Druciarstwo niezastąpione. To warto mieć ze sobą jadąc w trasę!

Wakacje sprzyjają dalekim samochodowym podróżom, a te nie zawsze kończą się szczęśliwie. Przed wyjazdem w trasę warto skontrolować kondycję techniczną samochodu i rozsądnie skompletować niezbędne wyposażenie...

Przygotowania do dalszej trasy dla wielu kierowców ograniczają się do sprawdzenia poziomu płynów eksploatacyjnych i - ewentualnie - ciśnienia w ogumieniu. O czym jeszcze warto pamiętać, by uniknąć przykrego zaskoczenia?

Duża część kierowców zapomina, że większość samochodów ma nie cztery, a pięć kół. Często zdarza się, że "zapas" potrafi przeleżeć w bagażniku 5 czy 10 lat. Przed wybraniem się w dalszą podróż koniecznie trzeba więc skontrolować jego stan. Pamiętajmy, by - dla własnego bezpieczeństwa - sprawdzać ciśnienie w kole zapasowym przynajmniej 2-3 razy do roku.

Reklama

W przypadku samochodów wyposażonych w instalację gazową z toroidalnym zbiornikiem montowanym w miejsce koła zapasowego, właściciele zastępują "zapas" różnej maści zestawami naprawczymi. Niestety zdarza się, że polega to wyłącznie na wrzuceniu do bagażnika chemicznych specyfików, które kupić można na stacji benzynowej czy w supermarkecie. Nie można jednak zapominać, że to dopiero połowa(!) z "zestawu" naprawczego. Zaaplikowanie do uszkodzonego koła chemicznej "łatki" wymaga jeszcze przecież wykręcenia zaworu i ponownego napompowania opony. Oprócz niewielkich kombinerek czy śrubokręta będziemy więc potrzebować jeszcze elektrycznego kompresora lub pompki.

Na tym przegląd bagażnika się nie kończy. Szykując przestrzeń pod wakacyjne pakunki sprawdźmy, czy mamy w samochodzie zestaw podstawowych narzędzi: linkę holowniczą, lewarek i klucz do kół. W przypadku tego ostatniego polecamy krótką "wycieczkę" wokół pojazdu i sprawdzenie, czy - aby na pewno - pasuje on do wszystkich(!) mocujących koła śrub.

Chociaż wydaje się to absurdalne, właściciele aut często zapominają, że zabezpieczyli koła specjalnymi śrubami "antykradzieżowymi". W leciwych pojazdach zdarza się również, że część oryginalnych "szpilek" musiała zostać zastąpiona innymi, które - niekoniecznie - mają taki sam rozmiar łba, co pozostałe! Niestety najczęściej przypominamy sobie o tym fakcie właśnie w sytuacjach "kryzysowych", gdy okazuje się, że standardowe wyposażenie okazuje się bezużyteczne. Warto również wozić ze sobą - przynajmniej jeden - klin pod koło. Liczenie na przydrożne kamienie może się okazać zgubne, gdy przyjdzie nam zmieniać koło w nocy lub w zatoczce na drodze szybkiego ruchu...

Co jeszcze warto wozić ze sobą w aucie? Lata jazdy różnymi samochodami nauczyły nas, że - niezależnie od wieku i wartości naszego pojazdu - motoryzacyjny "zestaw ratunkowy" powinien zawierać ponadto: kamizelkę odblaskową, rękawice, pelerynę przeciwdeszczową (można się na niej położyć), plastikowe "trytytki" i kilka metalowych opasek zaciskowych. W wielu nieprzewidzianych sytuacjach niezastąpiony okazuje się też być... zwykły drut wiązałkowy!

Można się z tego śmiać, ale gdy w trasie urwie się np. elastyczne mocowanie wydechu (zdarzało nam się to nawet w zaskakująco młodych pojazdach!) nikomu nie będzie do śmiechu. Rozgrzane elementy szybko poradzą sobie z plastikowymi opaskami, a poczciwe "druciarstwo" pozwoli nam dojechać na miejsce lub do najbliższego warsztatu.

PR


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy