Skoda Enyaq prawie jak Tesla. Potrafi niemal w całości wyręczyć kierowcę
Do autonomicznych samochodów jeszcze daleka droga, ale już dziś nawet modele popularnych producentów potrafią w wielu sytuacjach wyręczyć kierowcę - same znajdą odpowiednie miejsce do parkowania i bez udziału kierującego wjadą w nie, poprowadzą samochód samodzielnie po pasie ruchu, a nawet przez rondo, czy wykryją poprzedzające pojazdy, zwalniając bez udziału kierowcy. Testowana przez nas na długim dystansie Skoda Enyaq Coupe jest tego doskonałym przykładem.
Spis treści:
Armia czujników, radarów i kamer oraz dane zapisane w systemie nawigacyjnym (w dodatku uaktualniane dzięki łączności online) pozwalają dziś w wielu sytuacjach niemal odpoczywać za kierownicą. Enyaq Coupe, jak to Skoda, dorzuca do tego pokaźny pakiet sprytnych rozwiązań, które producent tradycyjnie nazywa rozwiązaniami Simply Clever.
Skoda Enyaq Coupe ma bagażnik i wnętrze pełne udogodnień
Wnęki na gaśnicę, specjalny uchwyt na trójkąt czy plastikowe organizery, które można ustawiać według własnych potrzeb, pozwalają dobrze zarządzać bagażem tak, by nie przetaczał się luźno po bagażniku. Enyaq Coupe nie ma co prawda "frunka", czyli bagażnika z przodu, ale pod podłogą tylnego wygospodarowano schowek na przewody do ładowania. Na ścianach bagażnika nie zabrakło też użytecznych haczyków, których używaliśmy przede wszystkim podczas powrotów z zakupów.
Skoda jest też mistrzynią świata w drobnych, ale przydatnych udogodnieniach. Weźmy choćby elektrycznie regulowany fotel pasażera, którym można sterować z pozycji kierowcy. Korzystałem z tego choćby wtedy, gdy chciałem zamontować za nim fotelik. Same uchwyty Isofix też są łatwo dostępne.
O takich drobnostkach jak słynna parasolka w drzwiach kierowcy (jest, a jakże), schowek na telefon w tylnej części oparć przednich foteli czy rolety tylnych szyb można wspomnieć tylko z kronikarskiego obowiązku. Nie mogło zabraknąć półki do ładowania smartfona (umieszczona pod odpowiednim kątem, by dobrze “trzymać” telefon), a miłym zaskoczeniem okazało się gniazdo 230 V zlokalizowane pod nawiewami dla pasażerów siedzących z tyłu.
W Skodzie podoba się też to, że schowki w drzwiach mają solidną pojemność (mieści się 1,5-litrowa butelka), schowek przed pasażerem jest podświetlany, a dzięki temu, że selektor wyboru przełożenia jest niewielki, na tunelu środkowym znalazło się miejsce na dwa kubki, monety i inne drobnostki, a także ogromna, wolna przestrzeń bliżej podłogi (11,4 litra).
Skoda Enyaq Coupe - bardziej przyjazne multimedia
Po powszechnej krytyce systemu multimedialnego w wersji sprzed face liftingu Skoda odrobiła lekcję. Nowe multimedia mają zmienione oprogramowanie i nieco przemeblowany układ menu. W dodatku kierowca może teraz pod przyciskiem szybkiego wybierania zapisać skróty do ulubionych funkcji oraz personalizować poszczególne aplikacje. Wyświetlany obraz mapy jest większy niż dotychczas, a sama nawigacja została przeorganizowana pod kątem wygody. Najważniejsze jednak jest to, że system multimedialny działa tak, jak przystało na auto, za które trzeba zapłacić niemal 280 tys. zł.
Wyświetlacz przed oczami kierowcy jest niewielki i podaje tylko najważniejsze informacje - zasięg, prędkość, dane komputera pokładowego, wskazówki systemów bezpieczeństwa, czy nawigacji. Nie trzeba jednak na niego spoglądać, jeśli włączymy wyświetlacz head-up z funkcją rozszerzonej rzeczywistości (standard w testowanej wersji Laurin & Klement). Strzałki nawigacji pokazują się jakby kilkanaście metrów przed autem i czytelnie prowadzą do celu.
Skoda Enyaq sama znajdzie miejsce parkingowe i w nie wjedzie, potrafi też “nauczyć się” miejsca - następnym razem, gdy je zapamięta, auto samo zaproponuje funkcję automatycznego parkowania.
Na pokładzie Enyaqa są oczywiście te systemy, których wymaga prawo (rozpoznawanie znaków i ostrzeganie o przekroczeniu prędkości, automatyczne hamowanie przed przeszkodą), ale też takie, których przepisy (jeszcze) nie wymuszają.
Ale Enyaq dba nie tylko o bezpieczeństwo w czasie jazdy - moją ulubioną funkcją jest ta, która wykrywa (nawet w odległości do 35 metrów) nadjeżdżające pojazdy podczas postoju i ostrzega pasażerów przed otwarciem drzwi.
Eko-asystent w Skodzie Enyaq prawie jak autopilot
Ciekawą funkcją jest asystent, który na podstawie radarów, kamery i czujników oraz danych z nawigacji podłączonej do internetu może, także dzięki tempomatowi adaptacyjnemu, prowadzić pojazd niemal bez udziału kierowcy. Oczywiście ten musi trzymać ręce na kierownicy, ale po wybraniu prędkości samochód będzie sam zwalniał - i to nie tylko przed poprzedzającymi pojazdami, ale też na przykład przed rondami.
Można w ten sposób niemal w całości wyeliminować konieczność korzystania z hamulca. Kiedy jedziemy, używając tempomatu, samochód potrafi zatrzymać się do zera i po chwili przyspieszyć, bez tempomatu natomiast pojazd będzie sam zwalniać, ale do zatrzymania potrzebne jest wciśnięcie pedału hamulca.