Porsche Macan z 4-cylindrowym silnikiem. Sprawdza się?
Modele Boxster i Cayman przełamały tabu – do Porsche powróciły silniki czterocylindrowe. Niemcy uznali więc, że to dobry moment, aby rozszerzyć gamę jednostek napędowych swojego „małego” SUVa.
Ofertę Porsche można podzielić na dwa obozy - modele "dorosłe", a więc 911, Cayenne i Panamera oraz "małe", czyli 718 (Boxster, Cayman) i Macan. Widać to dobrze choćby po zestawie wskaźników - "duże" Porsche mają ten sam, pełen zestaw 7 zegarów, a mniejsze zredukowany do 3. Jest też spory rozdźwięk cenowy - samochody z pierwszej grupy kosztują przynajmniej 400-500 tys. zł, a w drugiej cenniki startują od około 220 tys. zł.
Porsche Macan
Jeszcze niedawno w podziale tym był pewien wyjątek - Macana od podstawowej wersji Cayenne wcale nie dzieliła tak duża przepaść. Zmieniło się to jednak wraz z wprowadzeniem testowanej przez nas wersji z 2-litrowym, doładowanym silnikiem, którą wyceniono na 226 400 zł. Ten zabieg pozwolił ponownie zrównać go z "małymi" sportowcami - Boxsterem i Caymanem - tak cenowo, jak i pod względem ilości cylindrów.
Nie myślcie jednak, że Porsche wsadziło pod maskę Macana boxera z modeli 718. "Mały" SUV bazuje technicznie na Audi Q5, więc jest to volkswagenowska jednostka 2.0 TFSI. Co jest akurat dobrą wiadomością, ponieważ chętnie zabiera się do pracy w bardzo szerokim zakresie obrotów. Maksymalny moment (wynoszący 370 Nm) dostępny jest w przedziale 1600-4500 obr./min, natomiast moc (252 KM) od 5000 do 6800 obr./min.
Innymi słowy, Macan ochoczo przyspiesza w każdej sytuacji, co dodatkowo ułatwia mu błyskawicznie działająca (jak w każdym Porsche) dwusprzęgłowa skrzynia PDK (tak jak w pozostałych wersjach, "manual" nie jest dostępny). Z drugiej jednak strony, płaski wykres momentu obrotowego (i jego relatywnie nieduża wartość, jak na takie auto) sprawia, że po mocniejszym wciśnięciu gazu nie możemy liczyć na gwałtowne przyspieszenie. Co prawda sprint do 100 km/h zajmuje 6,5 s (z pakietem Sport Chrono), a więc jest na poziomie hot hatcha, ale nie towarzyszą mu wrażenia typowe dla samochodów Porsche. Przyspieszenie jest po prostu zbyt łagodne, a dźwięk silnika, choć w miarę ciekawy, niewiele ma w sobie sportowej nuty. Remedium na ten ostatni mankament może być opcjonalny, sportowy wydech, w który jednak nie był wyposażony testowany przez nas egzemplarz.
Pozytywnym skutkiem ubocznym zastosowania 2-litrowego silnika jest niższa masa własna samochodu - 1770 kg to o 95 kg mniej, od Macana S z jednostką 3.0 V6. Poprawia to zachowanie samochodu na drodze, chociaż różnicę naprawdę trudno zauważyć. To po części zasługa świetnego zawieszenia pneumatycznego (dopłata 11 760 zł) z regulacją twardości i prześwitu. Zapewnia ono całkiem wysoki poziom komfortu (choć testowany egzemplarz poruszał się na 20-calowych felgach) i bardzo neutralne zachowanie nawet na szybko pokonywanych zakrętach. Warto przy okazji dodać, że choć Macan ma stały napęd 4x4, to domyślnie niemal cała moc trafia na koła tylne.
Ponieważ Porsche nie różnicuje wyposażenia swoich modeli zależnie od wybranej wersji, siadając za kierownicą tego auta w żaden sposób nie odczuwaliśmy, że podróżujemy wersją "bazową". Skórzane fotele i deska rozdzielcza, przednie miejsca oraz kierownica sterowane elektrycznie, system multimedialny z nawigacją oraz charakterystyczny zapach sprawiały, że jadąc Macanem czuliśmy się równie wyjątkowo, co w każdym innym Porsche.
Na koniec wracamy do kwestii ceny - 226 tys. zł, jakie trzeba zapłacić za bazową wersje SUVa Porsche, to o 58 tys. zł mniej, niż dotychczas najtańszy Macan S. Auto przy tym wcale nie jest ubogo wyposażone - automatyczna klimatyzacja, system multimedialny z nagłośnieniem o mocy 150 W, elektrycznie sterowany fotel kierowcy, skórzana tapicerka, tempomat, 18-calowe felgi - wszystko to otrzymamy seryjnie. Z drugiej jednak strony, po doposażeniu w wiele (ale nie we wszystkie) dodatków, wartość testowanego przez nas auta zwiększyła się o ponad 100 tys. zł.
To właśnie jedyny problem podstawowej wersji Macana. Wydając około 350 tys. zł na SUVa klasy średniej i to ze znaczkiem Porsche na masce, raczej nie należymy do grona klientów, którzy dużą wagę przywiązują do ceny auta. Raczej interesują nas wrażenia z jazdy takim samochodem. A bardziej ekscytującą reakcję na gaz i znacznie ciekawsze brzmienie zapewnia wersja S. Fakt, jest droższa o 58 tys. zł, a szybsza jedynie o 1,1 s od 0 do 100 km/h. Ale w tym przedziale cenowym...
Michał Domański