Kradną auta "na kartkę". Nowa metoda złodziei - nie wysiadaj, bo się zdziwisz
Złodzieje samochodów co chwilę wpadają na nowe pomysły na kradzież samochodów, a ich kreatywność imponuje. Bardziej wyszukane sposoby wymagają drogiej elektroniki, ale cwani złodzieje korzystają też z prostych sposobów na uśpienie czujności kierowców. Była metoda "na butelkę", "na koło", a teraz jest metoda "na kartkę".
Złodzieje samochodów prześcigają się w nowych pomysłach na "przywłaszczenie" sobie cudzej własności. Od lat wciąż pojawiają się informacje o kradzieży "na walizkę", zupełną nowością jest "kradzież na gameboya" - mały komputer przypominający kultową konsolę do gry dla dzieci, który rozkodowuje samochody w kilkadziesiąt sekund i pozwala nimi odjechać. To są jednak metody na kradzież zaparkowanego samochodu, ale wielu złodziei posuwa się również do tego, by auto ukraść kierowcy niemal w trakcie jazdy.
To metody genialne w swojej prostocie, polegające na uśpieniu czujności kierowców. Z pozoru są tak głupie, że aż śmieszne, ale kierowcy regularnie się na nie nabierają. Jeśli nie kończą się kradzieżą całego samochodu, zwykle złodziej zabiera z auta cenne przedmioty i ulatnia się w pośpiechu. Mowa o metodzie "na butelkę", "na koło", a najnowszym sposobem na tego typu kradzież jest metoda "na kartkę".
Metoda na kartkę polega na przyklejeniu kartki, lub jakiejś ulotki na tylnej szybie samochodu zaparkowanego na parkingu. Niczego niespodziewający się kierowca wsiada do samochodu na parkingu, odpala silnik i chcąc wyjechać z miejsca parkingowego zauważa na tylnej szybie kartkę. To może być ulotka lub pozostawiona przez jakiegoś sąsiada informacja lub notatka. Zainteresowany kierowca wysiada z samochodu, aby sprawdzić co takiego znajduje się na tylnej szybie, a ten moment nieuwagi wykorzystuje zaczajony w pobliżu złodziej.
Jeśli silnik samochodu został odpalony (przecież kierowca wysiadł tylko na chwilę), złodziej może nawet odjechać pozostawionym przez kierowcę autem, a jeśli auto jest unieruchomione z pewnością sięgnie po pozostawione w aucie wartościowe przedmioty - telefon, portfel, czy torebkę i ucieknie. To metoda podobna do tych z butelką czy kołem, ale wciąż może zaskoczyć niczego niepodejrzewających kierowców, dla których taka sytuacja może wydawać się zupełnie normalna.
Metoda "na kartkę" wykorzystuje uśpioną czujność kierowcy, który nie spodziewa się, że kartka za wycieraczką, czy na szybie, to może być coś co doprowadzi do kradzieży samochodu. Spodziewa się raczej notatki od innego mieszkańca (może przy stłuczcie, albo gdy zaparkujemy na czyimś miejscu), albo ulotki w stylu "kupię każde auto", które na osiedlowych i sklepowych parkingach pojawiają się w milionach egzemplarzy.
Zanim jednak pochopnie wysiądziemy z auta pozostawiając w środku kluczyki (lub co gorsza odpalony silnik) portfel, telefon czy torebkę, pamiętajmy, że w ten sposób podajemy złodziejowi nasz samochód na tacy. Wysiadając aby cokolwiek sprawdzić zawsze gaśmy silnik, a oddalając się choć na sekundę od drzwi samochodu zamknijmy auto. w ten sposób udaremnimy złodziejowi próbę dostania się do samochodu.
Innym sposobem jest niewychodzenie z samochodu nawet w takiej sytuacji - lepiej odjechać kilkaset metrów lub kilka kilometrów i zatrzymać się na przykład na stacji benzynowej by usunąć podejrzaną kartkę z szyby, pamiętając oczywiście o zgaszeniu silnika i zamknięciu samochodu. Nawet po wyjeździe z parkingu warto upewnić się czy za nami z parkingu nie wyjechało żadne auto, które nas "śledzi" - złodzieje mogą czekać na dogodną okazję do dokończenia zaplanowanego "skoku".
Warto czasem też zawczasu rozejrzeć się dookoła i obejrzeć samochód. Jeśli znajdziemy ulotkę lub kartkę, na której nie ma żadnej treści powinniśmy zachować czujność.
Niestety w większości tego typu przypadków, jeśli nasze auto zostanie skradzione możemy mieć problem z uzyskaniem pieniędzy z ubezpieczenia AC za kradzież samochodu. Przepisy zabraniają oddalenia się od samochodu z włączonym silnikiem, a pozostawienie otwartego i odpalonego auta bez naszego nadzoru to w oczach ubezpieczyciela praktycznie zaproszenie dla złodziei i może zostać potraktowane jako rażące zaniedbanie ze strony ubezpieczonego. Tego typu zapisy często znajdują się w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU).
Samochody z systemem bezkluczykowym to też żadne tłumaczenie dla ubezpieczyciela - jeśli pozostawiłeś samochód z odpalonym silnikiem, auto nie zgaśnie jeśli nie wykryje kluczyków, więc złodziej może spokojnie odjechać nim ukryć go w tzw. "dziupli" i dopiero tam rozpracować zabezpieczenia i zakodować sobie nowy kluczyk. Pozostawienie auta z odpalonym silnikiem, nawet bez kluczyków to w oczach ubezpieczyciela również rażące zaniedbanie.
***