Samochody z trybem niszczenia silnika. Czy to celowy zabieg producentów?
Tryb niszczenia silnika to w popularnej opinii mechaników samochodowych tryb LongLife w silnikach, który sugeruje serwis olejowy co 30 tysięcy kilometrów. Według warsztatów taka sugestia jest wyjątkowo szkodliwa dla podzespołów silnika i zanim kupimy współczesny samochód używany warto dokładnie przyjrzeć się i wypytać właściciela w kwestii wymiany oleju.
Po jednej stronie wpływającej na trwałość silników są zaawansowane technologie, coraz większa precyzja wykonania i wykorzystanie nowoczesnych materiałów, a także olejów, które skutecznie wydłużają żywotność jednostek napędowych. Po drugiej stoją takie zabiegi jak downsizing, ograniczanie kosztów produkcji i oszczędności, a także wprowadzanie nie do końca zrozumiałych zabiegów takich jak tryb LongLife. Ten ostatni jest szczególnie interesujący, bo przez wielu mechaników uznawany jest za tryb niszczenia silnika. Na czym polega?
Jeszcze w latach 90. W większości samochodów osobowych wymiana oleju była zalecana średnio co 10 tysięcy kilometrów. Wraz z rozwojem technologii produkcji samochodów, precyzji wykonania elementów, ale również opracowaniu przez koncerny olejowe nowych formuł oleju, które zapewniają znacznie lepszą ochronę części silnika, interwały między serwisami olejowymi uległy znacznemu wydłużeniu. Najpierw do 15 tysięcy kilometrów, a teraz dzięki wprowadzeniu trybu LongLife przez producentów samochodów nawet do 30 tysięcy kilometrów.
Jednak według wielu mechaników samochodowych przebiegi między wymianą oleju zależą od bardzo wielu czynników - przede wszystkim sposobu użytkowania samochodu, rodzaju silnika i warunków w jakich przeważnie pracuje. W związku z tym sztywne trzymanie się wytycznych wprowadzonych przez tryb Long Life jest wyjątkowo ryzykowne i może okazać się zgubne w skutkach.
Kluczowe wydaje się tu regularne kontrolowanie stanu oleju w silniku. Jeszcze kilkanaście lat temu była to powszechna praktyka wśród kierowców, którzy często kontrolowali poziom oleju w silniku, ale dziś wraz z wydłużeniem się interwałów między serwisami, a także nieco mniejszej świadomości kierowców nie jest to powszechny nawyk.
Tymczasem wśród współczesnych samochodów jest mnóstwo takich, które ze względu na swoją konstrukcję są wyjątkowo wrażliwe na niewłaściwy poziom i jakość oleju silnikowego. Należy tu wspomnieć choćby o silnikach dCi czy TSI, a nawet współczesnych wersji TDI grupy VAG.
Swoje trzy grosze dokłada też obecność filtrów cząstek stałych, których regularne wypalanie poprzez zwiększenie dawki paliwa może powodować rozrzedzenie oleju paliwem, lub jego szybsze zużycie ze względu na wyższe temperatury pracy silnika przy procesie wypalania filtra.
Zarówno te jak i inne czynniki takie jak użytkowanie samochodu głównie w mieście, czy też na autostradzie przy wysokich prędkościach sprawiają, że olej zużywa się szybciej (traci swoje właściwości), a jego ewentualne niedobory mogą negatywnie wpłynąć na stan silnika. Zużyty olej lub zbyt niski jego poziom sprawia, że cierpią nie tylko pierścienie, tłoki cylindry czy wał napędowy, ale również inne elementy smarowane olejem silnikowym takie jak łańcuch rozrządu, czy smarowana olejem turbosprężarka.
Dlatego warto wyrobić sobie nawyk regularnego sprawdzania stanu oleju - przynajmniej raz na miesiąc, a jeśli regularnie robimy duże przebiegi to nawet częściej. Warto sprawdzać stan oleju także przed i po dłuższej, kilkusetkilometrowej trasie.
Według wielu mechaników sugestie producentów w kwestii wymiany oleju i pojawienie się trybu Long Life, pozwalającego na wymianę co 30 tys. kilometrów to niewłaściwa praktyka. Owszem rzadsza wymiana oleju jest bardziej przyjazna dla środowiska, a także - przynajmniej pozornie - dla naszego portfela, bowiem wymianę możemy robić dwa razy rzadziej (zwykle około 300-500 zł). W ostatecznym rozrachunku może jednak okazać się, że wymieniając olej co 30 tys. kilometrów działamy na szkodę naszego silnika i powodujemy jego szybsze zużycie.
Kolejną sprawą jest rezygnacja niektórych marek samochodów z obligatoryjnej wymiany oleju i filtra po przejechaniu pierwszego 1000 km. Niegdyś była to popularna praktyka - po wstępnym dotarciu silnika wymieniało się olej by pozbyć się ewentualnych opiłków i zanieczyszczeń pozostałych w silniku po montażu i procesie docierania, jednak wielu producentów zrezygnowało z tej praktyki sugerując pierwszą wymianę dopiero przy okazji pierwszego serwisu, na przykład po 15 tys. km.
Praktyka pokazuje, że w wielu takich sytuacjach decyzja o wymianie oleju po pierwszym tysiącu jest jak najbardziej uzasadniona - w filtrze i oleju pojawiają się opiłki i zanieczyszczenia, które krążąc po obiegu olejowym przez 15 tys. km. Mogłyby wyrządzić duże szkody w silniku.
Ten temat poruszany był już niejednokrotnie, ale warto go przypomnieć. Według sugestii mechaników i specjalistów wymiana oleju powinna być wykonywana regularnie co około 15 tys. kilometrów.
Wtedy niezależnie od tego czy samochód jest użytkowany w mieście, czy na autostradzie, czy jeździ w trudnych warunkach czy też nie, mamy pewność, że jakość oleju jest utrzymywana na odpowiednim poziomie i zapewni właściwą ochronę naszemu silnikowi. W niektórych silnikach, jak wspomniane wyżej dCi, czy TSI warto rozważyć wymianę nawet wcześniej - co 12-13 tysięcy kilometrów.
Wielu kierowców sprzyjającym teoriom spiskowym twierdzi, że rezygnacja z wymiany oleju po 1000 km, tak jak wydłużenie interwałów między serwisami olejowymi, to celowe działanie producentów mające prowadzić do szybszego "zużywania się" aut i konieczności zakupu nowego, kiedy stare się zepsuje, a także chęć zarobienia większych pieniędzy na serwisie i częściach zamiennych.
Prawda jednak jest nieco bardziej prozaiczna - chodzi przede wszystkim o ekologię i ekonomię - recykling oleju to trudny i kosztowny proces, a im mniej zużytego oleju tym mniejsze ryzyko skażenia środowiska. A trzeba nadmienić, że według szacunków 1 litr oleju może skazić nawet do 5 milionów wód gruntowych, jeśli trafi do ziemi.
Jeśli zastanawiasz się nad zakupem auta, a jest to samochód, który mógł korzystać z trybu Long Life warto dopytać sprzedającego o to jak często dokonywany był serwis olejowy i na jakim oleju jeździł samochód. Warto przyjrzeć się silnikowi, a także zwrócić uwagę na poziom i stan oleju w silniku.
Choć plakietka serwisowa z wymiany oleju to coś, co można łatwo spreparować, jeśli nic innego nie będzie budzić naszych zastrzeżeń warto zapoznać się z tym jak odstęp między serwisami olejowymi wpisany jest na ulotce. Jeśli jest to 30 tys. km warto poważnie zastanowić się na zakupem takiego auta. Jeśli wpisy w książce serwisowej wskazują na to, że serwisy olejowe były robione regularnie co 15 tys. km będzie to znacznie bezpieczniejszy wybór.