Za samochód nie zapłacisz już gotówką. UE chce nowych przepisow
Unijni urzędnicy chcą uszczelnić system fiskalny wspólnoty. Począwszy od 2027 roku w krajach UE obowiązywać ma limity płatności gotówkowych wynoszący 10 tys. euro. Zakupy na wyższą kwotę będą musiały być realizowane elektronicznie - kartą lub przelewem bankowym. Co nowe prawo oznaczać może dla zmotoryzowanych?
Jeszcze w styczniu Rada i Parlament Europejski osiągnęły porozumienie dotyczące nowego pakietu regulacji mających przeciwdziałać finansowaniu terroryzmu i praniu brudnych pieniędzy. W nowych propozycjach legislacyjnych znalazła się pomysł wprowadzenia wspólnego dla krajów członkowskich limitu płatności gotówkowych w wysokości 10 tys. euro. Czy nowy limit dotyczyć też będzie osób prywatnych i w jaki sposób planowane przepisy mogą przełożyć się na polskich kierowców?
Uspokajamy, że nowy limit - przynajmniej w teorii - obejmować ma wyłącznie osoby prowadzące działalność gospodarczą. Nowe przepisy w planowanym kształcie nie zabraniają więc płatności gotówkowych powyżej kwoty 10 tys. euro pomiędzy obywatelami UE, którzy nie prowadzą własnych firm. Oznacza to, że w dalszym ciągu gotówką będzie można zapłacić np. za samochód używany nabywany od sprzedawcy indywidualnego.
Z drugiej strony w przypadku przedsiębiorców, którzy prowadzą obrót towarami zabronione będzie nie tylko dokonywanie, ale też akceptowanie płatności gotówkowych przekraczających kwotę 10 tys. euro. Z perspektywy nabywcy pojazdu oznacza to, że wybierając się po auto do handlarza czy komisu trzeba będzie zabrać ze sobą laptopa lub telefon z aplikacją do bankowości elektronicznej.
Projekt nowych rozwiązań obejmuje też propozycję dotyczącą obowiązku zweryfikowania przez sprzedającego tożsamości osoby, która dokonuje "transakcji sporadycznej" gotówką w kwocie od 3 (około 12,8 tys. zł ) do 10 tys. euro (około 42,8 tys. zł). W przypadku zakupu pojazdu nie stanowi to najmniejszego utrudnienia, bo dane nabywcy zawsze trafiają przecież do faktury. Pewne niedogodności mogą się jednak pojawić przy kupowaniu części zamiennych do nowszych pojazdów. Przekroczenie pułapu 13 tys. zł w przypadku nowszych aut nie jest - niestety - niczym nadzwyczajnym. Może się więc okazać, że kupując komplet nowych wtryskiwaczy, blok silnika czy reflektory do naszego samochodu sprzedawca będzie musiał poprosić nas o dowód osobisty.
Może się wydawać, że proponowany limit płatności gotówkowych w wysokości 10 tys. euro to kwota, za którą bez problemu kupimy dziś niezły samochód używany w Polsce. Dla wieku kierowców rzeczywistość może być jednak szokująca.
Z najnowszych danych największego serwisu ogłoszeniowego w Polsce - Otomoto.pl - wynika, że w 2023 roku mediana ceny samochodu oferowanego na sprzedaż w naszym kraju wynosiła już ponad 53,6 tys. zł. Wprawdzie trzeba pamiętać, że zawyżają ją również ogłoszenia dealerskie, bez nich ceny aut na rynku wtórnym biją kolejne rekordy.
W tym miejscu warto sięgnąć do danych sieci AAA Auto, która monitoruje wszystkie internetowe kanały sprzedaży używanych aut w Polsce. Wynika z nich, że w ubiegłym roku mediana ceny samochodu używanego w kraju wyniosła dokładnie 29 700 zł (6 940 euro) i była o 6700 zł wyższa niż na koniec 2022 roku.
Z drugiej strony warto jednak zdawać sobie sprawę, że mało który nabywca kupuje dziś pojazd warty powyżej 10 tys. euro płacąc za niego gotówką. Najlepiej świadczą o tym dane dotyczące sposobu finansowania aut na rynku wtórnym. Z najnowszego raportu Otomoto dowiadujemy się np. że średnia kwota brutto kredytu na zakup samochodu wyniosła w IV kwartale 2023 roku 38 458 zł i była aż o 25 proc. wyższa niż w kwietniu. Przeciętna rata miesięczna takiego zobowiązania waha się między 500 a 750 zł.
Z raportu dowiadujemy się również, że około 30 proc. kredytobiorców zaciąga kredyt na zakup samochodu na okres od 7 do 8 lat, co sugeruje równie długi zakładany okres eksploatacji używanego - co warte podkreślenia - pojazdu.