Na ile ubezpieczenie chroni nas, gdy zostaniemy ranni w wypadku?
Każdego roku tysiące uczestników ruchu drogowego doznaje urazów w wypadkach. Zeszły rok zakończył się 35,4 tys. rannych (10,6 tys. poważnie) w ponad 30 tys. zdarzeń – wynika z danych policji. Obraz stanu bezpieczeństwa na polskich drogach dobrze widać w dłuższej perspektywie. Bilans rannych w ostatnich 10 latach wynosi niemal 425 tys. osób. A to nie wszyscy poszkodowani – statystyki obejmują wypadki, ale pomijają również groźne kolizje drogowe.
- Liczba wypadków, ofiar i rannych obniżyła się na przestrzeni ostatnich lat, ale to nie zmienia faktu, że na tle innych europejskich krajów polskie drogi wciąż są jednymi z najniebezpieczniejszych. Poza tym statystyki to tylko część zagadnienia. One nie pokazują, jak złożony, kosztowny i czasochłonny potrafi być proces powrotu do zdrowia po wypadku. Podstawowy problem poszkodowanych to przede wszystkim liczony niekiedy w miesiącach czas oczekiwania na wizytę u specjalisty - mówi Dorota Bartkowska, odpowiedzialna za ubezpieczenia zdrowotne w towarzystwie ubezpieczeń Compensa.
Z danych firmy wynika, że 65% szkód osobowych, czyli związanych z uszczerbkami na zdrowiu, powstaje w wypadkach i kolizjach dwóch samochodów. W 11% szkody są wynikiem potrącenia pieszego, a w 6% rowerzysty. Wśród innych okoliczności tych zdarzeń można wymieć m.in.: kolizję bez udziału innego pojazdu (np. najechanie na "przeszkodę"), szkody parkingowe oraz potrącenie przy wsiadaniu lub wysiadaniu z pojazdu.
Ranny w wypadku drogowym może otrzymać rekompensatę z obowiązkowego ubezpieczenia OC sprawcy zdarzenia. Może też liczyć na świadczenie, jeśli korzysta z dobrowolnej polisy komunikacyjnej NNW - np. w ramach ubezpieczenia na życie czy rozszerzenia własnego OC lub AC.
- Trzeba też pamiętać, że w ramach ubezpieczeń OC i NNW opiekę medyczną organizuje się samemu i dopiero później ubiega się o zwrot pieniędzy za leczenie. Bezpośrednie wsparcie, polegające na organizacji leczenia i bezgotówkowym rozliczeniu, zapewnia natomiast ubezpieczenie zdrowotne. Na rynku za kilkadziesiąt złotych rocznie można znaleźć takie rozwiązania. - tłumaczy Dorota Bartkowska.
Z takiego ubezpieczenia mogą skorzystać wszystkie osoby, które znajdowały się w samochodzie w momencie zdarzenia - to zarówno poszkodowani, jak i sprawca wypadku (w przypadku OC pomoc otrzyma tylko poszkodowany!). W praktyce wygląda to tak, że przebieg leczenia po wypadku rozpoczyna się od pierwszej pomocy i hospitalizacji w ramach NFZ-etu, ale dalsze świadczenia medyczne mogą być organizowane i pokrywane przez ubezpieczyciela. Pozwala to znacząco skrócić czas leczenia.
- W ramach ubezpieczenia na wizytę u specjalisty, np. ortopedy, czeka się maksymalnie 5 dni, a specjalistyczne badanie, np. rezonans, odbywa się najpóźniej po 10 dniach od zgłoszenia, na bieżąco umawiane są zabiegi rehabilitacyjne. Te same świadczenia w ramach publicznej opieki zdrowotnej realizowane są w skrajnych przypadkach po odpowiednio 5 i 7 miesiącach od rejestracji - dodaje Dorota Bartkowska.
Co ważne, ubezpieczenie pozwala także skorzystać z opieki psychologicznej w związku z tzw. zespołem stresu pourazowego (PTSD). Polega on na cierpieniu i trudnościach w codziennym funkcjonowaniu i może prowadzić m.in. do depresji, zaburzeń lękowych czy uzależnień. Szacuje się, że nawet 25% poszkodowanych w wypadkach cierpi na tego rodzaju zaburzenia.