Kierowcy znowu będą mieć pod górkę. Wysyp progów zwalniających
Chyba w każdym mieście kierowcy coraz częściej spotykają na swojej drodze progi zwalniające. Są one umieszczane na uliczkach osiedlowych, w centrach miast, a ostatnio także na ulicach dwupasmowych czy… parkingach albo rondach. Zwykle skutecznie spełniają swoją rolę, choć czasem zasadność wybranej lokalizacji poddawana jest w wątpliwość. Jakie są przepisy dotyczące stosowania progów zwalniających i jakie progi zwalniające wyróżniamy?
Próg zwalniający, wg przepisów, służy do fizycznego ograniczenia prędkości. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r., stosuje się dwa rodzaje progów - zwalniające i podrzutowe. Próg zwalniający może mieć formę asfaltowej wyspy, która pokrywa część lub całą jezdnię i pozwala w płynny sposób, bez znacznego zmniejszania prędkości, pokonać przeszkodę. Z kolei próg podrzutowy wymusza na kierowcy mocniejsze hamowanie i przejazd z niższą prędkością. Progi dzielimy też wg innej klasyfikacji na:
- Progi wyspowe - mają wymuszać na kierowcach pojazdów osobowych zmniejszenie prędkości, ale na przykład pojazdy komunikacji miejskiej powinny móc je ominąć, stąd ich szerokość dobrana do tego pojazdów
- Progi listwowe - przebiegają przez całą szerokość jezdni, często składają są z jednego lub kilku złożonych ze sobą elementów, stosowane raczej na drogach dojazdowych i osiedlowych
- Progi płytowe - stosowane na przykład przed przejściami dla pieszych, spełniają swoją rolę, dzięki odpowiedniemu, podwyższonemu ukształtowaniu nawierzchni
O zastosowanie progów zwalniających może wnioskować urząd gminy, starostwo czy prezydent miasta, jeśli w danym miejscu zachodzi potrzeba fizycznego ograniczenia prędkości. W praktyce wniosek o zastosowanie progu najczęściej trafia do wydziału infrastruktury danej instytucji, a ich montażem zajmuje się zarządca drogi. W przypadku prywatnych dróg, np. na terenie firmy, próg można umieścić wedle życzenia właściciela, chyba, że dany teren jest dostępny publicznie. Nie zmienia to faktu, że nawet na prywatnym terenie progi muszą być odpowiednio oznakowane oraz widoczne dla kierowców, a ich wysokość nie może wynosić więcej niż 10 cm.
Na drogach publicznych progi zwalniające mogą być stosowane w terenie zabudowanym, ich obecność musi sygnalizować ostrzegawczy znak pionowy A-11a oraz oznakowanie poziome. Często przy znaku umieszczana jest też tabliczka z odległością do niego oraz znak z ograniczeniem prędkości. Znaku ostrzegawczego nie trzeba stawiać tylko w strefach zamieszkania.
Lista jest długa. Progów zwalniających nie można stawiać między innymi na:
- Drogach krajowych i wojewódzkich
- Ekspresowych, głównych ruchu przyspieszonego, ulicach głównych
- Na ulicach i drogach, gdzie kursuje komunikacja miejska, z wyjątkiem progów wyspowych
- Na łukach dróg
- Nie dalej niż 60 m od linii zatrzymania przy znakach B-20 lub B-32
- Na mostach i w tunelach
- Bliżej niż 40 m od skrzyżowania dróg
Historii o progach zwalniających, które wymuszają zwolnienie niemal do zera albo takich, które są zbyt wysokie i w przypadku aut niżej zawieszonych mogą powodować uszkodzenia, jest wiele. Mnóstwo kierowców oburza się też widząc progi zwalniające na “głównych ulicach" miast, często o dwóch pasach ruchu. Na najnowszej liście miejsc, w których zamontowane zostaną progi we Wrocławiu, znalazł się nawet parking stadionu miejskiego, a już od dawna progi zwalniające czekają na kierowców pokonujących ronda obok centrum handlowego Magnolia. W dwóch ostatnich przypadkach chodzi o to, by ograniczyć możliwość driftowania kierowcom, którzy upodobali sobie takie miejsca.
Progi zwalniające w wielu miejscach są faktycznie przydatne i skuteczne, ale można też odnieść wrażenie, że czasem stosowane są wg widzimisię osób, które nie tylko nie znają przepisów, ale też specyfiki danego miejsca z perspektywy kierowcy.