Koniec urlopu, a po czasie przyszedł mandat za brak winiety. Co zrobić?
Podróżowanie po Europie wymaga zaznajomienia się z lokalnymi przepisami dotyczącymi nie tylko ograniczeń prędkości, ale też opłat drogowych, które w różnych krajach przybierają różne formy. W kilku z nich, aby korzystać z dróg ekspresowych i autostrad, trzeba wykupić winietę - w formie elektronicznej lub fizycznej. Kiedy przychodzi kara za brak winiety? Zwykle już po kilku tygodniach od nieopłaconego wjazdu na odcinek płatny możemy spodziewać się mandatu. Jak zareagować?
Czasem niewykupienie winiety wynika ze zwykłego gapiostwa, kiedy kierowca nieświadomie wjechał na płatny odcinek drogi, a tam doszło do kontroli przez policyjny patrol ze specjalnymi urządzenia sczytującymi numery rejestracyjne pojazdów i porównującymi je z tymi z elektronicznej bazy lub poprzez system kamer zamontowanych przy wjazdach i zjazdach na płatnym odcinku. Technologia jest nieubłagana i nie można liczyć na cud, informacje o tym, że wjechaliśmy na płatną drogę na pewno dotrą do organów kontrolujących. Brak winiety w Czechach czy Austrii z pewnością oznacza mandat.
Jeśli policja zatrzyma nas na miejscu, trzeba będzie go opłacić od razu, a do tego wykupić winietę. W przypadku elektronicznych systemów kontroli dowód na to, że nie dokonaliśmy odpowiedniej opłaty zostanie przysłany listem. I lepiej go nie lekceważyć, bo ze względu na transgraniczną wymianę informacji mandat za brak winiety (a w zasadzie wezwanie do zapłaty) pojawi się w skrzynce już po kilku tygodniach.
Od 2015 roku obowiązuje na terenie Unii Europejskiej dyrektywa, która uregulowała i poprawiła ściągalność mandatów od cudzoziemców, którzy popełnili jakieś wykroczenie poza krajem zamieszkania. Dzięki niej wymiana informacja między organami kontrolującymi różnych państwa jest sprawna i stosunkowo szybka. Obecnie ignorowanie wezwań do zapłaty kończy się zwykle naliczeniem dodatkowych odsetek, czasem także wezwaniem do sądu w kraju, w którym doszło do wykroczenia lub interwencji firmy windykacyjnej. Dlatego najtaniej jest po prostu skorzystać z pierwszej szansy i opłacić mandat za brak winiety. Potem koszty mogą rosnąć lawinowo i być liczone nawet w dziesiątkach tysięcy złotych. Najczęściej organ, który przysłał mandat daje do 60 dni na przelanie środków.
Odwołanie oczywiście jest możliwe, szczególnie w przypadkach, gdy za jeden przejazd dostaliśmy kilka wezwań do zapłaty (mandaty nie sumują się) lub gdy mandat został wystawiony ze względu na błędnie wpisany numer rejestracyjny lub gdy kamery błędnie je odczytał i na przykład zamiast “O" wykryły “0".
W takich wypadkach szanse na powodzenie są duże, w niektórych krajach, na przykład na Węgrzech, można złożyć odwołanie online, które jest płatne około 16 zł i dzięki niemu można zmienić do trzech znaków w numerze rejestracyjnym. Odwołać się należy też wtedy, gdy błędnie podaliśmy kategorię pojazdu, co właśnie na Węgrzech jest łatwe, bo auta typu pick-up czy lekkie modele dostawcze należą do innej kategorii niż samochody osobowe.
Wyjściem z sytuacji w momencie, gdy orientujemy się, że jedziemy po płatnym odcinku jest wykupienie winiety na pierwszej stacji benzynowej lub punkcie obsługi podróżnych albo wykupienie jej online. W ten sposób minimalizujemy ryzyko, że mandat za brak winiety przyjdzie, bo nasze dane, mimo wjechania bez uprzedniego wniesienia opłaty, pojawią się jednak w systemie. Najlepiej jednak tak zaplanować trasę, aby wiedzieć, które odcinki są płatne, a jeśli nie chcemy z nich korzystać, użyć w nawigacji opcji, która pozwoli je ominąć.