Audi e-tron Grand Tour - w poprzek elektrycznej Europy
Oprac.: Michał Domański
Zgłębiając tajniki elektromobilności, koncentrujemy się na naszym polskim rynku, z rzadka doświadczając jej w zagranicznym wydaniu. Kiedy zatem pojawiła się okazja osobistego skosztowania życia kierowcy elektromobilnego w zachodniej i południowej Europie na dłuższym dystansie, bez wahania przyjęliśmy zaproszenie na Audi e-tron Grand Tour.
Spis treści:
Zaproszenie na Audi e-tron Grand Tour miało, co ciekawe, aspekt naukowy, wynikający ze współpracy z grupą badaczy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pod kierownictwem profesorów Wojciecha Mikołajczaka i Rafała Dymczyka. W ramach badań nad życiem i twórczością Macieja Kazimierza Sarbiewskiego (1595-1640), kawalkada elektrycznych Audi z zielonymi tablicami rejestracyjnymi zdradzającymi pochodzenie ze stolicy Wielkopolski, przemierzała zatem trasę z Monachium do Rzymu, przekraczając Alpy oraz Apeniny, dając świadectwo aktualnemu stanowi elektromobilności w bardziej cywilizowanym - niż nad Wisłą - wydaniu.
Audi e-tron Grand Tour - jak Sarbiewski z Wilna do Rzymu
Zapewne niewielu z was pamięta o postaci takiej jak Maciej Kazimierz Sarbiewski i również niewielu z was ma świadomość o przypadającej w tym roku czterechsetnej rocznicy jego epickiej (według dzisiejszych standardów) podróży, która rozpoczęła się na Litwie, a zakończyła w Stolicy Piotrowej, czyli w Watykanie.
Maciej Kazimierz Sarbiewski to wybitny i najbardziej znany w swoich czadach poeta piszący po łacinie. Naukę rozpoczął w Kolegium Jezuickim w Pułtusku, później kontynuował ją w Braniewie, by ostatecznie w 1620 roku przenieść się do Akademii Wileńskiej.
Dwa lata później jego zakonni przełożeni wysłali go do Rzymu, by tam pod czujnym okiem papieża kontynuował nauką na chwałę swoją i zakonu Jezuitów. Sarbiewski ruszył zatem na Półwysep Apeniński i poprzez między innymi Poznań, Ingolstadt (miasto gdzie siedzibę ma firma Audi), jeszcze w 1622 roku dotarł do celu, a to co przeżył spisał w książce pod tytułem "Iter Romanum - Droga Rzymska".
Audi e-tron Grand Tour - tak samo, a jednak inaczej
Wiedzeni naukowym zapałem ruszyliśmy zatem z Monachium do Rzymu, by w dzisiejszych czasach doświadczyć chociaż w części tego, co Sarbiewski przed wiekami. Do dyspozycji mieliśmy prawie cała gamę elektrycznych Audi. W naszej kolumnie zobaczyć można było zatem bardzo sportowe e-tron GT, luksusowe SUVy z rodziny e-tron, a także popularne Q4 e-tron i to w odmianie SUV, jak też i Sportback.
Oczywiście dzisiejsze wyzwania jakie stały przed nami, miały się nijak do tego, co spotkało Macieja Sarbiewskiego. W pierwszej połowie siedemnastego wieku pokonanie takiej trasy wymagało przede wszystkim odwagi, bo podzielona na poszczególne regiony Europa nie była zbyt bezpiecznym miejscem do długich podróży.
Aktualne problemy, jakie mogą spotkać kierowcę jadącego z Monachium do Rzymu, to nadmiar pięknych widoków oraz zbyt wiele restauracji ze znakomitą - mocno regionalną - kuchnią. Wyborne drogi oraz gęsta sieć szybkich ładowarek w połączeniu z dobrymi parametrami całej rodziny e-tronów pozwoliły szybko i sprawnie pokonać najpierw Alpy, później przez Toskanię oraz Apeniny dotrzeć do Rzymu.
Audi e-tron Grand Tour
Audi e-tron Grand Tour - elektromobilność w praktyce
Niezwykle przydatna w całej podróży była usługa e-tron Charging Service. Obejmuje ona dostęp do ponad 390 tysięcy punktów ładowania w całej Europie, w tym ponad 4400 punktów typu HPC (ultraszybkie ładowarki prądu stałego). Dzięki specjalnej karcie nie trzeba płacić bezpośrednio przy ładowarce. Wystarczy jedna zbiorcza faktura w miesiącu.
Planując trasę naszej podróży oczywiście uwzględnialiśmy lokalizację szybkich ładowarek (tu pomocna była aplikacja myAudi) i trzeba przyznać, że dobrze rozwinięte sieci pozwalają na bardzo komfortowe pokonywanie nawet długich odcinków.
Udostępnione nam modele Audi miały zasięgi rzędu 350-500 kilometrów, co na całej trasie liczącej prawie 2 tysiące kilometrów, okazało się bardzo ważne. Dodatkowo, dobre parametry ładowania prądem stałym (dopuszczalne moce od 130 do 270 kW) wymiernie skracały czas, potrzebny do uzupełnienia energii w akumulatorze.
Zwiedzanie miejscowości Hall (Austria) zajęło około godziny, co przełożyło się na stuprocentowe naładowanie baterii trakcyjnej. Podobnie było w innych miejscach, a wszystko na zasadzie plug&charge, czyli podłącz i ładuj.
Oczywiście lokalizację punktów obsługujących e-tron Charging Service można wybierać również za pośrednictwem pokładowej nawigacji. Kiedy zaplanujemy dojazd do takiego punktu, komputer automatycznie zadba o to, by u celu akumulator był odpowiednio przygotowany do ładowania. Oznacza to, że w lecie bateria będzie schłodzona, zimą - odpowiednio dogrzana. Korzyści z takiego rozwiązania są dwojakie: po pierwsze przyspieszają ładowanie, po drugie dobrze wpływają na trwałość akumulatora.
Audi e-tron Grand Tour - dzisiaj łatwiej niż przed wiekami
Zważywszy na to, że w roku 1622 Sarbiewski większość trasy pokonał piechotą, dzisiejszy sposób przemieszczania się to prawdziwy luksus. Elektryczne Audi sprawnie, szybko i w wysokim komforcie przeniosły nas z Monachium do Rzymu, pozwalając rozkoszować się pięknymi alpejskimi widokami, toskańskimi winnicami czy też podziwianiem regionu Trydent Górna Adyga, gdzie dobrze widać przenikanie się tradycji włoskich i niemieckich.
Do dyspozycji mieliśmy prawie pełną paletę elektryków Audi, które w trakcie naszej podróży spisały się znakomicie. Sportowe e-tron GT pozwoliły nieco poszaleć na alpejskich serpentynach. Wygodne e-trony zapewniły niesamowitą wręcz dawkę luksusu. Z kolei Q4 e-tron to znakomite połączenie rozsądnych kosztów oraz dobrych parametrów w całkiem ładnych nadwoziach (SUV oraz Sportback).
Oceniając podróż z Monachium do Rzymu według dzisiejszych kryteriów, warto jednak wziąć pod uwagę różnice w rozwoju elektromobilności w Zachodniej Europie i w Polsce. O ile dostęp do nowych samochodów mamy dokładnie taki sam, to stan sieci publicznych ładowarek różni oba te obszary dość znacznie. W "starej unii" ładowarek jest dużo, są dobrze zaplanowane, a do tego bardzo szybkie.
Maciej Kazimierz Sarbiewski przed wieloma laty podjął się - wtedy karkołomnego - zadania, jakim była wyprawa do Rzymu. Dzisiejsze wyzwania, jakie stoją przed kierowcami aut elektrycznych, nie są aż tak ekstremalne, a w zamian można dostać wiele ciekawych doświadczeń.