Majonez kontra pasta polerska. Sekret pięknego lakieru?
Filmy pokazujące polerowanie samochodu majonezem zyskują na popularności w sieci, ale czy rzeczywiście warto zrezygnować z tradycyjnych past polerskich? Analiza zawartości majonezu wskazuje, że może on dać zaskakująco dobre efekty. Ale jest pewien haczyk.
Majonez Kielecki zamiast Farecli, 3M lub Menzerny? Jeśli wierzyć filmikom zamieszanym ostatnio w internecie polerowanie samochodu majonezem może być dobrym sposobem, by oszczędzić na zakupie drogich past poleskich. Uprzedzając fakty - tak, działa. Ale to jednak idiotyczny pomysł.
W internecie pojawił się ostatnio filmik, którego autorzy sprawdzają, czy majonez nadaje się do polerowania samochodów jako substytut drogich past polerskich. Pomysł nie jest nowy i cyklicznie wraca do nas w sezonie ogórkowym. Przyznacie zresztą, że majonez i ogórki to całkiem niezłe połączenie, zwłaszcza jeśli dodamy do tego trochę ziemniaków, marchewki i kukurydzy. Ba - jeśli wierzyć ludowym mądrościom - ziemniaki również mają swoje motoryzacyjne zastosowanie.
Wróćmy jednak do majonezu, bo w dobie aplikacji do wiązania butów znajdzie się pewnie kilku śmiałków, którzy postanowią zafundować swojemu autu taką kurację odmładzającą. I nie - polerowanie samochodu majonezem nie jest dobrym pomysłem. Mimo że działa.
Tak, wnioski jakie nasuwają się po obejrzeniu większości internetowych superprodukcji są spójne - polerowanie samochodu majonezem daje całkiem niezłe efekty. Dlaczego? Majonez, bez względu na to czy należycie do drużyny Winiar czy Kieleckiego, składa się m.in. z oleju słonecznikowego, jajek i niewielkiej domieszki musztardy. W tym przypadku najważniejsze są olej i musztarda. Bazą dla tej drugiej są przecież zmielone ziarna gorczycy.