LPG czy diesel? Co się bardziej opłaca?
Co jest tańsze w eksploatacji: VW Golf 2.0 z instalacją gazową, czy wersja wysokoprężna 1.9 SDI?
Volkswagen Golf IV jest jednym z najbardziej popularnych aut kompaktowych na rynku wtórnym. Niestety, znalezienie zadbanego egzemplarza z dieslem pod maską w rozsądnej cenie jest bardzo trudne.
Czy zakup wersji benzynowej z instalacją gazową może być atrakcyjną alternatywą? Takie egzemplarze są tańsze i podobno w lepszym stanie technicznym.
Dwóch czytelników "Motoru" na początku 2011 roku szukało ekonomicznego Golfa kombi w cenie ok. 20 tys. zł. Pierwszy z nich upierał się przy dieslu i po długich poszukiwaniach kupił wersję 1.9 SDI. Auto było wyprodukowane w 2000 roku, na liczniku miało 130 tys. km i kosztowało 20 tys. zł, a zatem znacznie powyżej średniej ceny giełdowej.
Drugi czytelnik kupił benzynową wersję dwulitrową o mocy 115 KM z instalacją gazową. Samochód pochodził również z roku 2000, kosztował 16,5 tys. zł a w chwili transakcji na liczniku miał 150 tys. km.
Przed zakupem oba auta przeszły przegląd w wyspecjalizowanych stacjach serwisowych. Eksperci nie mieli większych zastrzeżeń do stanu technicznego.
Tuż po zakupie w obu egzemplarzach profilaktycznie wymieniono zestaw rozrządu. Oba samochody przejechały już ok. 30 tys. km. Taki dystans ujawnił słabe i mocne strony obu modeli.
W benzynowym egzemplarzu dość szybko dały znać o sobie zużyte uszczelniacze zaworowe. Poranny rozruch sygnalizowany był charakterystycznym obłokiem niebieskiego dymu. Mechanik zdiagnozował także zużycie gniazd zaworowych, a zatem trzeba było zdjąć i zregenerować całą głowicę.
Latem zastrajkowała klimatyzacja. Akurat ta usterka nie wiąże się z konkretną wersją silnikową - z czasem kompresory klimatyzacji zużywają się w każdym aucie. Naprawa kosztuje niezależnie od marki i modelu od 1200 do 2000 zł.
Kolejnym niespodziewanym wydatkiem była naprawa alternatora.
Diesel sprawował się dla odmiany bez zarzutu. Jedyną niespodzianką była konieczność wymiany termostatu (silnik nie uzyskiwał optymalnej temperatury pracy). W trakcie eksploatacji trzeba było wymienić klocki hamulcowe.
Obaj użytkownicy nie przestrzegali "grafika przeglądów", a jedynie regularnie wymieniali olej (w wersji z LPG dwukrotnie, a w 1.9 SDI trzykrotnie).
Mankamentem wersji wysokoprężnej jest niska kultura pracy silnika na wolnych obrotach. Osiągi są oczywiście słabe, ale spokojne podróże z prędkościami rzędu 80-120 km/h nie sprawiają problemów. Wszelkie niedogodności rekompensuje niskie spalanie - średnio 6,5 l/100 km.
Wersja benzynowa jest cichsza i szybsza, ale użytkownika denerwuje mały zasięg na jednym tankowaniu (w mieście ok. 270 km). Oba auta spalają dużo oleju (ponad 1,5 l na 1000 km). Zapewne wynika to z faktu, że faktyczny przebieg obu modeli jest większy od licznikowego.
Używany Golf z instalacją LPG nie był okazyjnym zakupem. Zamiast oczekiwanych oszczędności, jak na razie pojawiły się same wydatki.
Pozornie bardziej ryzykowny zakup wersji wysokoprężnej okazał się lepszą inwestycją. 1.9 SDI jest tańszy w eksploatacji i mniej awaryjny. Plusem jest także trzykrotnie większy zasięg na jednym tankowaniu. Jak widać, starsze diesle Volkswagena nie są przereklamowane, a ich wysoka cena na rynku wtórnym wydaje się uzasadniona.
Porównanie kosztów eksploatacji (stosunkiem 0,43 zł/km do 0,55 zł/ km) wygrał wolnossący diesel. Nie jest dynamiczny, ale trwały i oszczędny.
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.