Wymiana opon? Zadbaj też o zawieszenie!
Chociaż motoryzacja wciąż rozpala serca wielu ludzi, większość kierowców traktuje swoje cztery kółka na równi ze sprzętem AGD. Dotyczy to zwłaszcza pokolenia wychowanego na konsolach do gier i smartfonach, dla którego bardziej od stanu technicznego pojazdu liczy się to, czy pokładowy system audio da się sparować z ich telefonem...
Takie podejście świadczy oczywiście o bogaceniu się społeczeństwa, lecz zataczający coraz szersze kręgi techniczny analfabetyzm wtórny, może mieć duży wpływ nie tylko na bezpieczeństwo, ale i stan naszego budżetu. Świetnym pretekstem do szybkiej weryfikacji kondycji technicznej naszego pojazdu może być np. sezonowa wymiana opon.
W przypadku kierowców, którzy dysponują dwoma kompletami kół i samodzielnie "przezbrajają" swoje auto, niczego tłumaczyć nie trzeba. Każde zdjęcie koła daje bowiem świetną możliwość sprawdzenia stanu hamulców, amortyzatorów czy zabezpieczenia antykorozyjnego. Problem w tym, że większość korzysta z usług wulkanizatorów, a czas oczekiwania na wykonanie usługi poświęca na... scrollowanie serwisów społecznościowych.
Zamiast tego zdecydowanie lepiej zainteresować się stanem naszego auta, bo proste zdjęcie kół daje możliwość łatwego wykrycia kilku usterek, które szybko zaowocują koniecznością poważnych wydatków.
Uprzedzając złośliwe komentarze: nie pochwalamy "wsadzania nosa w nie swoje sprawy" i "panoszenia się" po warsztacie. To nie tylko niegrzeczne, ale też - a raczej przede wszystkim - niebezpieczne. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by zapytać wulkanizatora o możliwość "rzucenia okiem" w głąb nadkoli lub poprosić go, by sam zweryfikował stan: okładzin i przewodów hamulcowych, nadkoli czy amortyzatorów.
Błahe zdjęcie koła pozwala bowiem na stosunkowo łatwe zdiagnozowanie zapieczonych prowadnic hamulcowych, zużytych okładzin ciernych, wybitych amortyzatorów (wycieki) czy pękniętych sprężyn zawieszenia.
Każdy wulkanizator zauważy też np. usterkę osłony przegubu napędowego, która najczęściej polega na efektownym rozrzuceniu smaru po wewnętrznej części nadkola. Wykryta w porę pozwala ograniczyć wydatki do 100-200 zł. Zignorowana skończyć się może koniecznością wymiany nie tylko samej osłony, ale też przegubu (300-500 zł) czy nawet kompletnej półosi napędowej (od 1000 zł w górę).
Przy okazji wymiany opon zawsze warto również zwrócić uwagę na stan giętkich przewodów hamulcowych. Ich wymiana rzadko kiedy przekracza kwotę 300 zł, a konsekwencje ewentualnej awarii mogą być opłakane.
Nie można też zapominać, że o stanie auta, a ściślej zawieszenia, dużo powiedzą nam również same opony! Zawsze warto zwrócić uwagę, czy ich zużycie postępuje równomiernie. Jeśli nie problem leży najczęściej w geometrii zawieszenia. Powodem może być również długotrwała jazda z nieprawidłowym ciśnieniem w ogumieniu. Gdy opony zużywają się nierównomiernie, warto umówić się na kontrolę zawieszenia do wyspecjalizowanego serwisu. Usunięcie usterki na wczesnym etapie pozwoli nie tylko ograniczyć koszty naprawy (zużycie zawieszenia), ale będzie też miało ogromny wpływ na bezpieczeństwo (precyzja prowadzenia).
***
Zagłosuj i wygraj ponad 20 000 zł!
Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!