiego portu.

Koncern z Wolfsburga liczy niewątpliwie zapewne, że jego nowość bardzo przypadnie do gustu nabywcom w krajach, gdzie tego typu eleganckie limuzyny wciąż pozostają ważnym wyznacznikiem statusu materialnego właściciela.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama