Mercedes AMG C 43 4MATIC sprawdzany w Kalifornii

Mówi się, że cztery obowiązujące tutaj pory roku to: lato, jeszcze lato, nadal lato i następne lato. I w styczniu, i w lipcu można spacerować w koszuli z krótkim rękawem, szortach i sandałach. Prawdziwy raj dla miłośników surfingu, chłodnych napojów, kąpieli słonecznych i kabrioletów. Czy wiecie o jakim miejscu na Ziemi mówimy? Tak, to południowa Kalifornia.

Jedziemy drogą malowniczo wijącą się wzdłuż oceanu. Podziwiając widoki, niespiesznie, z odkrytym dachem, czując miły powiew ciepłego wiatru. Samochodem, którego dynamiczna, rasowa sylwetka budzi zaciekawienie nawet wśród zblazowanych bywalców plaży Malibu.

Czy zgadniecie, jaki to wóz? Tak, to Mercedes AMG C 43 4MATIC, czyli jedna z kilku wariacji nowej klasy C. Bodaj najfajniejsza, zwłaszcza w rejonie świata, w którym właśnie przyszło się nam znaleźć.

O wyglądzie tego auta (dodajmy, że przedstawiciel INTERIA.PL jest pierwszym polskim dziennikarzem, który ma okazję sprawdzić je w ruchu) najlepiej opowiedzą zdjęcia. I tak zresztą w barwności opisu nie mamy szans konkurować z marketingowcami Mercedesa, którzy zachwycają się "energetycznymi liniami i muskularnymi płaszczyznami" nadwozia czy osłoną chłodnicy o "strukturze diamentowej", która jest "ekskluzywną deklaracją na rzecz doskonałej dynamiki jazdy".

Reklama

Chyląc czoła przed fantazją autora powyższych określeń powiemy jedynie, że ten model Mercedesa stanowi dobitne zaprzeczenie opinii, iż Niemcy nie potrafią  projektować ładnych samochodów.

Więcej niebawem...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama