Nieoznakowany radiowóz da się rozpoznać. Ten detal zdradza wszystko

Policyjne BMW zdradza jeden dobrze widoczny detal. Wcale nie trzeba wypatrywać kamer za szybą, ani wyświetlacza za kanapą.

Zmiany w taryfikatorze sprawiły, że prawo jazdy można znacznie łatwiej stracić i znacznie trudniej jest je potem odzyskać. Do tego nawet z pozoru błahe przewinienia mogą się wiązać z poważnym uszczupleniem budżetu domowego. Dlatego kierowcy muszą się mieć na baczności, szczególnie podczas weekendowych wypadów, podczas których chcą jak najszybciej dotrzeć do celu.

Nieoznakowane radiowozy dyscyplinują kierowców

Komendy policji w całej Polsce korzystają z ogromnej floty radiowozów, również z tych nieoznakowanych. Spory udział w tej grupie mają pojazdy marki BMW. Modele serii 3, zwykle w mocnych wersjach typu 330i, czy hybrydowe 330e xDrive, zupełnie nie wyróżniają się z tłumu. Mają zwykle stonowane, ciemne kolory i wyglądają jak tysiące samochodów służbowych, którymi uszczęśliwiani są zasłużeni pracownicy korporacji.

Reklama

Jak rozpoznać nieoznakowany radiowóz BMW?

Zdjęcia policyjnych BMW opublikowane w sieci, również te z oficjalnych materiałów policji, zdradzają jeden istotny szczegół: radiowozy, z racji specjalistycznego wyposażenia dodatkowego, mają na dachach dodatkowe anteny. Są one wmontowane do standardowych anten, zamontowanych na środku, nad tylną szybą. Jeśli więc na trasie spotkasz BMW z dodatkową anteną, wystającą z "płetwy rekina" to możesz mieć pewność, że za kierownicą siedzą funkcjonariusze policji i należy wzmóc czujność. 

Trzeba pamiętać o jednym: jeśli BMW nie ma dodatkowej anteny, to wcale nie jest gwarancja, że nie jest nieoznakowanym radiowozem. Możliwe, że wraz ze zmianą technologii, w kolejnych radiowozach tego elementu nie będzie. I nie twierdzimy, że policja jeździ wyłącznie BMW. Ale dotychczasowe doświadczenia kierowców podpowiadają, że jeśli trafimy na taki element na aucie bawarskiej marki, to z pewnością mamy do czynienia z "niebieskimi".

Niezmiennie jednak zachęcamy do przepisowej jazdy. Wówczas żadne nieoznakowane radiowozy nie będą nam straszne. Oczywiście o ile nie trafimy na jakąś niegodną przedstawicieli prawa prowokację.

***


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy