Czy ceny samochodów znowu wzrosną? Ważne zmiany na rynku
Kiedy światem zachwiała pandemia, ceny samochodów używanych rosły o kilkadziesiąt procent między innymi dlatego, że dealerzy nowych aut nie mieli co sprzedawać, a w obliczu niepewnej przyszłości nie każdy chciał kupować nowy pojazd. Rok 2023 przyniósł stabilizację cen na rynku używanych, ale istnieje ryzyko, że od 2025 roku ceny zarówno nowych jak i używanych aut wzrosną.
Wszystko przez regulacje zwane CAFE, czyli Clean Air For Europe, Czyste Powietrze Dla Europy. To przepisy, które nakładają na producentów coraz niższe limity emisji CO2, liczone średnio dla całej marki, z uwzględnieniem jej udziału w rynku. Do końca tego roku obowiązuje limit na poziomie 95 gramów CO2 na kilometr, od 1 stycznia zostanie obniżony do 93,6 gramów.
Problem w tym, że poprzednio bazowano na testach wg normy NEDC, a obecnie wyznacznikiem są próby mierzone wg procedury WLTP, czyli tej bliższej realnemu zużyciu. A to oznacza, że producenci, aby uniknąć kar, muszą "ściąć" średnią emisję CO2 marki o około 26 gramów CO2. Opłaty są wysokie – za każdy przekroczony gram w przypadku jednego sprzedanego samochodu płaci się 95 euro.
Czyli za auto średniej wielkości auto rodzinne, które emituje 120-130 gramów (a tyle produkują nawet hybrydowe SUV-y) taka opłata może wynieść około 15 tysięcy złotych. Problemem jest to, że surowe limity na poziomie 95 gramów CO2 na kilometr spełniają niemal wyłącznie małe auta z napędem hybrydowym oraz modele hybrydowe plug-in.
W ten sposób producenci muszą promować sprzedaż modeli elektrycznych, które są oczywiście bezemisyjne (przynajmniej w kwestii napędu podczas jazdy). Z ofert zniknąć musiały natomiast małe auta z segmentów A i B, które, nawet jeśli zużywały niewiele paliwa, nie obniżały znacząco średniej emisji CO2 dla marki, a przede wszystkim, z uwagi na cenę, producenci nie zarabiali na nich tyle, ile sobie wymarzyli.
Pachnie absurdem, ale według przepisów bardziej ekologiczny jest SUV z napędem hybrydowym plug-in, który waży około 2 ton, niż miejski model z małym silnikiem benzynowym. Oczywiście, nikt nie sprawdza tego, czy kupujący ładują swoje hybrydy i korzystają z napędu elektrycznego np. w mieście.
Eksperci zajmujący się rynkiem motoryzacyjnym, między innymi Wojciech Drzewiecki z instytutu Samar, przewidują, że koszt kar zostanie, przynajmniej częściowo, przerzucony na klientów, a to oznacza podwyżki o kilka-kilkanaście procent. W ostatnim czasie ceny aut używanych ustabilizowały się i w 2023 roku wzrosły o niecałe 2 proc.
Droższe auta nowe oznaczają, że część klientów będzie poszukiwać np. stosunkowo młodych aut używanych, na których popyt urośnie, a to też oznacza wyższe ceny. Kto zatem planuje zakup auta, niezależnie od tego, czy nowego czy używanego, powinien dokonać transakcji do końca 2024 roku, potem może być wyraźnie drożej.