Widzisz auto na sygnale? Nie zawsze musisz natychmiast stanąć

Karetki pogotowia najczęściej spieszą na ratunek. Kiedy ktoś ma ciężki zawał serca, wylew lub gdy uległ groźnemu wypadkowi, liczy się każda sekunda. Również wozy bojowe straży pożarnej często jadą tam, gdzie człowiek oczekuje natychmiastowej pomocy, np. zablokowany w płonącym mieszkaniu. Jest zatem rzeczą oczywistą, że im szybciej takie pojazdy uprzywilejowane dotrą do miejsca zdarzenia albo do szpitala, tym większe są szanse na uratowanie życia człowieka. Niestety nie wszyscy kierowcy zdają się to rozumieć.

Jak się zachować na widok karetki na sygnale? Nie zawsze trzeba od razu stanąć
Jak się zachować na widok karetki na sygnale? Nie zawsze trzeba od razu stanąćAndrzej StawińskiReporter

Zachowanie kierowcy w sytuacji napotkania pojazdu uprzywilejowanego jest doskonałym testem wyobraźni, inteligencji, refleksu. Od razu widać, kto zasiada za kierownicą.

W praktyce często jest tak, że kierowcy na widok pojazdu uprzywilejowanego wykazują się wyjątkową nieporadnością i brakiem wyobraźni. Inni z kolei nie słyszą sygnałów karetki, bo mają słuchawki na uszach, rozmawiają przez telefon albo słuchają muzyki na cały regulator.

Kierowca karetki naprawdę nie ma łatwego zadania. Piszę o tym z pełną świadomością, bo sam jeździłem taką karetką przez kilka lat. To wcale nie jest tak, że włącza "bomby" i gaz do deski, na czerwonym, przez wszystkie skrzyżowania. Gdyby ktoś tak kierował pojazdem uprzywilejowanym, to zakończyłby jazdę zapewne już na pierwszym skrzyżowaniu. Kierujący karetką, wozem bojowym straży pożarnej czy policyjnym radiowozem jadąc na sygnałach musi myśleć za innych, przewidywać nieobliczalne zachowania kierowców i pieszych, pamiętać, że najważniejsze jest dojechanie do celu.

Popatrzcie, jak to wygląda w praktyce:

Nieporadność kierowcy samochodu stojącego jako pierwszy przed światłami jest wręcz porażająca. Wystarczyło przecież podjechać do przodu i usunąć się w lewo, było tam sporo miejsca. Kierowca mógł też wjechać na trawnik, tak jak uczynił to autor filmu. W rezultacie tych nieracjonalnych poczynań kierującego osobówką karetka straciła aż 49 sekund. Czy wiecie co to znaczy, jeśli chory ma zatrzymaną akcję serca?...

Piesi też potrafią wykazać się skrajną bezmyślnością i egoizmem. Ta kobieta zdaje się nie słyszeć sygnałów karetki, widocznie tak bardzo jest pochłonięta niezwykle ważną rozmową telefoniczną. Oby sama nie potrzebowała kiedyś pomocy pogotowia ratunkowego. To jest zarazem przykład, jak bardzo rozmowa przez telefon upośledza funkcjonowanie mózgu człowieka.

Ten kierowca z pewnością nie patrzy w lusterka. Ponadto albo ma poważne problemy ze słuchem, albo słucha muzyki lub rozmawia przez telefon. Mieć karetkę tuż za sobą i nie słyszeć jej sygnałów, nie słyszeć trąbienia to już naprawdę stawia pod znakiem zapytania predyspozycje tego człowieka do kierowania jakimkolwiek pojazdem.

I jeszcze jeden przykład nieudolności i bezmyślności. Autor filmu z daleka już słyszy sygnały karetki i prawidłowo usuwa się na lewą stronę. Pozostali kierowcy jadą sobie dalej. W pewnej chwili lewy pas pozostaje wolny dla karetki, ale w tym momencie kierowca Toyoty zupełnie irracjonalnie właśnie na ten pas przejeżdża blokując karetkę.

Podam wam podstawowe zasady postępowania w stosunku do pojazdu uprzywilejowanego:

INTERIA.PL

- Jeśli z tyłu nadjeżdża pojazd uprzywilejowany, to kierowcy znajdujący się na lewym pasie powinni starać się usunąć maksymalnie w lewo, a kierowcy na prawym pasie maksymalnie w prawo. Wtedy na środku jezdni pozostanie korytarz umożliwiający przejazd.

INTERIA.PL

- Jeżeli jedziesz lewym pasem i usłyszysz lub dostrzeżesz za sobą pojazd uprzywilejowany, to niezwłocznie zjedź na prawy pas, oczywiście z zachowaniem ostrożności.

INTERIA.PL

- Jeśli nie możesz zjechać na prawy pas, bo zajmują go inne pojazdy, przyspiesz i postaraj się jak najszybciej zakończyć wyprzedzanie. Jeśli nie ma takiej możliwości zjedź maksymalnie na lewo, na krawężnik, na pas rozdzielający.

INTERIA.PL

- W żadnym razie nie hamuj przed karetką, bo w ten sposób na pewno nie ułatwisz jej przejazdu.

- Jeżeli obok ciebie jedzie karetka na sygnałach przyhamuj, aby pozostać nieco w tyle. Być może kierowca karetki będzie musiał za chwilę zmienić pas ruchu i twój jadący obok samochód mógłby to utrudnić.

INTERIA.PL

- Jeśli jesteś wyprzedzany przez pojazd na sygnale, zwolnij, zjedź maksymalnie na prawo, aby to wyprzedzanie ułatwić. To samo uczyń w sytuacji, gdy nadjeżdżasz z przeciwka.

INTERIA.PL

- Jeżeli stoisz jako pierwszy przed sygnalizacją świetlną i z tyłu nadjeżdża pojazd uprzywilejowany, masz pełne prawo z zachowaniem ostrożności wjechać za sygnalizator. Działasz wówczas w stanie wyższej konieczności i nikt nie ma prawa cię za to ukarać.

INTERIA.PL

- Możesz także przejechać przez przejście dla pieszych i zatrzymać się za nim, oczywiście uważając na przechodniów.

INTERIA.PL

Jeśli zbliżasz się do skrzyżowania, masz sygnał zielony, ale pojazdy na sąsiednich pasach zaczynają hamować, ty również koniecznie przyhamuj. Tamci kierowcy na pewno nie hamują bez powodu, być może dostrzegli już karetkę na sygnałach, której ty jeszcze nie widzisz.

- Jeśli słyszysz sygnały dźwiękowe pojazdu uprzywilejowanego, ale nie możesz jeszcze go zlokalizować, to koniecznie zmniejsz prędkość, zachowaj szczególną ostrożność, patrz w lusterka, rozglądaj się. Zaprzestań rozmów z pasażerami, przerwij rozmowę telefoniczną. Pojazd uprzywilejowany może nagle wyłonić się zza innych samochodów.

Właśnie w takich sytuacjach najczęściej dochodzi do zderzenia karetki z innym pojazdem. Popatrzcie:

Kierowca samochodu osobowego nie widział karetki, bo widoczność ograniczał autobus na lewym pasie. Czy jednak nie słyszał jej sygnałów?

Tu bardzo podobny przykład. Jeden z oglądających ten film napisał bardzo mądry komentarz:

Sam jeżdżę karetką od 18 lat i wiem że gdybym w taki sposób wjechał na skrzyżowanie to byłaby moja wina. Po prostu kierowca przeszarżował nie upewniając się, że wszystko stoi i bezpiecznie może przejechać przez skrzyżowanie. Niestety to częsty błąd tych którzy jeszcze się na sygnale nie najeździli.

To prawda, obaj kierowcy tych karetek popełnili błędy. Wjeżdżając na skrzyżowanie pojazdem uprzywilejowanym trzeba koniecznie upewnić się, że kierowcy na wszystkich pasach zatrzymają się i nas przepuszczą. Często miałem takie sytuacje, że jeden samochód zatrzymywał się, a jadące sąsiednimi pasami mknęły dalej. Zdarzało się również, że jeden z samochodów zatrzymywał się, a drugi jadący za nim uderzał z rozpędem w jego bagażnik. Jak to powiedział jeden z moich kolegów: dojeżdżam karetką do skrzyżowania, czekam aż wszyscy się zatrzymają albo zderzą i wtedy mogę jechać dalej.

Wszyscy, zarówno kierowcy pojazdów uprzywilejowanych jak i pozostali  powinni mieć świadomość, że najważniejsze jest bezpieczne dojechanie do celu. Każda kolizja karetki praktycznie przekreśla sens prowadzonej przez nią akcji ratunkowej. Nietrudno też wyobrazić sobie, co oznacza dla ciężko chorego pacjenta, jeśli wioząca go karetka zostaje uderzona i przewraca się.

A swoją drogą pojazdy uprzywilejowane powinny być wyposażane w dodatkowe, bardzo głośne sygnały, których mogliby używać podczas zbliżania się do skrzyżowań, przejść dla pieszych itd.

Jeździłem kiedyś amerykańskim wozem strażackim o nazwie Hush, który wyposażony był w tak głośne trąby pneumatyczne, że kiedy je włączałem, ludzie na chodniku zatykali uszy. Przecież to jest bardzo ważne by wszyscy mogli z daleka usłyszeć pojazd uprzywilejowany. Także ci, którzy akurat gadają przez komórkę, słuchają głośnej muzyki albo mają słuchawki na uszach.

Już wiele lat temu postulowałem, aby inne pojazdy uprzywilejowane były wyposażane w specjalny nadajnik wysyłający na odległość ok. 200 m ostrzegawczy sygnał radiowy, który docierałby do telefonów komórkowych i systemów samochodu.

INTERIA.PL

Technicznie jest to oczywiście do zrobienia. Wiele samochodów jest już wyposażonych w komputery wysyłające do kierowcy różne komunikaty. Z pewnością taki komunikat byłby bardzo pomocny.

INTERIA.PL

Można by też opracować aplikację, która na telefonie komórkowym wyświetlałaby stosowne ostrzeżenie i komunikat głosowy, np.: "Uważaj, zbliża się pojazd uprzywilejowany!"

To też bez trudu można zrobić, mamy przecież XXI wiek. Wiem, że jakiś czas temu strażacy z Poznania próbowali opracować taki system, ale oczywiście nie wzbudziło to większego zainteresowania.

Co z tego, że rozbije się kilka karetek? Kogo tak naprawdę to obchodzi? Najwyżej media przez parę dni będą miały o czym pisać.

Czy nie możemy być chociaż raz pionierami w jakieś dziedzinie i jako pierwsi opracować system, który mógłby być stosowany nie tylko w Polsce?

Polski kierowca

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas