Tym prostym trikiem sprawdzisz, czy auto ma sprawny katalizator

Kupując używane auto za kwotę 5 czy 10 tys. zł ważne, by w czasie oględzin wykluczyć usterki, których usunięcie przekreśla finansowy sens inwestycji. Wśród takich wymienić można np. konieczność przeprowadzenia drogich napraw jednostki napędowej czy np. usterkę lub katalizatora. Na szczęście, do prostej diagnozy nie trzeba wcale dysponować specjalistycznym sprzętem ani wiedzą techniczną.

O kondycji silnika dużo powiedzą nam stan wydechu, kolor czy nawet zapach. By sprawdzić, czy samochód pali olej i ma sprawny katalizator wystarczą dwa proste testy.

Czarny osad w rurze wydechowej. Skąd bierze się sadza w wydechu?

Nasze rady warto wziąć sobie do serca w przypadku aut z silnikami benzynowymi, również tymi z instalacją gazową. Zanim jeszcze przystąpimy do bardziej szczegółowych oględzin, warto zrobić "test sadzy", czyli wsadzić palec w końcówkę rury wydechowej.  

Takie "badanie" przeprowadzamy rzecz jasna na zimnym silniku - chodzi o to, by wstępnie zdiagnozować czy nie wymaga on już poważnego remontu. W przypadku silników benzynowych występowanie dużych ilości sadzy świadczy albo o złym składzie mieszanki paliwowo-powietrznej (np. problem z sondą lambda), albo - co bardziej prawdopodobne - dużym zużyciu oleju.

Reklama

Niezależnie czy winnymi są np. uszczelniacze zaworowe, czy pierścienie tłokowe duży apetyt silnika na olej świadczy najczęściej o jego agonalnym stanie i zbliżającej się naprawie głównej.

Oczywiście obecność sadzy w wydechu starego samochodu nie jest niczym nadzwyczajnym, ale jeśli na palcu zbierzemy jej grubszą warstewkę, śmiało możemy zakładać, że stan jednostki napędowej jest daleki od idealnego.   

Co oznaczają gryzące spaliny? Katalizator sprawdzisz nosem

Obecnie prawdziwą plagą są kradzieże katalizatorów, które w przypadku starszych samochodów oznaczają z reguły "szkodę całkowitą". Mówiąc wprost - naprawa tak "uszkodzonego" pojazdu przestaje mieć ekonomiczne uzasadnienie. Katalizator stanowi też cenny łup dla nieuczciwych handlarzy, którzy w miejsce oryginalnych reaktorów katalitycznych (ich wartość sięgać może nawet kilku tysięcy złotych) montują np. tzw. strumienice.

Kupno tak przerobionego pojazdu może przysporzyć nam nieprzyjemności na obowiązkowym badaniu technicznym, gdy diagnosta postanowi sprawdzić skład spalin.

Na szczęście, by wstępnie zweryfikować, czy samochód w ogóle wyposażony jest jeszcze w katalizator nie trzeba nawet wchodzić pod auto ani dysponować analizatorem składu spalin. Odpowiedź na to pytanie przyniesie sam ich zapach.   

Jak sprawdzić, czy w aucie jest katalizator?

Test jest bardzo prosty. Wystarczy, że rozgrzejemy silnik do temperatury roboczej  i - to nie żart - delikatnie zaciągniemy się spalinami. Test najlepiej wykonywać po jeździe próbnej, bo - do poprawnego działania katalizatora - niezbędna jest wysoka temperatura. Z tego względu auto powinno być dobrze rozgrzane - najlepiej po dłuższej przejażdżce.  

Wprawdzie lekarze od chorób układu oddechowego raczej nie będą zachwyceni taką metodą, proste powąchanie spalin pozwala sprawdzić działanie katalizatora w samochodzie z silnikiem benzynowym.  Zapach spalin wydobywających się z wydechu auta bez reaktora katalitycznego przypomina ten znany chociażby z Polonezów, Fiatów 125p czy Maluchów. Prościej - jest bardzo intensywny i "gryzący". W przypadku sprawnego katalizatora spaliny mają zdecydowanie słabszą woń - mówiąc potocznie - nie szczypią w oczy.

Nie jest to może metoda naukowa, ale w przypadku starych samochodów sprawdza się naprawdę nieźle. To prawda - niewłaściwy skład spalin nie zawsze oznaczać musi problem z katalizatorem, ale zawsze ma związek z usterką techniczną.  

Co oznacza biały lub niebieski dym z rury wydechowej? Kolor spalin prawdę ci powie

Szykując się do oględzin używanego auta warto pamiętać, że o stanie silnika dużo powie nam też kolor spalin. W przypadku sprawnego silnika benzynowego spaliny powinny być zupełnie przezroczyste lub - ewentualnie - białe (efekt kondensacji pary wodnej przy zimnym silniku). Jako kontrolkę ostrzegawczą traktować trzeba natomiast wszelkie wydobywające się z wydechu "chmurki" o błękitnym zabarwieniu, które zawsze świadczą o spalaniu oleju silnikowego.

Niezależnie czy pojawiają się one na krótko po rozruchu (nieszczelne uszczelniacze zaworowe) czy w momencie wciśnięcia pedału przyspieszenia (zapieczone/niesprawne) pierścienie tłokowe, naprawa zawsze ocierać się będzie o remont generalny silnika.  

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spaliny | katalizator | kradzieże katalizatorów | zużycie oleju
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy