Płyn chłodniczy się zagotował. Czy mogę dolać wody? Niewiedza sporo kosztuje
Latem dość często możemy zobaczyć stojące w korku samochody, w których spod maski wydobywają się kłęby dymu. W większości przypadków nie jest to pożar silnika tylko zagotowany płyn chłodniczy. Podpowiadamy, co robić w takiej sytuacji, żeby nie doprowadzić do uszkodzenia silnika.
Jeśli wskazówka temperatury cieczy chłodzącej dość zdecydowanie zmierza w kierunku czerwonego pola to znak, żeby jak najszybciej zatrzymać samochód w bezpiecznym miejscu. Wszystko dlatego, że dosłownie za chwilę może dojść do zagotowania płynu w chłodnicy, a w konsekwencji do przegrzania silnika.
Gdy na desce rozdzielczej pojawi się czerwona lampka lub ikonka, trzeba działać szybko. Najlepiej zjechać z drogi na pobocze, włączyć światła awaryjne i ustawić trójkąt ostrzegawczy.
W tym momencie nie wyłączamy jeszcze silnika, tylko ustawiamy ogrzewanie kabiny (wyłączamy klimatyzację - przycisk AC na kokpicie) na maksimum i włączamy najszybszy bieg dmuchawy powietrza, żeby pomóc w odprowadzeniu gorącego powietrza z komory silnika. Warto wtedy wysiąść z samochodu i przez chwilę obserwować sytuację.
Wyłączenie silnika może doprowadzić do szybszego zagotowania cieczy chłodzącej w układzie. Wszystko dlatego, że wyłączenie jednostki zazwyczaj zatrzymuje główny obieg chłodzenia. Może wtedy dojść do wytworzenia pary, wzrostu ciśnienia w układzie chłodzenia i wystrzelenia nadmiaru spod korka przy chłodnicy.
Jeśli para wodna właśnie zaczęła wydobywać się spod maski, trzeba jak najszybciej zjechać z drogi i wyłączyć silnik. W takim momencie pod żadnym pozorem nie powinniśmy otwierać maski. Wysokie ciśnienie w układzie chłodzenia może się gwałtownie rozszczelnić, w wyniku czego zostaniemy poparzeni płynem chłodzącym.
Po kilku/kilkunastu minutach sytuacja powinna się uspokoić - wtedy możemy spróbować podnieść maskę. Jeśli nie jechaliśmy zbyt długo na zagotowanym płynie chłodniczym, jest szansa, że nie doszło do uszkodzenia np. uszczelki pod głowicą silnika.
W pierwszej kolejności sprawdzamy poziom płynu chłodzącego w zbiorniczku wyrównawczym. Jeśli jego poziom znajduje się w wyznaczonych granicach - możemy spróbować uruchomić silnik. Jeśli po kilku minutach pracy na biegu jałowym temperatura jest stabilna, a spod auta nic nie wycieka - możemy próbować kontynuować jazdę.
Jednak w większości takich przypadków okazuje się, że w zbiorniczku wyrównawczym jest prawie pusto. Zanim nie uzupełnimy cieczy, nie powinniśmy w ogóle uruchamiać silnika. W takiej sytuacji możemy się poratować dolewką wody. Trzeba tylko pamiętać o kilku ważnych zasadach.
Nigdy nie wlewamy zimnego płynu chłodniczego do układu, gdy silnik jest rozgrzany. Różnica temperatur może doprowadzić do niebezpiecznych naprężeń. Do uzupełniania wykorzystujemy wyłącznie wodę destylowaną. Dolewanie zwykłej wody będzie wymagało wymiany całego płynu chłodzącego.
Po uzupełnieniu płynu w układzie chłodzącym można spróbować kontynuować jazdę. Jednak najpierw polecamy uruchomić silnik i odczekać kilka chwil, żeby sprawdzić, czy pod samochodem nie ma wycieków, a wskaźnik temperatury silnika pokazuje zakres znajdujący się w normie.
***