Czy nowy Yaris ma jakieś wady? Tutaj się dowiesz

Pamiętacie Toyotę Starlet? Mały, niepozorny samochód o idealnie zrównoważonej formie, który na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym szczególnym. Potem pojawiła się Toyota Yaris.

Toyota Yaris trzeciej generacji
Toyota Yaris trzeciej generacjiINTERIA.PL

Przy bliższym poznaniu model Starlet ujmował funkcjonalnością i ponadprzeciętną bezawaryjnością. Bezpretensjonalny, a jednocześnie ponadczasowy. Wieloletni dominator wszelkich rankingów niezawodności.

INTERIA.PL

Po nim nastała era modelu Yaris. Technicznie trzymał wysoki poziom swojego poprzednika, ale wizualnie budził mieszane uczucia. Niemal jednobryłowe nadwozie było stylizowane na dalekowschodnią modłę, a wnętrze łamało wszelkie przyjęte dotąd standardy. Zamiast tradycyjnego zestawu wskaźników, w centralnej części deski rozdzielczej konstruktorzy zabudowali muszlę z wyświetlaczami elektronicznymi, które dzięki optycznym sztuczkom wydają się umieszczone znacznie głębiej niż w rzeczywistości, co ponoć zmniejsza zmęczenie wzroku. Auto zdobyło sobie szerokie grono zwolenników, ale wielu z nich traktowało wybór Yarisa bardziej jako przejaw rozsądku niż odzwierciedlenie swoich motoryzacyjnych emocji.

W dobrym guście

Teraz sytuacja może się zmienić. Najnowsza generacja modelu na tle rywali wydaje się nad wyraz klasyczna i stonowana. Można nawet powiedzieć: elegancka. Przednia część nawiązuje delikatnie do wyjątkowo udanej, 7. generacji modelu Camry (podobnie zresztą jak produkowana obecnie Corolla). Płaskie światła i szeroka atrapa chłodnicy poszerzają optycznie nadwozie. Z boku ukształtowanie szyb skutecznie maskuje wysokość (151 cm, czyli jedna z najwyższych wartości w segmencie). Z tyłu ostre krawędzie lamp podkreślają temperament, a jednocześnie nie ograniczają zbytnio otworu bagażnika.

Toyota yaris

interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl

We wnętrzu wszystko wróciło na swoje miejsce. Zegary trafiły pod kierownicę, zniknęła przesadnie rozbudowana konsola centralna, a szeroki centralny wyświetlacz wkomponowano tak, że po pierwsze jest doskonale widoczny w każdych warunkach, a po drugie, optycznie poszerza kokpit.

Jakość spasowania materiałów jest bardzo wysoka. Ich gatunek także. Wszystko, co otacza kierowcę i pasażerów, jest miłe w dotyku i nie skrzypi. Nie wydziela także nieprzyjemnej woni plastiku, choć w tym przypadku z ostatecznym werdyktem warto wstrzymać się do lata, kiedy słońce porządnie rozgrzeje czerń tapicerek.

Dbałość o detale

Wnętrze samochodu jest dopracowane w szczegółach. Nawet takie drobiazgi, jak dywaniki czy osłonki głośników w drzwiach bocznych zostały wykończone ze smakiem. Szczególnie atrakcyjne wydają się zegary. Podświetlono je na diabelski, czerwony kolor.

INTERIA.PL

W testowanej wersji uwagę zwraca obszyta czerwoną nitką, skórzana dźwignia hamulca ręcznego, a także podłokietnik dla kierowcy - równie gustownie wykończony.

Dobrym pomysłem jest podział większych elementów tapicerskich na mniejsze, różniące się fakturą materiału i odcieniem. Wsiadając do najnowszego Yarisa aż trudno wyobrazić sobie, że poprzednie generacje były produkowane w tak oszczędnościowy sposób. Tutaj mamy zupełnie inny poziom jakości.

Pod względem przestronności Yaris równa do najlepszych. Z przodu dorosłe osoby podróżują bardzo wygodnie, z tyłu również nie można narzekać.

Drogi, ale ...

Ci, którzy szukają kandydata na drugie lub trzecie auto w rodzinie, z pewnością zainteresują się tańszymi modelami na rynku. Testowana wersja prestige z silnikiem o pojemności 1329 ccm i mocy 99 KM to w naszych warunkach propozycja "na wszystkie okazje". Sprawdza się podczas codziennych dojazdów do pracy, bez większego wysiłku sprosta też dorocznym wyjazdom na wakacje. Za cenę 57 tys. zł otrzymujemy kompletnie wyposażony samochód, który osiąga setkę w czasie krótszym niż 12 sekund, a jego katalogowa prędkość maksymalna wynosi 175 km/h.

Toyota yaris. Nasz test

Fot. Jacek Ambrozik

interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl
interia.pl

10 lat temu rozwiązania stosowane w jednostce, która napędza nowego Yarisa były uznawane za przodujące w klasie silników małolitrażowych. Dziś mają inną zaletę - wydają się ostoją klasyki, która gwarantuje długotrwałą, bezawaryjną i dzięki temu tanią eksploatację. W dobie "downsizingu" brak turbosprężarki, kompresora czy bezpośredniego wtrysku benzyny trąci myszką, ale w przyszłości "poszanuje" portfel. Ciekawe jest tylko jedno. Ta jednostka naprawdę mało pali. Podczas testów na każde 100 km wystarczało jej średnio 6 l benzyny. W miejskich korkach bez problemu zmieścimy się w siedmiu litrach. Na trasie podczas ekonomicznej jazdy z zapasem wystarczy pięć.

Jazda

Świetna pozycja za kierownicą, ale już podczas manewrów parkingowych lekkie zaskoczenie: dlaczego elektrycznie wspomagany układ kierowniczy pracuje aż tak lekko? Na szczęście podczas jazdy jego wydajność zmniejsza się i auto prowadzi się pewnie. Przyzwyczajenia wymaga operowanie lewarkiem biegów. Jest nieco zbyt długi, ale da się nim manipulować precyzyjnie. Plusem jest aż 6 przełożeń. Pozwala to maksymalnie wykorzystać potencjał silnika, kładąc nacisk na osiągi lub ekonomię. 16-zaworowa jednostka nieźle ciągnie od dołu i nie protestuje na górze, a zatem dobór obrotów podczas jazdy jest wyłącznie kwestią gustu kierowcy.

Podsumowanie

INTERIA.PL

Czy nowy Yaris ma jakieś wady? Niewiele. Bez odpowiedzi pozostaje np. pytanie o nieobecność listew chroniących boki nadwozia na zatłoczonych parkingach. Trudno wytłumaczyć również brak możliwości dokupienia elektrycznego sterowania tylnymi szybami w tańszych wersjach wyposażenia. Wielkością nie grzeszy także bagażnik, ale przyznajmy uczciwie, że wynik 286 l nie należy także do najgorszych.

Toyota Auris i Corolla na tle najnowszych rynkowych rywali, takich jak choćby zaprezentowany niedawno Ford Focus trzeciej generacji, wydają się nieco przestarzałe i przesadnie skromne. Avensis ze względu na atrakcyjne ceny staje się na naszym rynku niezwykle popularnym autem... korporacyjnym. A nowy Yaris?

Niemcy reklamowali kiedyś Golfa, że jest wart każdego zainwestowanego w niego feniga. Najnowsza mała toyota zasługuje w pełni na to, by także jej przypisać to wyróżnienie. Tyle, że feniga należałoby zastąpić eurocentem, groszem lub senem, czyli jedną setną japońskiego jena.

Jacek Ambrozik

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas