Nie kupuj kota w worku!
Wprawdzie policyjne statystyki wskazują na zmniejszanie się zjawiska kradzieży samochodów, jednak nadal z polskich ulic znika kilkanaście tysięcy pojazdów rocznie.
Auta rabowane są głównie dla części, ale wiele z nich - po zatarciu śladów - trafia na rynek wtórny. Jak ustrzec się przed zakupem kradzionego auta?
By zminimalizować ryzyko rozczarowania oraz straty pieniędzy, zanim zdecydujemy się na zakup używanego samochodu, warto poświęcić czas na weryfikację tożsamości sprzedawcy oraz sprawdzenie pochodzenia auta.
Zacznij od ogłoszenia
Marcin Świć, dyrektor serwisu otoMoto.pl podkreśla, że często już na etapie przeglądania ogłoszeń można zorientować się czy dana oferta nie okaże się niemiłą niespodzianką.
- Warto przed przystąpieniem do szukania konkretnej oferty sprawdzić średnią wartość rynkową modelu interesującego nas auta - radzi. - Samochód, którego cena znacznie od niej odbiega, powinien zwiększyć czujność kupującego. Niska cena może wynikać z niejasnej przeszłości auta, albo jego złego stanu technicznego. Oczywiście dobre okazje trafiają się, ale do każdej takiej oferty należy podchodzić z dużą ostrożnością.
Na te auta uważaj!
Szczególnie wyczulone powinny być osoby poszukujące na rynku wtórnym volkswagena passata oraz golfa, a także chętni na zakup audi A4 lub A6. Według statystyk opublikowanych przez Komendę Główną Policji, samochody właśnie tych marek były najczęściej zgłaszane przez właścicieli jako utracone w 2009 roku.
Oględziny pojazdu
Po wybraniu najbardziej interesujących ogłoszeń, kolejnym krokiem kupującego powinien być kontakt telefoniczny ze sprzedawcą. Jeśli udzielone nam odpowiedzi na pytania dotyczące historii auta nie wzbudzają podejrzeń, możemy umówić się na oglądanie pojazdu. W trakcie spotkania musimy pamiętać o kolejnych ważnych elementach.
- Niezbędne jest sprawdzenie czy tożsamość sprzedającego jest prawdziwa, np. porównując dwa dokumenty - podpowiada Marcin Świć. - Podstawą jest również dokładne przejrzenie dokumentów samochodu. Należy zwrócić uwagę na wszelkie zmiany wprowadzone w dowodzie rejestracyjnym oraz czy odnotowane są na ostatniej jego stronie.
Ważny VIN
Jeżeli pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości co do wiarygodności sprzedawcy, możliwa jest weryfikacja danych pojazdu. Punktem wyjścia powinno być porównanie numeru nadwozia VIN (samochodowy odpowiednik numeru PESEL, czyli unikalny numer identyfikacyjny nadany przez producenta każdemu egzemplarzowi) z tym, który widnieje w dokumentach. Kolejnym krokiem jest zweryfikowanie samego numeru VIN.
W tym przypadku pomocą może służyć policja.
- Sprawdzenia legalności samochodu dokonać można w komisariacie - wyjaśnia insp. Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji. - Najlepiej, jeśli zainteresowany zgłasza się na komendę wraz ze sprzedawcą, który ma przy sobie dowód tożsamości, komplet dokumentów świadczących o historii samochodu oraz legalności jego zakupu.
Funkcjonariusz policji nie jest w stanie bez specjalistycznych badań w stu procentach zweryfikować, czy w danym samochodzie nie doszło do poważnych modyfikacji. Może jednak sprawdzić czy dane auto w chwili badania nie figuruje na liście pojazdów utraconych oraz czy nie ma "przebitych" numerów VIN lub silnika.
Numer VIN zweryfikować można ponadto samodzielnie w Europejskim Rejestrze Pojazdów (www.erp.pl) bądź za pomocą uruchomionej w maju tego roku elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (ePUAP - epuap.gov.pl). Obydwie usługi są bezpłatne. Można również skorzystać z pomocy wyspecjalizowanej firmy zewnętrznej, jednak wiąże się to już z kosztem około 200-400 zł.