Uwaga na wilcze oczy. Co to jest, jak działa i gdzie można je spotkać?
Na naszych drogach są ich setki, ale kierowcy nie zwracają na nie uwagi. To dlatego, że tak zwane wilcze oczy mają chronić nie tylko ich, ale głównie zwierzynę - specjalne odblaski przypominające wilcze oczy w zamyśle mają odstraszać zwierzęta przed wbiegnięciem pod samochód.
Wilcze oczy instalowane są często przy drogach, które przebiegają przez parki narodowe czy krajobrazowe, znajdują się na przykład na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. W przeciwieństwie do słupków odblaskowych (tych, na których umieszczono też często numer drogi), których zadaniem jest ułatwienie jazdy nocą kierowcom, wilcze oczy mają odstraszać zwierzynę i sprawiać, żeby nie wbiegała przed jadące samochody.
Wilcze oczy to elementy odblaskowe, które skierowane są w stronę pobocza czy lasu. Blask reflektorów przejeżdżających aut sprawia, że odblaski odbijają światło tworząc efekt oczu wilka, czyli zwierzęcia, które dla większości pozostałych stanowi zagrożenie. Dzięki temu jest mniejsza szansa, że sarna czy łoś wtargnie na jezdnię. Po przejechaniu pojazdu odblaski oczywiście przestają odbijać światło, co dla zwierzęcia jest znakiem, że może przejść przez jezdnię. Odblaski typu wilcze oczy emitują zwykle niebieski kolor (niewidoczny dla kierowców), choć w pewnych przypadkach mogą też tworzyć efekt tunelu, ułatwiając kierowcom orientację na drodze.
Tego typu zabezpieczenie jest tańsze i często bardziej skuteczne niż ogrodzenia, przez które, niejednokrotnie, przeskakiwały na przykład łosie. Minusem płotów jest też to, że zupełnie blokują możliwość przejścia przez jezdnię zwierzętom poszukującym pokarmu. Koszt założenia jednego wilczego oka to około 50 zł.
Wg oficjalnych danych kolizji z udziałem zwierząt jest w Polsce około 20-30 tysięcy, jednak wielu kierowców nie zgłasza takich przypadków, dlatego te liczby mogą być nawet kilkukrotnie wyższe. Wg przepisów, po potrąceniu zwierzęcia, należy zatrzymać się i zadzwonić pod numer 112, można też próbować kontaktować się z organizacjami pomagającymi zwierzętom.
Na rynku istnieją też specjalne urządzenia emitujące odstraszający zwierzęta dźwięk (montowane są także na pociągach), które mają zapobiegać wtargnięciom na jezdnię - trzeba je zainstalować w okolicach przedniego zderzaka.
W Polsce żyje około 900 tys. saren, 140 tys. dzików i ponad 30 tys. łosi, a więc szansa na potrącenie zwierzęcia jest całkiem spora. W nowych autach często oznacza to kosztowne straty (na przykład uszkodzone reflektory, radary i kamery systemów bezpieczeństwa).