Widzisz „90” na wskaźniku i myślisz, że silnik jest rozgrzany? To poważny błąd
Każdy kierowca pamięta o tym, że po uruchomieniu silnika w niskich temperaturach trzeba odczekać kilka chwil, aż jednostka napędowa nabierze odpowiedniej temperatury roboczej. Dopiero wtedy można powoli korzystać z pełni osiągów. Jednak bardzo kierowcy w tej kwestii sugerują się właściwym wskaźnikiem na desce rozdzielczej.
Optymalną temperaturę pracy silnika wcale nie wskazuje wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej, tylko wskaźnik temperatury oleju. Okazuje się, że obie wartości mogą się mocno od siebie różnić. Ciecz chłodząca bardzo szybko osiąga pożądane 90 stopni Celsjusza, a tymczasem olej w tym samym momencie może mieć dopiero 50 stopni Celsjusza.
Tak naprawdę żaden ze wskaźników nie pokazuje dokładnie, jaką temperaturę ma silnik. Trzeba mieć świadomość, że odpowiednio rozgrzana jednostka powinna mieć najmniej 80-90 stopni Celsjusza. Dlatego zwykle zakłada się, że optymalna temperatura oleju wynosi w takiej sytuacji ok. 80-85 stopni Celsjusza. Wszystko dlatego, że czujnik mierzący ten parametr znajduje się w najbardziej wychłodzonym miejscu, czyli misce olejowej.
Prawdziwa temperatura w miejscach, które mają naprawdę znaczenie (np. krzywki układu rozrządu) jest znacznie wyższa. Nie zmienia to faktu, że dopiero po odpowiednim rozgrzaniu silnika wraz z olejem powinno się korzystać z pełnej mocy silnika. Zwłaszcza w przypadku w niezwykle skomplikowanych jednostek napędowych nowej generacji.
Nowoczesne silniki są bardzo dobrze przygotowane do eksploatacji przed optymalnym rozgrzaniem. Wielu producentów bierze uwagę, że silnik może być obciążany przed optymalnym rozgrzaniem.
Dlatego jednostki napędowe spełniające normę Euro 5 i Euro 6 są smarowane olejami o niskiej lepkości. Taki produkt gwarantuje lepszą ochronę przy niskich temperaturach, a części ruchome są odpowiednio zabezpieczone filtrem olejowym. W przypadku nowych silników bardzo ważne jest stosowanie olejów o parametrach zalecanych przez producenta.
Dlatego w przypadku nowych silników dużo groźniejsze niż dodawanie gazu i wkręcanie niedogrzanego silnika na wysokie obroty są sytuacje, które doprowadzają do stopniowej degradacji właściwości oleju. Jeśli w czasie pracy nie osiąga on swojej optymalnej temperatury (od 85 do 100 stopni Celsjusza), woda i paliwo nie zdążą z niego odparować. Tym samym traci swoje właściwości ochronne.
W przypadku samochodów pokonujących codziennie krótkie odcinki w warunkach miejskich zaleca się skracanie okresów pomiędzy wymianami oleju nawet o 1/3 w kilometrach oraz ½ w czasie. Tylko w taki sposób można zapewnić optymalną żywotność oleju, a tym samym silnika.
***