Polacy, więcej pokory!

Ludzie od zawsze dzielili się na tych, którzy kierują się rozsądkiem i tych, którzy nie zaprzątają sobie głowy jakimiś analizami.

Ci pierwsi charakteryzują się sprytem, drudzy są dużo bardziej podatni na sugestie. Markę Dacia wskrzeszono z myślą o tych intensywniej myślących.

Okazało się, że populacja ludzi pozbawionych kompleksów i podchodzących do świata w sposób rozważny nie jest wcale ograniczona. Od debiutu, w 2004 roku, Dacia sprzedała aż 330 tys. loganów w 51 krajach, na trzech kontynentach.

Pod skrzydłami Renault, rumuńska fabryka, w mgnieniu oka, przeniosła się z XVI w wiek XXI i śmiało spogląda w przyszłość. Świadczy o tym chociażby fakt, że do salonów wchodzi właśnie nowa wersja nadwoziowa popularnego logana - MCV.

Logan MCV to średniej wielkości kombi. Rumuńskie pochodzenie sugerowałoby, że samochód - podobnie jak np. polonez kombi - powstał w szopie jakiegoś niedołężnego blacharza przez doklejenie do bagażnika zabudowy, w swej pierwotnej formie będącej obudową pralki. Nic bardziej mylnego - do tego projektu naprawdę się przyłożono. Efekt? Może zawstydzić najlepszych - potężny kufer i 7 miejsc w środku!

Reklama

W stosunku do sedana rozstaw osi wydłużył się aż o 27 cm - w tej klasie, to więcej niż sporo. Samochód jest też wyższy o 11,5 cm. Pozwoliło to wygospodarować olbrzymi bagażnik, w którym mieści się nawet trzeci rząd siedzeń. Słowo "olbrzymi", to nie żaden pusty (s)logan. Przy normalnym ustawieniu siedzeń kufer ma pojemność 700 litrów. Po złożeniu oparć tylnej kanapy (w wersji pięcioosobowej) do dyspozycji mamy aż 2350 (!) litrów . Wersja siedmioosobowa również nie ma się czego wstydzić. Wówczas do wykorzystania pozostaje niemal 200 litrów.

Bagażnik zasługuje na uwagę także z powodu klapy..., której nie ma. Podobnie jak w dorosłych "dostawczakach" samochód wyposażono w dwuskrzydłowe drzwi. W zależności od potrzeby można otworzyć jedno, lub oba skrzydła. Te ostatnie rozchylają się nawet o 180 stopni.

We wnętrzu logana nie dokonano praktycznie żadnych zmian. Deska rozdzielcza, fotele i tworzywa użyte do wykończenia są dokładnie takie same, jak w sedanie. Pozostawiono nie najlepszą, wykonaną z kiepskiego materiału, kierownicę i niepraktycznie umiejscowiony panel obsługi ogrzewania. Kierowcy mogą też narzekać na małe lusterka i krystaliczny wyświetlacz komputera , który podaje również takie informacje, jak poziom paliwa czy temperatura płynu chłodzącego. Działa on wprawdzie bez zarzutu, ale francuska elektronika i rumuńskie wykonanie sprawiają, że do jego wskazań podchodzi się z rezerwą. Naszym zdaniem, te dwa podstawowe wskaźniki powinny być analogowe.

Zmiany zaczynają się na wysokości środkowego słupka. Nad głowami pasażerów tylnej kanapy wygospodarowano np. bardzo poręczną półkę na drobiazgi. Nowością jest również wspomniana możliwość zamówienia auta w wersji 5 lub 7 osobowej (różnica w cenie ok 1,5 tys. zł).

Miejsca w trzecim rzędzie siedzeń jest zaskakująco dużo. Wyższe osoby będą wprawdzie narzekać na konieczność siedzenia z podkurczonymi nogami, ale i tak, ostatecznie, wyląduje tam zapewne teściowa z psem...

Na pochwałę zasługuje prosty system zajmowania miejsca na dodatkowej kanapie. Aby wsiąść do tyłu (przez tylne, prawe drzwi), wystarczy, za pomocą jednej dźwigni, złożyć oparcie i podnieść fotel. Wygląda to może skomplikowanie, ale w praktyce czynność ta nie sprawi większej trudności nawet siedmiolatkowi. Przywyknąć trzeba jedynie do odgłosów wydawanych, przez powracający na swoje miejsce fotel. Łomot przypomina nieco salwę z haubicy.

Logana w wersji MCV będzie można kupić z jedną z czterech jednostek napędowych. Do wyboru są: 1,4 l podstawowy motor o mocy 75 KM, jednostka 1,6 l w dwóch wariantach mocy 87/105 KM (mocniejszy ma szesnastozaworową głowicę) oraz ekonomiczny, 68 konny diesel 1,5 l.

Ten ostatni osiągami przypomina wczesne lata dziewięćdziesiąte. Na sprint do setki potrzebuje niemal 18 sekund (więc niewiele mniej, niż trwa "Teleexpres"), a prędkość maksymalna to jedyne 150 km/h. Sytuację ratują jednak znośna kultura pracy i spalanie. W sprzyjających warunkach może ono wynieść mniej niż 5 l/100 km.

Dobrym wyborem będzie mniejsza 1,6 l jednostka o mocy 86 KM. Rozpędza ona logana do 100 km/h 13,5 s (prędkość maksymalna to 167 km/h) zadowalając się średnio 8 l/100 km.

Samochód prowadzi się nadspodziewanie dobrze. Zawieszenie swoją charakterystyką bardziej przypomina konstrukcje niemieckie niż francuskie. Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny, parkowanie również nie sprawia kłopotów.

Osobną, najważniejszą kwestią jest polityka cenowa. Podstawowy logan MCV 1,4 l w wersji pięcioosobowej kosztować ma mniej niż 35 tys zł. Przyzwoicie wyposażony, siedmiomiejscowy 1,6 l to wydatek ok 41 tys. zł. Za diesla w najbogatszej wersji trzeba będzie zapłacić ok 47 tys. zł.

Czy wyszydzana przez laików marka odniesie kolejny sukces? To raczej pewne. W tym przedziale cenowym trudno znaleźć jakąś alternatywę, samochód oferuje bardzo wiele. Prawda, że nazywa się Dacia i pochodzi z kraju kojarzonego z Drakulą, zacofaniem i zabobonami, ale czy coś w tym złego? Tutaj naprawdę nie ma się, z czego śmiać.

Możemy jedynie zazdrościć, że międzynarodowy obraz Rumunii buduje dzisiaj nowa jakość Dacii, taniego i przestronnego samochodu dla ludu. To żaden wstyd. Pierwotnie z taką myślą powstawał chociażby Volkswagen.

A my? Na hasła: "Polak" i "samochód" nikt z Europejczyków nie powie: polonez, warszawa czy nawet syrena. W 99% przypadków padnie tylko jedno słowo - złodziej.

Smutne, ale w gruncie rzeczy, to my jesteśmy nieudacznikami i nie mamy prawa podśmiewać się z Dacii... Polska motoryzacja praktycznie już nie istnieje. Takie są fakty.

Polacy, więcej pokory! Głowa w dół, uszy po sobie i ciszej nad tą trumną...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dacia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama