Masz takie nawyki? Lepiej ich unikaj, bo zrujnujesz silnik
Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, w jak łatwy sposób można doszczętnie zrujnować silnik. Tak naprawdę wystarczy kilka prostych błędów lub zwykłe gapiostwo, by zafundować sobie nierzadko ogromny wydatek. Z tego właśnie względu warto pamiętać o kilku ważnych zasadach. Jakich? Sprawdźcie poniżej.
Jednym z najczęściej popełnianych błędów mogących skutkować problemami z silnikiem, jest uzupełnianie oleju w rozgrzanym silniku. Jeśli silnik jest ciepły i dolejemy do niego olej o temperaturze otoczenia - może dojść do miejscowego skurczu głowicy wykonanej z metalu. Jeśli pod maską pracuje duży silnik (np. V6 lub V8), bardzo często dochodzi do pęknięcia tego elementu. Motor zaczyna wtedy nadmiernie zużywać olej, a z wydechu wydostaje się biały dym. Dlatego bezpiecznie jest odczekać około kilkunastu minut przed dolewką oleju. W innym wypadku naprawa może iść w nawet tysiące złotych.
Wiele osób zapomina, że utrzymywanie zbyt wysokich obrotów silnika, przy jego jednocześnie niedostatecznej temperaturze roboczej, może spowodować kosztowne w naprawie zatarcie. Gdy silnik w samochodzie jest zimny, współczynnik tarcia ruchomych części silnika i skrzyni biegów jest wysoki. Lepkość oleju w takich warunkach utrudnia skuteczne smarowanie.
Dlatego należy unikać wykorzystywania pełnej mocy, dopóki silnik nie osiągnie temperatury ok. 80 st. C. Silniki, które są użytkowane "na ostro", zimą mają zwykle poprzycierane płaszcze tłoków i stają się głośniejsze.
Równie szkodliwa może okazać jazda na zbyt niskich obrotach. Podczas wystąpienia zbyt dużych obciążeń - np. podjazdu pod górę lub nagłego przyspieszania przy mocno wciśniętym pedale gazu - utrzymywanie ekstremalnie niskich obrotów silnika, szkodzi całej jednostce. W układzie korbowo-tłokowym występują przeciążenia. Zniszczeniu mogą ulec panewki, wał korbowy, koło dwumasowe oraz tłoki, a to z reguły wiąże się z kosztowną wizytą w serwisie.
To jeden z najczęściej popełnianych błędów, który ma niestety duże znaczenie w przypadku turbodoładowanych silników. W takiej jednostce dolna część nie posiada płaszcza wodnego. W takim przypadku za odprowadzanie ciepła odpowiada olej. Dlatego wyłączanie mocno rozgrzanego silnika nie jest dobrym pomysłem. Zanim wyjdziemy z pojazdu, warto schłodzić silnik, pozostawiając go pracującym na biegu jałowym na czas od pół do dwóch minut.
Kwestia ta wydaje się niemalże "oczywista", a jednak sporo ludzi o niej zapomina. Warto sprawdzać regularnie stan oleju i nie ufać bezgranicznie kontrolkom na desce rozdzielczej. Gdy zapali się czerwona lampka, może być za późno. Jeśli ciśnienie w układzie smarowania osiągnie krytycznie niski poziom możemy być niemal pewni, że czeka nas poważny remont, a nawet wymiana silnika.
Praca na nierozgrzanym oleju to gorsze smarowanie i przyspieszone zużycie. Badania stanowiskowe wielu producentów wskazują na to, iż jeden cykl rozruchu i rozgrzewania silnika odpowiada zużyciu, jakie generuje 300-500 km jazdy szosowej. To daje pojęcie, jak ogromne jest zużycie silnika na zimno.
***